ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: A my łączymy się z Marcinem Terlikowskim, pełniącym obowiązki kierownika Biura Badań i Analiz w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Witam bardzo serdecznie.
MARCIN TERLIKOWSKI, POLSKI INSTYTUT SPRAW MIĘDZYNARODOWYCH: Dzień dobry panie redaktorze, dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: Postanowiliśmy chwilę porozmawiać o polityce, bo zastanawiamy się nad tym, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych i na ile wolności w podejmowaniu decyzji, na ile rządzenia będzie mógł sobie pozwolić prezydent Donald Trump ze swoimi przedsiębiorczymi pomysłami, choć niekoniecznie być może państwowotwórczymi? A na ile tak naprawdę rządzić będą Republikanie, którzy pozwolili mu zostać prezydentem, wybierając go na swojego przedstawiciela? A jeśli będą rządzić Republikanie, to co oni właściwie sobie myślą? Jakie są ich plany?
MT: Panie redaktorze myślę, że tutaj to jest trochę tak, że Trump jednak dał zwycięstwo partii Republikańskiej i nie możemy powiedzieć, że nie możemy zakładać, że Trump będzie tym takim agentem republikańskiego establishmentu, bo on tak naprawdę stał w kontrze do wielu republikańskich polityków, prezentując bardzo skrajne w różnych obszarach stanowiska.
Mówiło się i tak to w tej chwili można też oceniać, że takim jego trzonem poparcia to byli tzw. MAGA Republicans, czyli to byli ci republikanie, którzy najbliżej z nim współpracowali i nadal współpracują. I oni właśnie będą tworzyć establishment.
RM: MAGA, czyli Make America Great again?
MT: Tak, czyli ci, którzy od początku się podpisywali pod agendą prezydentury Trumpa, którzy na przykład w swoich wypowiedziach publicznych kwestionowali wynik wyborów w 2020 roku, a przez to byli traktowani przez mainstream republikański jako właśnie pewien nie margines, ale jednak mniej istotną część partii.
Tymczasem to ich Trump, już widzimy to po pierwszych nominacjach to oni będą stanowili trzon administracji i wprost Trump mówił, że to nie będzie tak, jak w czasie pierwszej jego kadencji eksperyment. To będzie stawianie na lojalistów. Na ludzi, którzy będą realizować bez zawahania pomysły Trumpa, czy to w polityce wewnętrznej, czy to polityce zagranicznej.
Tak, że uważam, że paradoksalnie Partia Republikańska będzie realizować też mając większość w Kongresie, politykę Trumpa, a nie Trump będzie realizował politykę Partii Republikańskiej.
RM: No jasne. No, to trochę mnie pan zmartwił, bo miałem wrażenie, że jednak jest jakiś taki trzon administracyjny, który będzie łagodził i tonizował ewentualne złe pomysły. Przejrzałem sobie platformę Republikanów, przejrzałem sobie Project 2025. To jest taka kolejna inicjatywa, która zamierza jakby w swojej istocie obalić deep state i zwrócić władzę ludziom. A generalnie Republikanie piszą, że oprócz tego, że chcą ciąć podatki, chcą zatrzymać outsourcowanie i uczynić Amerykę największym producentem na świecie, że chcą uczynić z Ameryki dominującego producenta energii na świecie, gdyby to oznaczało niższe ceny to być może byłoby paradoksalnie per saldo korzystne, no i chcą zapobiec III wojnie światowej oraz zbudować tarczę rakietową nad całą Ameryką wyprodukowaną w całości w Ameryce.
Ale co to w praktyce może oznaczać dla naszego regionu Europy? Niskie ceny energii byłyby korzystne, hamowałyby agresywną postawę Rosji, bo byłoby mniej pieniędzy na finansowanie zbrojeń. Ale czy to jeśli doszłoby do znaczącego izolacjonizmu to czy to byłoby dla nas korzystne?
MT: Zdecydowanie nie. Ale tutaj myślę, że ten izolacjonizm pełny w dobie globalizacji nie jest jednak możliwy. Tu chodzi bardziej o redefinicję, którą Trump zapowiadał, amerykańskiego wkładu w bezpieczeństwo różnych sojuszników, ale przede wszystkim Europy, która w wypowiedziach Trumpa powtarza się czy prezentowana jest przez niego jako ten bogaty stary kontynent, który nie chce łożyć na swoje bezpieczeństwo i osiąga sukces gospodarczy pod płaszczem zapewnianym przez USA, pod parasolem bezpieczeństwa zapewnianym przez USA na koszt USA. I to Trump będzie chciał zmienić.
A więc pierwsza rzecz, której należy się spodziewać, to powrót zresztą, ale na pewno w takim dosyć ostrym wydaniu nacisków ze strony Stanów Zjednoczonych, żeby zwiększono wydatki na obronność, na bezpieczeństwo, żeby państwa europejskie nie wydawały 2% tak, jak to w tej chwili już zaczyna mieć miejsce w większości przypadków państw europejskich. I przypomnijmy: to jest polityczne zobowiązanie jeszcze z 2014 roku, do którego realizacji potrzeba było rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Ale Trump teraz prawdopodobnie przyjedzie do Europy, będzie w Hadze na szczycie w lecie przyszłego roku i powie: nie, teraz wydawajcie 3%, bo my nie będziemy płacić za wasze bezpieczeństwo. Ja będę ograniczał obecność wojskową, amerykańską.
A więc możemy oczekiwać na pewno, że Europa będzie musiała wydawać więcej na obronność, więcej inwestować w przemysł obronny, rozwijać również na poziomie Unii Europejskiej nowe narzędzia wspierania przemysłu obronnego kosztem oczywiście innych wydatków publicznych, ponieważ to bezpieczeństwo już w tej chwili, jest taka narracja, ono nie jest traktowane jako koszt, tylko jako inwestycja.
RM: Panie Marcinie, ale biorąc pod uwagę to takie merkantylne, a nie ideowe podejście otoczenia i przedsiębiorców, którymi Trump się otacza, czy on po prostu sprzeda Europę Środkową, jeśli Rosjanie zaproponują dobrą cenę?
MT: Nie, nie sprzeda dlatego, że jemu będzie zależało przede wszystkim na tym, aby jego ostatnia prezydentura pozostawiła po sobie dziedzictwo. W Stanach Zjednoczonych mówi się, że ta druga prezydentura to jest taki legacy presidency, a więc prezydentura dziedzictwa. Trump będzie chciał się zapisać w historii Stanów Zjednoczonych i w historii świata. A więc sprzedanie jakiegokolwiek kraju, nawet Ukrainy, kolokwialnie oczywiście mówiąc, przysporzyło mu na pewno wielu wrogów i zresztą byłoby zasadne do negatywnej oceny jego dziedzictwa, pozostałości jego prezydentury.
Dlatego uważam, że Trump będzie szukał jakiegoś wielkiego porozumienia. Będzie szukał pokojowego zawieszenia broni, ale nie będzie mógł zrealizować tych takich najczarniejszych scenariuszy, o których czasami się mówi w mediach czy też wśród ekspertów, czyli jakiegoś porozumienia dwustronnego z Putinem, w którym on nagle wycofa wojsko, stwierdzi, że Stany, że Stany Zjednoczone nie mają interesu w zapewnieniu bezpieczeństwa Europy. To nie przejdzie nawet u tych republikanów, nawet u Republikanów, którzy muszą siłą rzeczy realizować w dużej części agendę Trumpa, która zwyciężyła w wyborach powszechnych. Tak daleko się nie posunie.
RM: No chyba że Musk go do tego namówi, zaprzyjaźniony z Putinem, podobno. Jak twierdzi amerykańska prasa.
MT: Myślę, że tak się mówi, ale też mówi się o tym, że to będzie przyjaźń poddana bardzo trudnej weryfikacji wraz z czasem. Widzieliśmy przy pierwszej prezydenturze Trumpa, jak szybko Trump zrażał do siebie swoich współpracowników najwyższych rangą, jak pojawiały się szybko konflikty ze względu na jego styl zarządzania czy rządzenia po prostu, a także potem widzieliśmy, jakie książki powstawały, wspomnienia jego współpracowników.
Tak, że nie przeceniałbym roli Muska, jeśli chodzi o politykę zagraniczną. Tutaj wewnątrz, jeśli chodzi o pewne regulacje wewnętrzne, właśnie ograniczenie wydatków rządu federalnego, przenoszenie kompetencji z powrotem na poziom stanowy, ograniczanie wydatków czy też deregulacji niektórych sektorów – tutaj Trump może liczyć a inaczej: tutaj Trump może bardziej słuchać Muska, niż w polityce zagranicznej.
Na pewno Trump nie chce, żeby inni liderzy widzieli go jako słabego, który coś sprzedał, oddał, poddał się Rosji. On sam o sobie nie będzie chciał w ten sposób myśleć.
RM: Brzmi to obiecująco. Oby rzeczywiście tak było. Marcin Terlikowski, pełniący obowiązki kierownika Biura Badań i Analiz w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Dziękuję serdecznie.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV