MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Przechodzimy do produkcji budowlano-montażowej, bo w tej jest naprawdę bardzo źle. Produkcja budowlano-montażowa we wrześniu wzrosła w ujęciu rocznym zaledwie o 0,3 procent, przy prognozie 6,5 procent. Jest z nami dr Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. Dzień dobry panie doktorze. (…) Sześć i pół procent. To była prognoza na wrzesień wzrostu produkcji budowlano-montażowej. Tymczasem otrzymaliśmy zaledwie 0,3 procenta. Skąd, to chyba możemy powiedzieć, że to załamanie po prostu? Z czego to wynika?
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
DAMIAN KAŹMIERCZAK, GŁÓWNY EKONOMISTA POLSKIEGO ZWIĄZKU PRACODAWCÓW BUDOWNICTWA: Faktycznie, panie redaktorze. Nawet nie wypada mi się uśmiechnąć na przywitanie, bo sytuacja w budownictwie faktycznie nie jest wesoła. Te dane dzisiejsze produkcji budowlano-montażowej zaskoczyły analityków in minus, natomiast one zupełnie nie zaskoczyły mnie, ponieważ my w organizacji na co dzień spotykamy się z dużymi firmami budowlanymi, rozmawiamy z inwestorami, rozmawiamy z instytucjami finansowymi, które wspierają branżę budowlaną, no i widzimy, co się dzieje. A branża budowlana, krótko mówiąc bardzo mocno nam hamuje. I w kolejnych kwartałach na branżę budowlaną będzie oddziaływało kilka zjawisk. Po pierwsze spadek przychodów i to właśnie o tym teraz mówimy. Więc te przychody będą stopniowo spadały. Ponieważ tych inwestycji będzie mniej, to cały czas będą bardzo wysokie koszty, bo nic nie wskazuje na to, żeby te koszty miały być znacząco niższe niż są dzisiaj. No bo to są koszty materiałów, które cały czas są wysokie, to są koszty paliw, to są koszty energii, to jest wysoka dynamika wynagrodzeń, to jest wzrost płacy minimalnej w przyszłym roku o mniej więcej 20 procent niższy niż wynosi płaca minimalna w tym roku. I to też rosnące koszty obsługi zadłużenia, obsługi leasingu w ślad za rosnącymi stopami procentowymi. Więc mamy spadające przychody, mamy wysokie koszty i to będzie powodowało, że rentowność branży budowlanej, która nigdy nie jest przesadnie wysoka, będzie znajdowała się pod dużą presją. Poza tym na to wszystko nakłada się ryzyko polityczne. W przyszłym roku mamy wybory, a kalendarz wyborczy sprzyja różnym, można powiedzieć ciekawym w sensie ironicznym pomysłom ze strony polityków. I to też jest obszar, który branżę budowlaną bardzo martwi.
MD: A co z funduszami spójności? W jaki sposób ich ewentualne wstrzymanie może wpłynąć na branżę?
AK: Tym pytaniem Pan redaktor trafił w punkt. Jest to na pewno obszar jeden z obszarów, w którym bardzo się niepokoimy, bo jeżeli chodzi o fundusze unijne, to tutaj mamy takie dwa negatywne zjawiska: Po pierwsze fundusze unijne z tego budżetu podstawowego, unijnego na lata 2021- 2027 – te środki powinny do nas napływać stopniowo i dopatrując się analogii w latach ubiegłych – one powinny na pewno iść do Polski w okolicach roku 2024. Natomiast teraz otrzymujemy informację, że ten ostry spór polityczny na linii Warszawa-Bruksela może spowodować, że te środki do nas nie napłyną albo nie napłyną do nas w dostatecznym stopniu. I to jest dla branży budowlanej bardzo zła informacja. A na to wszystko nakłada się jeszcze brak funduszy w ramach słynnego KPO, który miał wypełnić tę lukę na styku następujących po sobie budżetów unijnych. I muszę powiedzieć, że nie jest to sytuacja szczególnie…
MD: Panie doktorze. Mamy więc taką sytuację, w której branża budowlana w zasadzie stanęła, budowy stanęły jeżeli chodzi o te najważniejsze inwestycje. W konsekwencji rozumiem, że brygady będą pozostawać pewnie bez pracy, bez zajęcia przez jakiś czas. W składach materiałów budowlanych będziemy mieć rosnące zapasy materiałów po horrendalnie wysokich cenach w stosunku do poprzednich lat. Jednocześnie nie wydawane są, (bo nie są składane) pozwolenia na budowę w takiej skali jak poprzednio. Czy niewidzialna ręka rynku może doprowadzić do tego, że zaczną spadać ceny i ekip i materiałów budowlanych?
DK: Tak. Jeżeli chodzi o ceny usług budowlanych, to faktycznie wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku te ceny mogą być niższe, bo konkurencja wśród firm budowlanych na pewno się nasili i to będzie sprzyjać niższym cenom. Natomiast jeżeli chodzi o ceny materiałów budowlanych, to sytuacja jest bardzo złożona, bo to wszystko zależy od tego o których materiałach mówimy. Ceny materiałów oczywiście zależą od popytu, który tak jak mówimy będzie spadał, zależą od cen surowców. I teraz oczywiście miedź, aluminium. Faktycznie te notowania tych konkretnych surowców są na niższych poziomach niż były jeszcze kilka miesięcy temu. Ale na przykład ceny ropy, z której produkujemy np. asfalt, np. tworzywa sztuczne, które później są wykorzystywane do produkcji materiałów izolacyjnych takich, jak np. styropian czy rur, farb; no one – ceny ropy cały czas znajdują się na wysokich poziomach, więc tutaj jeżeli miałbym pokusić się o pewną wróżbę, pewną prognozę, no to wydaje się, że materiały nie powinny rosnąć już w takim tempie, jak przyzwyczailiśmy się do tego w drugiej połowie dwudziestego pierwszego i w pierwszej połowie dwudziestego drugiego roku. Natomiast one. Wydaje się, że będą cały czas wysokie, bo na głębsze obniżki cen materiałów nie pozwalają zawirowania na rynku energii.
MD: Bardzo dziękuję za ten komentarz. Dr Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa był z nami w piątkowe przedpołudnie. Dziękuję pięknie.
DK: Bardzo dziękuję.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV