Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

CHINY OGARNIĘTE DEFLACJĄ (ROZMOWA)

Powiązane artykuły:

MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Niski popyt uderza w chińską gospodarkę. Będziemy teraz mówić o sytuacji gospodarczej w Państwie Środka. Za nami jest Maciej Kalwasiński, analityk zespołu chińskiego z Ośrodka Studiów Wschodnich. Dzień dobry Macieju.

MACIEJ KALWASIŃSKI, OŚRODEK STUDIÓW WSCHODNICH: Dzień dobry.


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ

NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24


MD: Zacznijmy od wyjaśnienia, którego nigdy dość. To znaczy my tutaj, w Europie i na zachodniej półkuli bardzo się denerwujemy rosnącymi cenami i inflacją. Tymczasem denerwujemy się tym, że w Chinach ceny zaczęły spadać. Dlaczego deflacja jest tak groźna?

MK: Deflacja jest jednym z symptomów słabej kondycji chińskiej gospodarki. Ona ilustruje to, jaki jest stosunek popytu do podaży. W chińskiej gospodarce i polityce zazwyczaj władze premiują stronę podażową, wspierając stronę produkcyjną. Natomiast ta strona popytowa, czyli konsumenci, zachowują się bardzo ostrożnie, szczególnie w trudnych momentach gospodarczych i nie kwapią się do sporych wydatków. Stąd silna presja na to, żeby cen nie podwyższać, a czasami sprzedawcy są po prostu zmuszeni, żeby je obniżać.

MD: Żeby je obniżać, co więcej, chyba może grozić w takiej sytuacji również to, żeby popyt jeszcze bardziej odkładać w związku ze słabnącymi, ze spadającymi cenami. Dlaczego nie działają bodźce, które dotychczas stosuje chiński rząd do pobudzenia gospodarki, do pobudzenia popytu? Dlaczego tam nie zadziałał ten odłożony popyt, który miał miejsce w Europie czy w Stanach Zjednoczonych?

MK: Przede wszystkim warto podkreślić, że te bodźce są stosunkowo słabe, zarówno w porównaniu do tych bodźców, które były przez chińskie władze używane w przeszłości, jak i do bodźców, które wysyłały władze innych państw w okresie covidowego kryzysu. Władze nie zdecydowały się na silne wsparcie konsumentów przez bezpośrednie transfery czy też pośrednie transfery. Raczej stawiały na to, żeby wspierać stronę podażową. To nie było może zaskoczenie. Natomiast fakt, że zaistniała silna dysproporcja tylko pogłębia ten problem, że konkurencja po stronie podażowej jest silna, natomiast konkurenci nie kwapią się do wydawania pieniędzy.

To jest również związane ze sporym sceptycyzmem, który teraz panuje w chińskim społeczeństwie. To znaczy konsumenci nie decydują się na spore wydatki, na dobra, które nie są im niezbędne z powodu tego, że obawiają się o swoją przyszłość finansową. To znaczy sytuacja na rynku pracy nie jest najlepsza. Dochody rosną stosunkowo wolno, a nawet widzimy to w oficjalnych wskaźnikach.

Także to też jest na pewno pewna wskazówka dla konsumentów, żeby zachowywać pewną ostrożność. Tak, jak wspomniałeś chińskie gospodarstwa domowe zgromadziły w okresie pandemicznym i covidowych lockdownów spore, nadmiarowe oszczędności, to znaczy dodatkowe środki, które wyraźnie odbiegały od tego, ile tych dodatkowych środków gromadzono w okresie przedpandemicznym.

Natomiast warto tutaj przypomnieć, że za część- sporą część z tych odłożonych dodatkowych środków odpowiada po prostu rezygnacja z inwestycji, w tym przypadku głównie z inwestycji w nieruchomości.

MD: Popyt na chińskie towary to nie tylko oczywiście popyt wewnętrzny, ale również popyt zewnętrzny. Wczorajsze dane o handlu pokazały nam, że istotnie spadł również eksport chińskich towarów z zagranicy. Tutaj decydująca jest przede wszystkim wojna handlowa, tzw. prowadzona z Chinami przez główne państwa zachodu? Spowolnienie gospodarcze? Co jeszcze moglibyśmy dodać do tych elementów, które wpływają na niższe zakupy w „chińskim sklepie”?

MK: Moim zdaniem kluczowa jest jednak kondycja gospodarek zachodnich głównie, bo tutaj mówimy o silnym spadku eksportu z Chin do USA czy do Unii Europejskiej. Po prostu ten popyt na chińskie towary bardzo mocno wzrósł w latach 2020-2022. Stąd po pierwsze mamy efekt wysokiej bazy. Tak naprawdę eksport nadal jest na stosunkowo wysokim poziomie z Chin, tyle, że nie w porównaniu do ostatniego roku. Natomiast te dane nie są aż tak złe, jak się wydaje. Po prostu przeszliśmy pewną covidową górkę. Popyt na towary z Chin został w pewnym sensie nasycony w tym okresie. I do tego oczywiście dochodzi kwestia redukcji zapasów, efekt bicza, ale może w takie szczegóły już nie wchodźmy.

Ja bym bardziej zwrócił uwagę na import do Chin, bo to jest sytuacja istotna, tak w kontekście opisu kondycji chińskiej gospodarki, jak i jej wpływu na inne gospodarki na świecie. To znaczy ten popyt jest zaskakująco słaby. To ilustruje słabość chińskiej gospodarki z jednej strony, a z drugiej strony to, że Chińczycy nie dają zarabiać partnerom z innych państw.

MD: Jeszcze mam do Ciebie pytanie, które uprzedzam, to jest pytanie jest dosyć wyraźnie zarysowaną tezą, ale chciałbym, żeby się ocenił, czy ono jest prawidłowe. Przez wiele lat, przez w zasadzie od lat 70 przyzwyczailiśmy się my, jako państwa zachodu a Polska od lat 90, że Chiny są fabryką świata, że koszty produkcji są tam bardzo niskie, że koszty pracy są tam bardzo niskie. Ale czy to nie jest tak, że chińskie społeczeństwo się bogaciło i te koszty znacząco wzrosły w ostatnim czasie? I to już nie jest tani chiński produkt. Na ile wzrost cen, np. pracy, kosztów pracy może wpływać na pogorszenie się atrakcyjności tych towarów importowanych z Chin?

MK: Masz zdecydowanie rację. Faktycznie jest tak, że te koszty pracy rosną, społeczeństwo chińskie się mocno wzbogaciło. Natomiast to, co z punktu widzenia czysto gospodarczego, handlowego jest istotne, to jest na ile wzrost tych kosztów znajduje odzwierciedlenie w wydajności tej chińskiej fabryki świata. To znaczy, jeżeli ta wydajność chińskiej fabryki świata rośnie szybciej niż koszty, to ta konkurencyjność jest podtrzymana. Więc to zagadnienie nie jest takie jednoznaczne. Chiny w pewnym stopniu tracą tę konkurencyjność ze względu na wzrost kosztów. Który swoją drogą nieco teraz ogranicza osłabienie juana, które jest dosyć wyraźne. Natomiast z drugiej strony ta produktywność chińskiej gospodarki rośnie ze względu na potężne nakłady inwestycyjne. Więc to nie jest taka jednoznaczna kwestia. Moim zdaniem, co zresztą widzimy w danych: Chiny pozostają największym eksporterem na świecie i są dalej dość konkurencyjne.

MD: Czy te spadki cen, które teraz są delikatnie widoczne Twoim zdaniem będą w jakiś sposób odczuwalne w towarach importowanych z Państwa Środka?

MK: One już są odczuwane. To znaczy widzimy to w danych zarówno chińskich, jak i amerykańskich. Te dane znam, więc mogę się na ten temat wypowiedzieć. To znaczy widać, że ceny towarów eksportowanych z Chin spadają w ujęciu rocznym, więc to powinno być widoczne.

MD: Powinno być widoczne. Pytanie tylko, kiedy i czy marża importerów nie pokryje tego spadku, który widzimy. No to już jest pytanie, na które odpowiemy w najbliższych tygodniach. Z nami był Maciej Kalwasiński, analityk zespołu chińskiego z Ośrodka Studiów Wschodnich. Bardzo Ci dziękuję za ten komentarz. No i dobrego dnia życzę na całą środę.

MK: Dziękuję.

Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!

Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

CHINY OGARNIĘTE DEFLACJĄ (ROZMOWA)

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)

Sprawdź na BIZNES24.TV