NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: Szanowni Państwo, mamy już finalny odczyt inflacji za marzec i tutaj niespodzianka, ale niespodzianka pozytywna. Przypomnę, że według szybkiego szacunku tzw. flash, inflacja w marcu wyniosła 16,2%. Tymczasem odczyt finalny jest niewiele, bo o jedną dziesiątą, ale niższy. Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w marcu 2023 rok do roku oficjalnie już możemy powiedzieć, że wzrosły o 16,1% przy wzroście cen towarów o 17,1%, usług o 13,3 procent.
O tym porozmawiam teraz z moim i Państwa gościem, którym jest prof. Jacek Tomkiewicz, ekonomista z Akademii Leona Koźmińskiego.
JACEK TOMKIEWICZ, AKADEMIA LEONA KOŹMIŃSKIEGO: Dzień dobry pani, dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
NG: No nie jest to szalona różnica, ale jednak różnica, zaskakująca in plus, jeżeli chodzi o dynamikę wzrostu cen w Polsce. Czy powinniśmy się cieszyć?
JT: Pewnie, że powinniśmy się cieszyć, bo zawsze jest lepiej niż więcej, jeśli chodzi o inflację. Ale jak popatrzymy na strukturę, to ta radość może okazać się trochę przedwczesna. Bo zwróćmy uwagę, że myśmy cały czas mówili, że ceny wystrzeliły, inflacja wystrzeliła dlatego, że bardzo podrożały paliwa. Teraz popatrzymy na wskaźnik to widzimy, że ceny paliw praktycznie stoją w miejscu. One się bardzo niewiele zmieniły w ciągu ostatniego roku.
Natomiast inflacja jest cały czas na poziomie 16%. Czyli mimo tego, że ustąpiły te szoki podażowe na rynku paliw, na rynku energii, to cały czas inflacja jest wysoka. No i widzimy co ją ciągnie, czyli głównie w żywność i to, co jest równie dotkliwe dla gospodarstw domowych – użytkowanie mieszkania, czyli gaz, prąd, wywóz śmieci, ogrzewanie, itd.
NG: A co odpowiada przede wszystkim za tę uciążliwość inflacji? Bo jeszcze jakiś czas temu mówiliśmy o tym, że to jest kwestia tej „putinflacji‟, to jest kwestia wojny w Ukrainie, rosnących cen energii. Dlaczego, kiedy ten czynnik zaczął odchodzić nie zauważyliśmy natychmiastowego spadku jeżeli chodzi o polskie CPI, nie wspominając już nawet o inflacji bazowej?
JT: To ekonomiści nazywają po prostu rozlewaniem się inflacji. Czyli jak byśmy sięgnęli pamięcią rok, półtora roku, dwa lata wstecz to byśmy zauważyli, że faktycznie podrożały na początku tylko energia, tylko paliwa, natomiast to się przerodziło w inflację kosztową dla innych producentów.
Czyli mówiąc wprost: dzisiejsze wyższe ceny żywności wynikają z tego, że przez ostatni rok była droga energia, były drogie paliwa. Czyli inflacja po prostu się rozłożyła równo po całej gospodarce i mimo tego, że ceny energii spadły to jesteśmy już na tym wyższym poziomie, jeśli chodzi o pozostałe produkty, głównie żywność.
NG: Kiedy dojdzie do momentu, kiedy ta inflacja zacznie być opanowywana? To znaczy kiedy zauważymy trochę większy oddech ulgi, chociażby dokonując codziennych zakupów?
JT: Myślę, że ten proces już się rozpoczął, bo przede wszystkim to jest tzw. efekt bazy, czyli my jesteśmy w rocznicę wojny, czyli my się już porównujemy w kolejnych miesiącach do miesiąc do miesięcy z poprzedniego roku, kiedy już było drogo. Dlatego te odczyty z efektu czysto statystycznego będą coraz lepsze. Natomiast nie ma co oczekiwać, że to będzie gwałtowny spadek, bo cały czas jesteśmy na bardzo wysokim poziomie jeśli chodzi o inflację bazową.
Czyli nawet jak byśmy odrzucili te krótkookresowe, sezonowe zmiany czy to żywności czy energii to jesteśmy na takim poziomie inflacji, który wskazuje, że gospodarka jest po prostu bardzo mocno przegrzana. Bezrobocia praktycznie nie ma. W Płace dopiero w ostatnich miesiącach odnotowały realny spadek. Czyli nasza gospodarka jest w fazie praktycznie zamkniętej luki popytowej, a co za tym idzie jest to nic innego jak po prostu presja inflacyjna.
NG: To, co zwraca uwagę w tych gusowskich danych to to, że mocno miesiąc do miesiąca skoczyły usługi. Z czego to wynika?
JT: To wynika głównie z tego, że my mamy bardzo dobrą sytuację na rynku pracy. To, co mówiłem, te dochody realne dopiero ostatnio zaczęły spadać. A co za tym idzie my bardzo ochoczo wydajemy pieniądze. Dopiero w ostatnim miesiącu myśmy zanotowali spadek konsumpcji. Czyli mimo tego, że inflacja jest kilkunastoprocentowa, prawie dwudziestoprocentowa od roku, dopiero ostatnio zanotowaliśmy spowolnienie konsumpcji. Czyli krótko mówiąc Polacy mają bardzo dobrą sytuację finansową. Gospodarstwa domowe mają z czego wydawać, a co za tym idzie przedsiębiorcy z tego korzystają. I jak pójdziemy na miasto, na kawę czy na obiad, to widzimy, że te usługi bardzo mocno rosną.
NG: Jak długo ta sytuacja się będzie jeszcze utrzymywała? Jakiej ścieżki rozwoju inflacji Pan się spodziewa? To jeszcze a propos usług, bo mówi Pan, że jest taka mała wysoka odporność inflacyjna w temacie usług. No ale z kolei z danych Nielsena wynika to, że Polacy już nie godzą się na podwyżki cen żywności. Więc pytanie, czy te nasze oczekiwania inflacyjne nie zaczną się powoli w końcu zmieniać? Czy my dalej będziemy sobie pozwalać na te wzrosty cen?
JT: I tak, to jest to ciekawe, bo myśmy jeszcze w pandemii zauważyli, że bardzo spada tak zwana elastyczność cenowa popytu, czyli myśmy się po prostu godzili na wysokie ceny. Natomiast teraz widać, że myśmy doszli do ściany. Czyli tak, był taki okres, kiedy mieliśmy te wymuszone oszczędności, że był taki okres, kiedy w zeszłym roku bardzo mocno się odbiła, natomiast teraz widać, że doszliśmy do tego momentu, gdzie konsumenci faktycznie już nie akceptują tych wyższych cen, a co za tym idzie te ceny żywności, one bardzo szybko urosły od zeszłego roku.
Natomiast ja spodziewam się, że najbliższe miesiące będą pokazywały umiarkowany wzrost cen z miesiąca na miesiąc. Oczywiście będzie się to przekładało na spadający wskaźnik rok do roku.
NG: Profesor Jacek Tomkiewicz, ekonomista z Akademii Leona Koźmińskiego był moim i Państwa gościem. Dziękuję pięknie za spotkanie i za rozmowę.
JT: Dziękuję Pani, miłego dnia wszystkim.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV