MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Nastroje w polskim rolnictwie w ostatnim czasie nie są optymistyczne i to potwierdzają także najnowsze dane gusu. W drugim półroczu zeszłego roku pogorszenie koniunktury sygnalizowało ponad 43 procent kierujących gospodarstwami rolnymi. Poprawę tylko około 6 procent. Jednym ze sposobów, które mogą przyczynić się do realnego polepszenia sytuacji finansowej rolników może być sprzedaż certyfikatów węglowych uzyskiwanych dzięki wdrożeniu działań w ramach zrównoważonego rolnictwa.
Z nami jest Eryk Frontczak, carbon project manager w firmie HeavyFinance. Dzień dobry.
ERYK FRONTCZAK, HEAVYFINANCE: Dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Certyfikaty węglowe ze zrównoważonego rolnictwa – przyznam, że po raz pierwszy o czymś takim słyszę. Co to jest?
EF: Certyfikat węglowy pochodzący ze zrównoważonego rolnictwa jest de facto odpowiednikiem, instrumentem finansowym, który po prostu ma na celu być odpowiednikiem sekwestracji, czyli przyswojenia jednej tony dwutlenku węgla z atmosfery do gleby.
MD: Czy to są te same certyfikaty, które muszą kupować przedsiębiorstwa, które emitują dwutlenek węgla?
EF: Mówimy tutaj o zupełnie innym rynku. Jest to tzw. rynek dobrowolny. Są pewne obszary ekonomii, np. jak przemysł metalurgiczny, przemysły paliwowe, które mają obowiązek redukcji swoich emisji, jeżeli chodzi o gazy cieplarniane. Jednakże obecnie w gospodarce funkcjonuje także tzw. rynek dobrowolny. Rynek dobrowolny czyli po prostu certyfikaty mogą być generowane w ramach takich projektów jak projekty, zalesiania, ale także projekty związane ze zrównoważonym rolnictwem. Te certyfikaty mogą być wykorzystywane przez firmy z innych obszarów ekonomii do redukcji swojego śladu węglowego.
MD: Czyli rolnicy mogą je sprzedawać na rynku ETS?
EF: Nie. Mówimy tutaj o zupełnie innym rynku. Rynek ETS jest tym rynkiem obligatoryjnym. Rynek tych certyfikatów dobrowolnych jest rynkiem, który tak naprawdę obejmuje dużo większą część ekonomii. Są to firmy softwareowe, są to firmy handlowe, więc tak naprawdę dużo większa ilość właśnie tych firm ma możliwość skupowania tych certyfikatów węglowych, dzięki czemu rolnicy mają dużo większą pulę potencjalnych odbiorców.
MD: Panie Eryku. W jaki sposób rolnicy mogą zarobić na, jak rozumiem w jakiś sposób jednak upłynnieniu tych certyfikatów?
EF: Jasne. Firmy, które są zainteresowane produkcją swojego śladu węglowego mogą po prostu kupować takie certyfikaty właśnie na różnych giełdach, bezpośrednio także producentów. Certyfikaty te są wytwarzane przez rolników we współpracy.
Najlepszą opcją tak naprawdę dla rolników jest nawiązanie współpracy z firmą pośredniczącą, która pomoże im, wesprze ich w łapaniu tych certyfikatów węglowych, a także będzie ich pośrednikiem jeżeli chodzi o samą sprzedaż. My jako firma HeavyFinance jak najbardziej jesteśmy także taką firmą. Na rynku operuje także kilku innych operatorów, którzy właśnie wspierają rolników zarówno w generowaniu jak i właśnie upłynnianiu, czyli sprzedaży tych certyfikatów.
I obecnie szacujemy, że przy obecnych cenach rynkowych mówimy tutaj nawet od 140 złotych dodatkowego przychodu za 1 hektar. Mówimy tutaj „od” dlatego, że wiadomo, że cena tych certyfikatów węglowych zależy od popytu i podaży i po prostu jest różna. Te 140 złotych, o których wspominam – jest to tak naprawdę taki negatywny scenariusz przy cenach certyfikatów wynoszących około 15 euro. Jednak potencjał tego jest naprawdę bardzo wysoki.
MD: To jest 140 złotych i rozumiem, że plon zbierany jest tylko raz w roku?
EF: Tak, mówimy tutaj o certyfikatach, które są generowane raz do roku, dlatego że po prostu w ciągu roku jesteśmy w stanie realnie zmierzyć ile tego dwutlenku węgla udało się przez glebę pozyskać, na podstawie czego są właśnie generowane te certyfikaty, które później mogą zostać upłynnione i wykorzystane właśnie w celu redukcji śladu węglowego przez firmę.
MD: A jak się mierzy to wyłapywanie dwutlenku węgla z powietrza? Jak to jest mierzone i co trzeba zmienić w sposobie uprawy ziemi?
EF: Istnieje bardzo wiele metod, jeżeli chodzi o sam monitoring sekwestracji. Najdokładniejszy rozwiązaniem jest pobieranie dokładnych próbek glebowych, to znaczy po prostu pobieranie próbek glebowych w odstępach roku lub dwóch lat i mierzenie ile de facto tego węgla organicznego udało się w danej glebie zgromadzić. (…)
MD: Panie Eryku, pozwoli Pan, że wrócimy jeszcze do tej rozmowy w przyszłości. Na razie nieokreślonej. (Ale internet też już chyba wyjechał na majówkę.) Eryk Frontczak, Carbon Project Manager z HeavyFinance był naszym gościem. Bardzo dziękuję Panu za rozmowę.
