Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

CENY GAZU BĘDĄ REGULOWANE (ROZMOWA)

Powiązane artykuły:

NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: Teraz czas na dłuższą rozmowę. Zakręcenie kurka przez Gazprom i przedłużenie wstrzymania przesyłu gazu mocno odbiło się na cenach tego surowca. W holenderskim hubie TTF w ciągu dnia za jedną megawatogodzinę trzeba było płacić dziś nawet 275 euro. To wzrost o prawie 30 procent… Teraz ceny spadają i są poniżej 250 euro za megawatogodzinę. Niby mniej, ale cały czas bardzo, bardzo dużo. Jakie konsekwencje będzie miał szantaż gazowy Rosji dla gospodarek Europy? O tym porozmawiam teraz z moim i Państwa gościem, którym jest dr Przemysław Zaleski z Politechniki Wrocławskiej. Dzień dobry.

PRZEMYSŁAW ZALESKI, POLITECHNIKA WROCŁAWSKA: Dzień dobry Pani, dzień dobry Państwu.


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ

NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24


NG: W piątkowy wieczór Gazprom poinformował o wstrzymaniu dostaw gazu przez Nord Stream „do usunięcia szkód”. Oczywiście myślę, że mało kto już wierzy w jakiekolwiek szkody i trzeba powiedzieć jasno, że jest to odpowiedź na deklarację państw grupy G7 odnośnie wprowadzenia maksymalnych cen rosyjskiej ropy. I na propozycję Ursuli von der Leyen, żeby wprowadzić limity cen na rosyjski gaz. Czego się jednak spodziewać się ze strony Rosji? Jeżeli te zapowiedzi wejdą w życie?

PZ: Słowami pana Pieskowa można powiedzieć, że będą się przed tym bronić. Ta obrona niestety jest na ten moment tylko deklaracją, ponieważ de facto unia posiada, (jeżeli chodzi o możliwości prawne), poczynienia pewnych kroków. Artykuł 122 Unii Europejskiej pozwala, bez zgody Parlamentu Europejskiego w szczególnych wypadkach po prostu zadziałać w ten sposób. I może wprowadzić po prostu limity do określonego poziomu, przez co będzie chciała wpłynąć generalnie na cały rynek. Bo to, co widzieliśmy ostatnio chociażby na giełdach TTF, czy też nawet na giełdach w Polsce, czyli ceny gazu nawet na produkcie podstawowym BASE, były dramatyczne. To już sięgały ponad 300 euro za megawatogodzinę. To jest po prostu nie do zniesienia przez powiedziałbym już cały rynek i całą gospodarkę.

CENY GAZU BĘDĄ REGULOWANE (ROZMOWA)
źródło: BIZNES24

NG: Te limity, o których Pan wspomniał, już są planowane przez unię, a nie tylko limity, bo unia mówi o redukcji popytu na energię, mówi o podatkach od zysków dla spółek energetycznych. Jak te wszystkie działania wpłyną szeroko na cały rynek europejski?

PZ: To jest już chyba szkic tego, co nam zapowiada rzeczywiście Komisja Europejska. Ponieważ część dziennikarzy dotarła do propozycji różnych, które mają się odbyć podczas prezydencji czeskiej już niedługo, w połowie września. I ja myślę, że wprowadzi się cały wachlarz tych limitów. Z jednej strony będzie to po prostu próba unormowania tego rynku, regulowania tych cen w sposób reglamentowany, czyli tak, jak my mamy w Polsce Urząd Regulacji Energetyki, który dostosowuje taryfy i ja bym powiedział tak kolokwialnie: „przycina” wysokość tych taryf do pewnego poziomu. Stosuje się także różne warianty wspierania poprzez obniżenie akcyzy, czy VAT-u. Tutaj dojdzie do tego jeszcze, oczywiście też to, co już się dzieje, czyli rozporządzenia dotyczące optymalizacji potrzeb gazowych, zwłaszcza niezużywania tego gazu, regulowania także tym, co się będzie działo, jeżeli chodzi o rynek energii. Ten pakiet różnego rodzaju działań będzie także obejmował wpływ na sam rynek energii. I tu też mówi się o pewnych działaniach regulacyjnych związanych z celami i ich wysokością. Więc będzie prawdopodobnie wprowadzone większe pompowanie. Nie wiem, jak będzie, jeśli chodzi o sam system ETS, który de facto teraz rzeczywiście nie do końca bym powiedział, pomaga. I zarówno polskiej, jak i europejskiej gospodarce. Ale tutaj te plany akurat są częściowo blokowane przez niektóre kraje europejskie; ale niewątpliwie nastąpi głęboka reforma i przebudowa tego rynku, bo rynek, który istniał do tej pory, można powiedzieć, w tej sytuacji się nie sprawdza.

NG: A czy te reformy nie odbiją się jednak jakoś rykoszetem? Czy nie doprowadzą do większego prawdopodobieństwa trudności spółek przemysłowych działających w zakresie energetyki? Czy to nie będzie kolejny krok, który będzie wpędzał wspólnotę w stronę recesji?

PZ: W tej chwili nawet mówi się o większym opodatkowaniu spółek energetycznych, ponieważ rzeczywiście ceny te, które są obecnie obowiązujące na rynkach energetycznych, są cenami bardzo wysokimi. CDS, czyli Clean Dark Spread, który wyznacza poziom wytwarzania energii na rynku jest kilka razy wyższy niż był do tej pory. Co wiąże się częściowo oczywiście z tym, co się dzieje, jeżeli chodzi o dostęp do surowców, zwłaszcza jeżeli chodzi o dostęp zarówno gazu, jak i też samego węgla energetycznego. Ale też bym powiedział, że trochę te spółki jednak korzystają, ponieważ rzeczywiście ten poziom marż w tej chwili jest dość wysoki dla tych spółek.

NG: A jeszcze à propos samej Rosji: czy ona może w ogóle pozwolić na to, żeby te dostawy wstrzymywać w nieskończoność? Czy może być faktycznie tak, że Rosja zakręci kurek ostatecznie, dla Europy?

PZ: To byłoby działanie, bardzo bym powiedział, szkodliwe dla samej Rosji i dla spółek takich, jak Gazprom. Proszę pamiętać, że nawet już w tej chwili ta sztuczna w cudzysłowie przerwa techniczna spowodowana tym, że została wstrzymana cała produkcja, jeżeli chodzi o tłoczenie w kierunku Europy przez Nordstream1, powoduje, że de facto oni (…) niedaleko koło Finlandii, na tych swoich gas flowers, urządzeniach służących do kontroli bezpieczeństwa (czasami wykorzystuje się to do infrastruktury), palą obecnie gaz, który z tego, co widziałem i chyba nawet dla Państwa tutaj w tych materiałach, że to jest około 10 milionów dolarów dziennie, czyli to są olbrzymie ilości gazu, nie do pomyślenia normalnie w biznesie LNG. Więc ta układanka polityczna – ona przez jakiś czas może funkcjonować na zasadzie takiego straszaka. Wiadomo, że giełdy (tutaj macie państwo bardzo wielu znakomitych przedmówców, którzy są specjalistami od giełd, wiedzą, jak się zachowują traderzy) w sposób behawioralnie, emocjonalnie, bardzo często w wyniku niektórych danych podejmują swoje decyzje, co wpływa generalnie później na rynek. Ale ta sytuacja dla budżetu rosyjskiego, zwłaszcza że gaz jest jednym z najważniejszych elementów ich renty budżetowej, może doprowadzić do dużej recesji. Ciężko ocenić, jak duże są rezerwy jeszcze ze strony państwa rosyjskiego, jeżeli chodzi o ich możliwości. Ale to na pewno nie będzie w długim okresie, moim zdaniem możliwe.

NG: Wspomniał Pan o giełdach, a w zeszłym tygodniu na spadek cen gazu (i na giełdę w ogóle) pozytywnie wpłynęła informacja, że europejskie magazyny są w większości wypełnione. Ale pytanie, czy to, że Nord Stream jest zakręcony oznacza, że my już zaczęliśmy z tych zapasów korzystać?

PZ: Nie. Na razie jest jeszcze dopełnianie. Obserwowałem specjalnie przed naszym spotkaniem jak wygląda to dopełnianie. W tej chwili ono jest na poziomie 84 proc., jeżeli chodzi o główne, niemieckie, bo na te patrzyłem magazyny energii. W Polsce one już są prawie na (z tego, co  stoi) na poziomie 100 procent. Więc to dopełnianie jeszcze trwa. Ono jest związane z tym rozporządzeniem, które nakazało europejskim magazynom dopełnić się maksymalnie. W tej chwili mówimy tu o 80 procentach – obowiązkowym, a do końca roku 90 procentowym. Więc widać, że wszyscy dość poważnie zareagowali. Niemieckie magazyny gazu to około 20 mld metrów sześciennych, czyli one zabezpieczają dosłownie na dwa i pół miesiąca ten rynek. W Polsce jest to okres około trzydziestuparu – 38, 39 dni. Jeżeli mówimy o naszych trzech miliardach. Ale widać, że ta sytuacja zmobilizowała po prostu wszystkich. Widać, że nawet po miastach, które pokazujecie w swojej telewizji, które oszczędzają po prostu także na zużyciu, jeżeli chodzi o oświetlenie. Europejskie, także – firmy, które mają w swoich strukturach wytwarzanie gazu (…), one także starają się ograniczyć w tej chwili po prostu mocno produkcję. Przygotowując się na okres, powiedziałbym cięższy, zimowy.(…)

NG: Z czego te magazyny (jeszcze wtrącę w tym wątku) są dopełniane? Skoro Nordstream nie płynie, to jakie to są kierunki? Pytam też o Polskę, bo przecież brak Nordstreamu to jest problem, bo nie ma rewersu ze strony Niemiec, jeżeli chodzi o gaz dla Polski?

PZ: No nie. My mamy akurat interkonektory, które łączą się. Mamy rewers w punkcie w Mallnowie, mamy także rewers, jeżeli chodzi o punkt w Lasowie.

NG: Tak, ale tam nic nie płynie w tym rewersie w tym momencie. Czy coś tam idzie do Polski?

PZ: Nie, idzie, idzie. To nie jest tak. Zresztą infrastruktura gazowa ma to do siebie – przypadłość, że niestety jak ona nie pracuje, podlega po prostu, można powiedzieć uszkodzeniem i awariom. Dlatego też zawsze minimalny, chociażby (na zapotrzebowanie). Bo w zależności od tego, jakie mamy zapotrzebowanie, jeżeli nasze magazyny są wypełnione praktycznie w stu procentach, to ten okres, kiedy my pobieramy ten gaz jest po prostu niższy niż wtedy, kiedy tych magazynów nie mamy albo pełnych albo one są niedopełnione. Jeżeli chodzi o same Niemcy, ale także inne kraje europejskie, mamy dostęp do gazu LNG. Bo w przypadku naszego gazoportu pojemność to jest 6,2 miliarda metrów sześciennych. W tej chwili jest jeżeli chodzi o Europę około 35 takich gazoportów. Planowane jest kolejne wybudowanie chociażby pięciu, które będą służyły też pod rynek europejski. Ale oczywiście na to potrzeba czasu, bo my będziemy też jako Europa oczekiwać także wzmocnienia i rozbudowy też gazociągów. Bo mówimy tutaj o Azerbejdżanie, który w tej chwili będzie dostarczał 4 miliardy metrów sześciennych więcej, do końca tego roku. A docelowo ma dostarczać jeszcze 12 miliardów więcej. Czyli łącznie ponad 20 miliardów metrów sześciennych z tamtego kierunku. Są odkryte bardzo dobre złoża na Cyprze, ale tutaj też infrastruktura: to są dwa, trzy lata, żeby te gazy z tamtąd, mówiąc krótko, pobierać.

NG: Została nam minuta, więc ostatnie pytanie: Wszyscy, jeżeli chodzi o gaz, wyczekują otwarcia Baltic Pipe. Tymczasem ostatnio Gazeta Wyborcza pisała, że nasz gaz z Norwegii mogą zabrać Niemcy, którzy również też w tym momencie się kontraktują. Czy to jest możliwy scenariusz?

NG: Tutaj trzeba wytłumaczyć taką pewną rzecz. Nasz Baltic Pipe – on jest tu połączeniem do Danii. A z Danii do Norwegii on jest częścią innego, można powiedzieć gazociągu, który się nazywa Europipe. Ten Europipe generalnie został zakontraktowany dużo wcześniej i my w tej chwili próbujemy wypchnąć po prostu kogoś z kolejki, że tak powiem kolokwialnie i wbić się na miejsce także tych, którzy potrzebują dostępu do złoża norweskiego. Bo Norwegia w tej chwili produkuje i przesyła więcej niż właśnie Federacja Rosyjska, niż Gazprom.

NG: Tu musimy kończyć. Moim i Państwa gościem był dr Przemysław Zaleski, ekspert do spraw rynku energii, Politechnika Wrocławska. Dziękuję bardzo.

PZ: Dziękuję bardzo.

Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!

Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

CENY GAZU BĘDĄ REGULOWANE (ROZMOWA)

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)

Sprawdź na BIZNES24.TV