MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Z czego wynikało to załamanie kursu akcji LPP, które doprowadziło jeszcze przed godziną jedenastą do spadku kapitalizacji o niemal 7 miliardów złotych, a kursu o ponad 20%. Spółka straciła w ciągu zaledwie kilku minut po tym, jak oskarżono ją o oszustwo w sprawie sprzedaży rosyjskich aktywów. Amerykańska firma Hindenburg Research opublikowała raport, w którym oskarża LPP o fikcyjną sprzedaż aktywów w Rosji. W rzeczywistości zamiast chińskiej spółki miał je nabyć podmiot z Dubaju, na który wciąż wpływ ma mieć zarząd LPP.
CZYTAJ TEŻ: WARTOŚĆ LPP -6.5 MILIARDA ZŁ
Jak udowodnił Hindenburg Research, rosyjskie sklepy należące wcześniej do polskiej spółki wciąż sprzedają odzież w modelach identycznych z dostępnymi w ofercie LPP, w Polsce na przykład. Różnią je jedynie metki i to niemal po dwóch latach od domniemanej sprzedaży firmy.
Hindenburg podejrzewa, że LPP w jeszcze większym stopniu maskowała swoje fikcyjne zbycie w Rosji poprzez manipulacje księgowe. Ponad dwie trzecie wzrostu przychodów w roku 2022-23, czyli 732 miliony dolarów (to oznacza 20% całkowitych przychodów) pochodzi z niewyjaśnionego źródła – segmentu „Pozostałe” – jak wynika z angielskiej wersji raportu rocznego LPP. W ciągu ostatnich 3 lat segment „Pozostałe” nigdy nie stanowił więcej, niż 2% całkowitych przychodów spółki. Przypomnijmy, że LPP to warte 8,5 miliarda dolarów, (jeszcze przed dzisiejszym dniem) czyli 33 miliardy złotych sprzedawca szybko zbywalnej odzieży i akcesoriów domowych z siedzibą w Gdańsku. Jej udział w indeksie WIG20 stanowi ponad 7%. Kapitalizacja spadła do 11, przypomnę o prawie 7 – ponad 6,5 miliarda złotych w zasadzie. To jest 27,65 procent spadku.
LPP w odpowiedzi oskarża Hindenburg Research o atak, dezinformacyjny oraz o ewentualną próbę przejęcia wpływów w spółce. Od godziny 11: 00 kurs się zatrzymał. Można powiedzieć, że akcje są zawieszone, ponieważ wszyscy chcą sprzedać, a nikt nie chce kupić akcji tej spółki.
Łączymy się z mecenasem Rafałem Wojciechowskim z działu Prawa Rynku Kapitałowego Filipiak Babicz Legal. Dzień dobry, witam w BIZNES24.
RAFAŁ WOJCIECHOWSKI, KANCELARIA FILIPIAK BABICZ LEGAL: Dzień dobry Państwu. Dzień dobry panie redaktorze.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Co w zasadzie zarzuca się LPP, bo nie ma sankcji na eksport odzieży do Rosji? Nie było, powiedzmy oficjalnego nakazu wycofania się spółki LPP z Rosji, więc co jest jej zarzucane?
RW: Wydaje mi się, że powinniśmy w pierwszej kolejności spojrzeć na to historycznie, czyli 28 kwietnia 2022 roku spółka poinformowała o tym, że podjęła kierunkową decyzję o sprzedaży dwóch spółek zarejestrowanych w Rosji, tj. RE Trading i LLC Re Development. Następnie 19 maja 2022 roku opublikowała raport, w którym wskazała, że spółka RE Trading została sprzedana na rzecz konsorcjum chińskiego, przy czym nie opublikowała dalszych informacji dotyczących tego, co to jest za konsorcjum, kto wchodzi w ich skład.
Natomiast następnie piątego października 2022 roku pojawił się skonsolidowany raport półroczny, w którym ujawniono nieco więcej informacji. M.in. nie pojawia się nam już stricte konsorcjum chińskie, ale inwestor z Azji. Pojawia nam się sprzedaż, pojawia nam się utrata kontroli oraz pojawiają się ciekawe informacje dotyczące tego, że LPP i zarząd LPP nie będzie miał dalszego wpływu na spółkę, którą sprzedał, (więc też powstaje pytanie, dlaczego miałby mieć wpływ, skoro te akcje sprzedał) oraz ma opcję odsprzedaży do końca 2026 roku.
Co więcej. Pojawia się również okres przejściowy, w którym będzie wspierał swoje dawne spółki pod kątem zakupu, logistyki czy systemów informatycznych. Pokazuje to, że w tych raportach LPP krok po kroku ujawniało nam coraz więcej informacji. W tym również ujawniło informacje o tym, że nawet po sprzedaży jakaś nić połączenia nadal będzie z tymi spółkami miała miejsce.
Zresztą pojawiają się również w mediach we wrześniu 2022 i 2023 roku informacje, że nadal produkty są obecne. Powstaje, więc pytanie, czy pomimo to, że w ten sposób LPP informowała rynek o transakcji, o dalszych losach swoich podmiotów, swoich sklepów, zrobiła to w sposób prawidłowy, zupełny, dlatego, że artykuł 17 MAR wymaga, żeby informacja poufna była właśnie taką, która pozwoli w sposób obiektywny ocenić opinii publicznej skutki transakcji.
Nie ujawniono więcej informacji o beneficjentach. Oczywiście nie ma takiego wprost obowiązku, natomiast to sprawozdanie finansowe musi być rzetelne. W związku z powyższym należy zwrócić uwagę i zadać sobie po pierwsze pytanie: czy te informacje były prawidłowe? Nie wiemy tego, bo nie znamy tych struktur, nie znamy tych transakcji, czy były zupełne.
Z drugiej strony należy mieć na uwadze, że również raport Hindenburga, pomimo to, że bardzo rozbudowany i bardzo, bardzo szeroki, wskazuje na szereg elementów, które opinii publicznej teoretycznie nie zostały ujawnione. Nie wiemy kto w tym sporze ma rację. Nie wiemy, czy rację ma LPP w swoim raporcie, mówiąc o tym, że jest to pewien rodzaj ataku i dezinformacja, czy też Hindenburg, który zarzuca LPP taką też informację. Ktoś musi w tym sporze mieć rację. Pytanie kto? I ten, kto niestety nie ma racji, będzie musiał zmierzyć się pewnie z jakimś rodzajem odpowiedzialności z tego tytułu.
MD: To ja przypomnę Państwu, że to jest też taka kumulacja, ten kurs LPP. To jest kumulacja negatywnego sentymentu, który się namnożył przez lata. Pamiętamy historię fabryk w Bangladeszu i w Chinach, gdzie były produkowane produkty LPP, które się zawaliły i tam zginęło wiele osób. Pamiętamy sytuację z czasu pandemii, kiedy spółka była zmuszona przez polski rząd do przeniesienia siedziby do Polski w związku z chęcią otrzymania wsparcia finansowego w trakcie pandemii COVID-19. Udało się to wtedy. Teraz ten atak.
No i niestety również wypowiedzi prezesa spółki, który cytowany przez sygnalistę w raporcie Hindenburga mówi, że jego nie obchodzi jakaś tam Rosja, trzeba prowadzić biznes nadal. Pan mówił o tym, że czeka ich odpowiedzialność, ale w takim razie, jaka odpowiedzialność może spotkać spółkę. Jak Pan to widzi?
RW: To znaczy tak. W pierwszej kolejności należy rozważyć, jaki rodzaj odpowiedzialności może spotkać którykolwiek z tych dwóch podmiotów, dlatego, że przede wszystkim Hindenburg będzie musiał obronić rzetelność tego raportu. Jeżeli publikujesz informację, czy też wykonuje się inne zachowania, które mają wpływ na popyt, podaż czy cenę danego instrumentu, w tym momencie ewidentnie ten raport ma olbrzymi wpływ na ten rynek i ta informacja okaże się nieprawdziwa – to Hindenburg może odpowiadać za manipulację instrumentem finansowym.
Z drugiej strony, jeżeli te informacje są prawdziwe i wykażemy, że LPP w sposób nieprawidłowy informowało rynek zarówno w raportach bieżących, jak i w sprawozdaniu finansowym, to tutaj ta odpowiedzialność może mieć zarówno charakter administracyjny i wiązać się z sankcjami Komisji Nadzoru Finansowego, ale również może mieć wymiar karny, czyli również może tutaj w jakiś sposób być uzasadniona ta dezinformacja, jako wpływająca, prowadząca do zniekształcenia zachowań inwestorów poprzez zaniechanie pewnych informacji, co również może być kwalifikowane, jako manipulacja. Oraz nawet jakieś ogólne przepisy dotyczące kodeksu karnego, być może nawet oszustwo.
Przy czym pamiętajmy są to bardzo teoretyczne rozważania. Na dzisiaj nie wiemy, które informacje, które posiadamy są prawdziwe.
MD: Pytanie mam do Pana o działalność firmy Hindenburg Research. Jest to firma ze Stanów Zjednoczonych, w której, jak rozumiem pracują dziennikarze i inwestorzy. Oni opublikowali raport w ostatnich kilkunastu godzinach, jednocześnie zajmując krótkie pozycje na LPP. I to jest ich modus operandi. Oni znajdują spółki, które w ten sposób atakują, wyciągając ich błędy z przeszłości i jak na razie mogą się pochwalić 100 procentową celnością. Czy taki model jest w Polsce legalny?
RW: W pierwszej kolejności należy wskazać na to, że ten raport jest rzeczywiście bardzo długi i bardzo doniośle on analizuje wiele, wiele elementów finansowych, również faktycznych. Wydaje się, że nie doszło tam do wykorzystania żadnych informacji poufnych. Po prostu jest to raport bazujący na informacjach publicznie dostępnych tylko w pewien sposób przeanalizowanych i pokazujących rynkowi jak wygląda sytuacja, jeżeli są rzetelne…
MD: Ja dodam jeszcze, że nawet, że nawet Hindenburg wysłał ludzi do Moskwy po to, aby sprawdzili, jakie produkty oferowane są w sklepach należących wcześniej i być może obecnie do LPP.
RW: I zarzuca jakieś modyfikacje kodów kreskowych, które miały na celu ukryć pochodzenie towaru. I teraz tak: Jeżeli ten raport jest rzetelny, to sam fakt zajęcia krótkiej pozycji, o ile oczywiście zostanie ta krótka pozycja, odpowiednio ujawniona, zgłoszona do Komisji Nadzoru Finansowego, wydaje się nie być niczym nieprawidłowym. Gorzej, jeżeli rzeczywiście raport nie jest rzetelny.
Dlatego jeżeli nie jest rzetelny, wtedy musimy brać pod uwagę działalność tej spółki, jako manipulację instrumentem finansowym. I wtedy, jeżeli dodatkowo wykorzystujemy ten fakt poprzez zajęcie krótkiej pozycji i mamy zamiar zarobić na wcześniejszej dezinformacji rynku, no to wtedy ta kwalifikacja prawna znacząco się pogarsza. I tak odpowiedzialność może być już wtedy dość duża.
W związku z powyższym punktem wyjścia jest rzetelność tego raportu, a nie na przykład ujawnienie czy wykorzystanie informacji poufnych. Bo tak, jak szybko ten raport przejrzałem, na ile oczywiście mogłem w tak krótkim czasie, gdyż rano został dopiero ujawniony, wydaje się, że jeżeli jest rzetelny, a wydaje się, że jest poparty szeregiem danych, no to samo zajęcie krótkiej pozycji nie będzie w tym przypadku nieprawidłowe.
MD: Ale jeżeli jest rzetelny, jeżeli wszystko jest zgodne z prawdą, ze stanem faktycznym, to co może czekać spółkę LPP? Jakie sankcje jej grożą za to, czy i czy jej przyszłość jest jasna?
RW: No, w takim przypadku mamy do czynienia z dwoma rodzajami sankcji. Po pierwsze są to sankcje administracyjne, które mogą być nałożone zarówno na samą spółkę, jak i na zarząd. Oczywiście taką najdalej idącą sankcją jest nawet wykluczenie spółki z obrotu.
No, ale musimy zwrócić uwagę, że te wykluczenia zdarzają się u nas w Polsce niezwykle rzadko i tylko w bardzo, bardzo istotnych przypadkach, więc tutaj raczej taką realną sankcją, która może być nałożone sankcja finansowa – kara pieniężna na spółkę oraz na członków zarządu.
Oraz oczywiście, jeżeli to działanie miałoby również znamiona przestępstw z ustawy o rachunkowości oraz przestępstw związanych z manipulacją instrumentami finansowymi dodatkowo oprócz odpowiedzialności administracyjnej, mamy odpowiedzialność karną, oczywiście, której mogą podlegać osoby, które doprowadziły do takiej nierzetelności i sprawiły, że ten raport nie był raportem pełnym, prawidłowym, umożliwiającym opinii publicznej w sposób odpowiedni zrozumienie sytuacji, w jakiej spółka się znalazła na skutek transakcji 19 maja 2022 roku.
MD: Jeżeli spółka jest obciążona, jest zadłużona – obciążona kredytami, które w dużej części zależą też od kursu akcji to może się skończyć w jakimś bardzo negatywnym scenariuszu, końcem LPP?
RW: Pewnie bym tak daleko nie szedł. Pytanie na ile rzeczywiście ta sytuacja ma wpływ na sytuację finansową spółki, będzie miał wpływ na sytuację finansową spółki, też na potencjalnie jak pan Kuczyński mówił, potencjalny bojkot jej produktów. Oczywiście każda umowa kredytowa, umowa finansowania zawiera swoje odpowiednie postanowienia dotyczące zasad wypowiedzenia tej umowy. Również konwenanty finansowe, które spółka musi spełnić.
Wątpię, żeby sam fakt takiej potencjalnej oczywiście dezinformacji wpłynął na możliwość wypowiedzenia tych umów. Pojawia tam się wątek pożyczki z PKO BP w tym raporcie Hindenburga. Nie mniej jednak sam fakt dezinformacji nie wpływa na wyniki finansowe. Jeżeli zaś wyniki finansowe czy konwenanty są naruszone wtórnie na skutek ujawnienia tych informacji, to oczywiście mogą one uruchomić odpowiednie dyspozycje w umowie kredytowej.
Natomiast nie jest to oczywiście automat. W związku z powyższym nie mówiłbym o końcu spółki, raczej o potencjalnych problemach, przede wszystkim komunikacyjnych, a być może również prawnych, z którymi spółka będzie musiała się zmierzyć.
MD: To na pewno już mają, jeżeli chodzi o komunikację. Bardzo dziękuję, Rafał Wojciechowski, Dział Prawa Rynku Kapitałowego Filipiak Babicz Legal był naszym gościem.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 11,99 zł za miesiąc, 99 zł za roczny dostęp przez stronę BIZNES24.TV