NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: Jednym z głównych tematów tegorocznej kampanii wyborczej będą migranci. Temat rozgrzał się po kontrowersyjnym, przez wielu określanym jako rasistowski twittcie Donalda Tuska, w którym zachęcał Polaków do odzyskania kontroli nad swoim państwem i jego granicami.
Pozwolę sobie zacytować fragmenty: „Jarosław Kaczyński jednocześnie szczuje na imigrantów i chce ich wpuścić setki tysięcy. Musimy uniknąć tego niebezpieczeństwa. Kaczyński już w zeszłym roku ściągnął z takich państw ponad 130 000 obywateli – 50 razy więcej niż w 2015 roku.”
Polityczną burzą zajmować się oczywiście nie będziemy, ale porozmawiamy o tym, jak to z tymi migrantami faktycznie jest. Moim i Państwa gościem jest profesor Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert ds. stosunków pracy i rynku pracy w Federacji Przedsiębiorców Polskich, pracownik naukowy Uniwersytetu Warszawskiego. Dzień dobry.
GRAŻYNA SPYTEK-BANDURSKA, EKSPERTKA FEDERACJI PRZEDSIĘBIORCÓW POLSKICH, UNIWERSYTET WARSZAWSKI: Dzień dobry, witam Państwa.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
NG: Od kilku dni we Francji trwają gwałtowne protesty a to pretekst dla polskich polityków do straszenia Polaków migrantami. A ilu tych migrantów, szczególnie z krajów arabskich, faktycznie w Polsce jest? Z danych Eurostatu ma wynikać, że wydaliśmy najwięcej zezwoleń na pracę cudzoziemcom spośród państw Unii Europejskiej. Czy faktycznie jesteśmy już krajem migracyjnym?
GS-B: Trudno jednoznacznie określić. Pamiętajmy, że sytuacja nadzwyczajna związana z wojną w Ukrainie spowodowała, że te ułatwienia z przybyciem do naszego kraju cudzoziemców nastąpiły, ale to wynika z tych działań pomocowych. Natomiast z punktu widzenia rynku pracy i potrzeb pracodawców, przedsiębiorców oczywiście jest potrzeba, żeby zatrudniać i przyjmować do pracy cudzoziemców, ale pod kątem konkretnego właśnie zapotrzebowania, a więc tam gdzie ten deficyt jest największy. I czy rzeczywiście są takie możliwości, aby te osoby przybywające do naszego kraju były zdolne podjąć pracę, a więc posiadały odpowiednie umiejętności, kompetencje no i przede wszystkim też znajomość języka polskiego.
Tak więc pracodawcy patrzą na imigrantów z punktu widzenia możliwości zatrudnienia i traktowania jako pracownika, który ma odpowiednie przygotowanie do tego, żeby zajmować oferowane stanowiska pracy.
NG: Pani profesor, a polskie firmy? Czy one są właściwie w ogóle w stanie sobie teraz bez migrantów poradzić?
GS-B: To jest bardzo trudne pytanie, bowiem są oczywiście branże zgłaszające zapotrzebowanie na pracowników w ogóle, a więc chętnie byliby przyjmowani polscy pracownicy. Natomiast skoro mamy deficyt, to sięgamy po inne rozwiązania i w tym przypadku możliwość zatrudniania cudzoziemców, bowiem pracodawcy chcą prowadzić swoją działalność gospodarczą, wywiązywać się z kontraktów, rozwijać firmy, inwestować, a do tego są potrzebni pracownicy. A zatem mają świadomość, że też będą zatrudniać cudzoziemców. Oczywiście tak jak wspomniałam, warunek jest kluczowy, żeby te osoby przybywały w tym celu aby pracować, zarabiać i w ten sposób spełniać te oczekiwania pracodawców.
NG: A jak to wygląda, jeżeli chodzi o prawo? Bo to jest zupełnie inny rodzaj zgody. Zgoda na pobyt, a zgoda na wykonywanie pracy w kraju. Jak to jest rozwiązane technicznie? Jakie właściwie zgody są w Polsce Przede wszystkim wydawane?
GS-B: Oczywiście teraz korzystamy z ułatwień, jakie zostały wprowadzone co do możliwości zatrudniania cudzoziemców. I rzeczywiście pracodawcy korzystają głównie angażując obywateli Ukrainy, głównie kobiety do pracy i zgłaszając jedynie to, że nastąpiło podjęcie pracy.
NG: A co z tymi imigrantami, Pani profesor z krajów arabskich, o których mówił Donald Tusk, że jest ich coraz więcej?
GS-B: Ja bym chciała spojrzeć na te kwestie związane z oferowaniem pracy dla osób, cudzoziemców, którzy są zainteresowani podjęciem pracy, nie przybyciem z różnych innych powodów do naszego kraju, tylko faktycznie ta imigracja ekonomiczna, zarobkowa jest tutaj kluczowa.
Bo oczywiście pracodawcy patrzą pod tym kątem. A więc abstrahują od tej kwestii udzielania szerokiej tej pomocy i różnych ułatwień, bo to są kwestie związane z polityką państwa, natomiast patrzą przez pryzmat rynku i możliwości zatrudniania tych osób, które po pierwsze rzeczywiście są zainteresowane podjęciem pracy, mają pewne umiejętności i kompetencje do tego, żeby wykonywać nawet prace proste, fizyczne, ale jednak zgodnie z naszymi warunkami, z polskim kodeksem pracy na takich samych zasadach jak polscy pracownicy, którzy też są chętni do nauki języka polskiego. Bowiem kwestia komunikacji, porozumiewania się jest bardzo istotna.
Też kwestie zawierania umów, podpisywania dokumentów, tak żeby ta praca odbywała się w sposób legalny i bezpieczny i też chroniący w pewien sposób interes pracodawców. A więc żeby nie było z tym problemów. To są główne punkty widzenia pracodawców, którzy w tym przypadku otwierają się na zatrudnianie obcokrajowców, bowiem zdają sobie sprawę z różnic i kulturowych i mentalnych, światopoglądowych i przede wszystkim komunikacyjnych. A więc ta chęć do nauki języka polskiego jest bardzo ważna. Tak więc są wtedy w stanie pokonać te bariery administracyjne czy biurokratyczne, żeby zatrudnić pracowników właśnie obcokrajowców, jeżeli takie zapotrzebowanie jest i ta chęć ze strony tych obywateli.
NG: Jeszcze pozwolę sobie wtrącić: zapotrzebowanie będzie chyba jeszcze większe, bo tutaj niesprzyjająca jest dość demografia. Nasze społeczeństwo się starzeje i zakładam, że będziemy potrzebowali tych pracowników coraz więcej z zagranicy. To co? Należy się spodziewać, że czeka nas za parę lat to samo, co dzieje się we Francji?
GS-B: Oczywiście to jest kwestia odpowiedniego kształtowania tego modelu polityki i oceny, jakie mamy te potrzeby w jakich branżach w jakich grupach zawodowych. Więc oczywiście problemy demograficzne. Z drugiej strony ten swobodny przepływ pracowników też powoduje, że młodzi ludzie z Polski wyjeżdżają za granicę i brakuje też specjalistów.
Więc oczywiście poszukiwanie z różnych stron świata pracowników będzie i firmy muszą być otwarte. Ale też tak jak wspomniałam: ważne jest to odpowiednie przygotowanie i możliwości, żeby w konkretnych branżach, jak na przykład w przetwórstwie przemysłowym, w budownictwie, we wszelkich usługach, zwłaszcza usługach opiekuńczych, przy wykonywaniu tych właśnie prac prostych, niekiedy niżej płatnych, żeby było to zapotrzebowanie, które pracodawcy zgłaszają.
Tak więc jest świadomość, że z jednej strony mamy starzejące się społeczeństwo, jest ten duży ruch migracyjny, są też możliwości wyjazdów za granicę młodych ludzi, a więc to powoduje, że te deficyty pojawiają się i z punktu widzenia rynku pracy i zapotrzebowania trzeba przyjąć rozsądną, racjonalną politykę, żeby właśnie te osoby odpowiednio przygotowywać i ułatwiać zatrudnianie, ale żeby rzeczywiście mogły te osoby tę pracę wykonywać i w ten sposób też wspierać pracodawców, którzy takie miejsca pracy oferują. Bowiem w niektórych branżach jest wyraźny deficyt i pracodawcy mają problemy.
NG: Jeszcze na koniec Pani profesor: Jakie branże w tym momencie zgłaszają największe zapotrzebowanie? Gdzie ten deficyt jest największy?
GS-B: On się rozkłada dosyć równomiernie, bo zarówno i w przetwórstwie przemysłowym jest zapotrzebowanie, przy produkcji, jak również w budownictwie w związku z odpływem masowym pracowników, do tej pory obywateli z Ukrainy, jest ten deficyt. Ale również w usługach opiekuńczych, w ochronie zdrowia, opiece społecznej do wykonywania właśnie tych usług opiekuńczych – to jest myślę, to podstawowe w tej chwili aktualne zapotrzebowanie na pracowników.
NG: Prof. Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert do spraw stosunku pracy i rynku pracy w Federacji Przedsiębiorców Polskich była moim i Państwa gościem. Dziękuję bardzo za spotkanie i za rozmowę.
GS-B: Dziękuję pięknie.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV