ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: A dzisiejszy poranek upłynął pod hasłem niepokoju związanego z cenami gazu, bo dziś w Europie, a konkretniej w Amsterdamie na rynku, który kwotuje ceny gazu ta cena znalazła się na rekordowo wysokim poziomie. Później nieco zależała, okazało się, że przerwa w dostawie gazu rurociągiem jamalskim z Rosji do Europy Zachodniej trwała tylko jeden dzień. Okazało się również, że Polska wykorzystała tę przerwę by pociągnąć nieco gazu z Niemiec do naszego kraju. No, ale jak właściwie ten „krajobraz gazowy” teraz wygląda, postanowiliśmy porozmawiać z kimś, kto zna ten krajobraz znakomicie. Rozmawiamy z Arturem Zawartko – wiceprezesem zarządu Gaz-System. Witam panie prezesie bardzo serdecznie.
ARTUR ZAWARTKO, WICEPREZES GAZ-SYSTEM: Witam dzień dobry, panu dzień dobry państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: Czy te nasze informacje są poprawne? Dzisiaj już gaz płynie ze wschodu na zachód, przez Jamał, przez terytorium Polski?
AZ: Informacje są poprawne. Natomiast w celu uzmysłowienia jak faktycznie wygląda system dostarczający gaz, bezpiecznie mający dostarczyć gaz do Polski, to potrzeba by tutaj troszeczkę uzupełnić te informacje. Ponieważ gazociąg jamalski- on przede wszystkim dostarcza gaz do Europy Zachodniej, tylko jego pewna część idzie do na terytorium Polski. Oprócz tego kontrakty historyczne z Gazpromem realizowane są jeszcze przez inne wejścia. Tutaj mamy na myśli Hołowczyce – czyli wejście wysoko i Drozdowicze – z kierunku Ukrainy.
Należy do tego dodać, że mamy własny kierunek dostaw, to jest oczywiście terminal imieniem prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu. Jest to bardzo znaczne źródło gazu umożliwiające dostawy z różnych kierunków, od różnych dostawców. I tym wejściem realizowane jest mniej więcej jedna czwarta krajowego zapotrzebowania na gaz. Oczywiście warto dodać, że rozbudowujemy ten gazoport.
RM: To jest sporo – jedna czwarta, tym bardziej, że ten gaz musi przepłynąć w postaci skroplonej statkami, tam go trzeba „rozpakować” mówiąc w pewnym uproszczeniu i dopiero wpuścić do systemu gazowego. Proszę mi powiedzieć: jak skończy się już finalnie kontrakt jamalski, a Baltic Pipe zostanie doprowadzone do Polski i będzie można go używać, to jakie będą proporcje tych dostaw z różnych kierunków dla polskiego rynku?
AZ: Baltic Pipe umożliwi dostawę wielkości wolumenu rocznego – 10 mld metrów sześciennych gazu. W tej chwili zużywamy 18-19 mld metrów sześciennych gazu na rok. Oprócz tego mamy właśnie wspomniany terminal, który w takich wielkościach nominalnych, rocznych możemy powiedzieć umożliwia dostawy 5 mld metrów sześciennych gazu. Rozbudowa, którą w tej chwili prowadzimy umożliwi docelowo około siedmiu i pół mld metrów sześciennych gazu. Czyli można powiedzieć, że tymi kierunkami mamy prawie że zbilansować zapotrzebowanie krajowe.
Oprócz tego oczywiście istnieje krajowe wydobycie, to jest 3 do 4 miliardów metrów sześciennych gazu. Mamy również inne, mniejsze wejścia: z Zachodu chociażby wspomniany gazociąg jamalski, który tak, jak Pan redaktor powiedział – on umożliwia również transport gazu w drugą stronę, czyli krótko mówiąc import i fizyczny rewers, jak to się nazywa w języku gazowników – i przesył gazu z kierunku niemieckiego do Polski. Bilans w tym sezonie uzupełniony.
CZYTAJ TEŻ: DROŻSZY PRĄD, DROŻSZY GAZ. DLACZEGO DROŻEJĄ TAK MOCNO? ROZMOWA Z PREZESEM URE
RM: Domyślam się, że jakkolwiek wciąż toczą się dyskusje na ile gaz rozwiązuje problem globalnego ocieplenia, to pewnie będzie używany w zwiększonym stopniu. Jak państwo szacują, o ile więcej gazu będziemy w najbliższych latach zużywać, jaki będzie wzrost tego wolumenu? O ile ten rynek będzie większy w naszym kraju?
AZ: Szacujemy, że w ciągu 10 lat ten wzrost będzie wynosił około 10 miliardów metrów sześciennych, czyli 2031 rok. To wynika z naszego krajowego 10-letniego planu rozwoju, który powstaje w oparciu o bardzo konkretne już dokumenty, które leżą odpowiednio na biurkach, czy przedsiębiorstw energetycznych, czy firm ciepłowniczych. To pokazuje bardzo skokowy wzrost tego gazu. My to widzimy w tej chwili w różnych wnioskach podmiotów, które się do nas zwracają o przyłączenia. Krótko mówiąc odchodzą od węgla, od wysokoemisyjnego paliwa. Idą w kierunku gazu i od nas oczekują realizacji przyłączeń. Tym samym my będziemy musieli przetłoczyć tego gazu, spodziewamy się te 10 mld.
Natomiast przyrost skokowy będzie za jakieś cztery do pięciu lat. Wtedy, jak ta infrastruktura do produkcji energii, czy ciepła będzie już gotowa u podmiotów, które je wytwarzają. I o ile oczywiście polityka klimatyczna różnie się odnosi do gazu do gazu, to na pewno jest to w tej chwili droga najszybszej transformacji energetycznej.
RM: Chciałem Pana zapytać o jeszcze jedną rzecz: ten wzrost zużycia, czy wzrost zapotrzebowania na gaz ziemny w Polsce – 10 miliardów metrów sześciennych, jeśli dobrze pamiętam liczbę, którą pan podał w poprzedniej części naszego programu z jednej strony, z drugiej strony możliwości podażowe. Czy te dwie tendencje, te dwie liczby oznaczają, że gaz będzie musiał nieuchronnie drożeć? Prezes PGNiG Paweł Majewski powiedział przedwczoraj, że w 95 procentach nasze magazyny w Polsce są zapełnione; w Europie tylko w 60 procent, co jest oczywiście bardzo dobrą wiadomością.
Wyraził też nadzieję, że wiosną, jak zrobi się cieplej gaz trochę stanieje. Ale w długiej perspektywie: podglądam rynek europejski w ciągu roku z jakichś 17 euro za megawatogodzinę do w tej chwili 175 za megawatogodzinę; nie pytam broń Boże o bieżące ceny bo wiem, że to nie jest państwa biznes. Ale w długim terminie, czy trzeba się liczyć z tym, że te 175-180 euro za megawatogodzinę- to jest taki pułap, od którego ze względu na zapotrzebowanie na gaz ceny będą musiały iść dalej w górę?
AZ: Myślę, że ceny będą musiały iść dalej w górę, ale nie odnoszę się do tego poziomu cen, który mamy dzisiaj, prawda? Bo ten poziom cen wynika bardzo z bieżącej sytuacji. I to jest szereg różnych czynników; choćby te niezapełnione magazyny, jeśli chodzi o Europę Zachodnią.
Możemy popatrzeć również na celową politykę Gazpromu, która tak, jak patrzymy na to, co się dzieje na gazociągu jamalskim, który przesyła paliwo do Europy Zachodniej; nie są kupowane produkty dłuższe, długoterminowe – tańsze. Są kupowane przepustowości droższe, chociaż akurat cena przepustowości tu być może za udzielenie przepustowości nie jest zbyt wysoka, ona nie waży w końcowym koszyku, ale mówię o pewnej tendencji, o której zresztą słyszymy – pewnego wymuszenia na Europie Zachodniej powrotu do kontraktów długoterminowych i pokazywaniu przez podmiot, który dominuje na rynku dostaw w Europie Zachodniej, nie tylko u nas; pokazywaniu, że te dostawy po cenach spotowych – one będą nieopłacalne.
Czyli jest to jakby element świadomej polityki. Sądzimy, że te ceny z chwilą, być może właśnie wiosną – one ulegną obniżeniu, spadną i tendencja wzrostowa, o której ja mówię będzie widoczna, ale ona będzie widoczna od niższego poziomu. Co może mieć jeszcze wpływ na te ceny? Pewnego rodzaju polityka klimatyczna. Bo jeżeli to, co obserwujemy- różnego rodzaju propozycje za emisję metanu, która się dzieje przede wszystkim tam w miejscach, gdzie on jest wydobywany, gdzie jest produkowany – to może być to podobny czynnik cenotwórczy, jak koszt emisji CO2 w energetyce w tej chwili.
RM: Jasne. Musimy się w takim razie jak najszybciej bogacić, żeby jakoś przełknąć te ceny wysokiej energii. Wszystkim tego bardzo serdecznie życzymy, panie prezesie, wszystkiego dobrego dla pana i współpracowników w związku ze zbliżającymi się świętami. Artur Zawartko – wiceprezes zarządu GAZ-SYSTEM był naszym Gościem w Końcu Dnia, w BIZNES24.
AZ: Dziękuję, wesołych świąt, wszystkiego najlepszego.