ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Łączymy się teraz z Panią Moniką Piątkowską, Prezes Izby Zbożowo-Paszowej, witam bardzo serdecznie.
MONIKA PIĄTKOWSKA, IZBA ZBOŻOWO-PASZOWA: Dzień dobry, witam, panie redaktorze, witam Państwa.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: Teoretycznie powinna już Pani zobaczyć gdzieś na jakichś elektronicznych platformach, że cena zbóż w skupach poszła w górę. Mam pewne wątpliwości, czy jest na co patrzeć, bo nie mamy jakiegoś takiego szczególnie przejrzystego rynku. Ale może Pani ma jakieś informacje o reakcji rynku na tę trudną decyzję polskiego rządu?
MP: Panie redaktorze, decyzja polskiego rządu jest rzeczywiście trudna i nie do końca przemyślana. Ja powiedziałam dzisiaj rano, że do problemów ze zbożem wprowadziliśmy problemy wizerunkowe i problemy handlowe. Pan redaktor przytaczał, cytował wypowiedź rzeczniczki Komisji Europejskiej. Rzeczywiście to są kompetencje Unii Europejskiej – polityka handlowa jest wyłączną kompetencją Unii Europejskiej.
Należy chronić polski rynek. Widzimy co się dzieje na polskim rynku i rozumiem rolników, ale od wielu, wielu, wielu miesięcy mówię, że Polska powinna być krajem transferowym, tranzytowym.
Taką decyzję należało podjąć w uzgodnieniu z Unią Europejską w uzgodnieniu z Ukrainą w uzgodnieniu z krajami przyfrontowymi. Wypracować taki mechanizm, aby Polska mogła pokazać się jako skuteczny kraj, jako kraj pomagający Ukrainie. Obywatele polscy zrobili w tym zakresie olbrzymią robotę. Nie niszczymy tego, naprawdę tego nie niszczymy. I wypracujemy wspólnie z Unią Europejską i Ukrainą taki mechanizm aby Polska była krajem tranzytowym.
Nie można tej granicy z dnia na dzień ot tak po prostu zamknąć, zwłaszcza na tranzyt. To jest pierwsza kwestia. Druga kwestia – pan zapytał o reakcję rynku. Tak naprawdę reakcja rynku jest od kilku tygodni, właściwie dwóch tygodni, dość jednoznaczna. A mianowicie podaż polskiego zboża przez polskich rolników właściwie została wstrzymana. Ona jest znacznie ograniczona od wielu miesięcy m.in. z powodu apelu pana ministra poprzedniego – Kowalczyka, również.
RM: Ale trudno się chyba rolnikom dziwić biorąc pod uwagę, że ceny są bardzo niekorzystne.
MP: Właśnie o tym chciałam powiedzieć, że tak naprawdę od kilkunastu dni, gdzie pojawiły się w przestrzeni medialnej informacje o dopłatach, o wsparciu do transportu rolnikom totalnych w zależności od tego jakie i w którym miejscu to będzie, jaka będzie cena tego zboża. Te komunikaty były na tyle niejasne, a my rozmawiamy z rolnikami, że tak naprawdę od kilkunastu dni polski rolnik nie sprzedaje zboża. Podaż została wstrzymana, bo też jest kolejny problem.
RM: Co z ceną? Pani prezes. No dobrze, ale to co z ceną? Idzie w górę, czy nie idzie w górę, czy w ogóle tak naprawdę to nie wiadomo, bo nie ma żadnej przejrzystości tego rynku?
MP: Tak naprawdę nie ma przejrzystości rynku. Cena w portach pszenicy 1100-1140, a tutaj rozumiem będzie ta dopłata do 1400. Od kilkunastu dni ta cena odrobinkę drgnęła na globalnych rynkach. Tutaj już mówiłam kilkakrotnie, powtórzę też u pana redaktora, że ceny zboża są tak naprawdę uzależnione od cen na giełdach międzynarodowych, głównie giełda MATIF. I w momencie kiedy Rosja ograniczyła podaż rosyjskiego zboża, to jest jeden z elementów, ta cena troszeczkę tego zboża się ustabilizowała. W sensie już tak nie leci w dół, jak przez ostatnie miesiące.
RM: Taka kwestia jest dla mnie dosyć fascynująca: Jeśli 200 tysięcy miesięcznie ton zboża, zgodnie z informacjami z ukraińskiego Ministerstwa Rolnictwa i Żywności płynęło czy przyjeżdżało – właściwie powinienem powiedzieć do Polski, to znaczy, że jeśli mamy między 3 a 4 miliony w Polsce ton ukraińskiego zboża, jak twierdzili nasi przedstawiciele rządu – to by oznaczało, że całkiem nieźle funkcjonował biznes importowania zboża, które miało jechać tranzytem, ale jakoś utykało. Jak to się dzieje, że doszło do takich dziwnych zjawisk rynkowych? Co nie wyszło? Dlaczego zboże, które miało przejechać przez Polskę tutaj zostawało i to w tak ogromnych ilościach?
MP: Panie redaktorze, to musimy tę historię rozłożyć na czynniki pierwsze. Tranzyt czy transport-import zboża z Ukrainy, sam import był procederem legalnym, jak wszyscy wiemy. Od soboty to się zmieniło, ale też niezgodnie z przepisami. Musimy tu rozróżnić trzy rodzaje tego procederu. Import będący tranzytem, czyli w Polsce przeładunek, przewóz do portu i tam eksport. I to było wręcz pożądane: o to prosił polski rząd i to jest jakąś tam naszą misją, też powinno być naszą misją, żeby Ukrainie pomóc – zdjąć te ich nadwyżki i wyeksportować tam, gdzie trzeba.
Druga kwestia: import zboża czy to konsumpcyjnego, czy paszowego, paszowego, które przeszło kontrolę weterynaryjną, konsumpcyjnego, które przeszło kontrolę sanitarną do Polski spowodował pewien kłopot na polskim rynku, ale również było procesem legalnym. I trzecia rzecz, panie redaktorze, budząca największy niepokój: (my to wszystko wrzucamy do jednego worka a to trzeba rozdzielić) sprowadzenie do Polski zboża tak zwanego technicznego, które jest zbożem nie podlegającym żadnej na granicy kontroli, ani służb weterynaryjnych, ani służb sanitarnych.
RM: O czymś takim jak zboże techniczne wiadomo było wcześniej? Czy ono powstało dopiero przy okazji właśnie tych wypaczeń rynkowych?
MP: Ono powstało przy okazji wypaczeń rynkowych. My nie wiemy ile, do dzisiaj nie wiemy tego tak zwanego zboża technicznego wpłynęło do Polski, nie wiemy, gdzie to zboże techniczne się znalazło, to zboże nie przeszło norm.
RM: Te 3-4 miliony ton, to w tych 3-4 milionach ton jest zboże techniczne, które być może przez waszych członków zostało skupione?
MP: Przez naszych członków?
RM: Izby Zbożowo-Paszowej.
MP: Nie, panie redaktorze. Izba Zbożowa-Paszowa działa legalnie od lat 90. Skupia podmioty od kilkudziesięciu lat handlujące zbożem, między innymi duże koncerny międzynarodowe mające swoje standardy, mające swoje procedury. Nie ma takiej możliwości, żeby firma globalna od wielu, wielu dziesięcioleci handlująca zbożem, ściągnęła do Polski czy na tranzyt, zboże nieposiadające dokumentów. Firmy międzynarodowe zajmowały się między innymi na prośbę rządu tranzytem.
Zresztą takie spotkanie z Ministerstwem Rolnictwa, z ministrem, wice ministrami i z ministrem infrastruktury odbyliśmy również w piątek, gdzie polski rząd prosił nas o wsparcie do transferu zboża na terenie Polski.
RM: Zostało nam dosłownie kilkadziesiąt sekund, zanim komputer zamknie tę część programu. Co się będzie działo z ceną? Gdyby Pani mogła tak w 10 sekund powiedzieć. Kiedy ona wzrośnie i rolnikom znowu będzie się opłacało sprzedawać?
MP: Panie redaktorze, sytuacja jest tak nieprzewidywalna, że nie namówi mnie pan na prognozowanie. Takiego prognozowania cen nie powinien był czynić minister Kowalczyk. Skutki tego mamy dzisiaj. Ja również się tego nie podejmę. Ten mechanizm powinien być w dużej mierze wyregulowany przez mechanizmy rynkowe i jak powiedziałam, cena polskiego zboża podlega wycenom na rynkach światowych.
RM: Bardzo serdecznie dziękujemy. Monika Piątkowska, prezes Izby Zbożowo-Paszowej. Dziękuję serdecznie.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV