MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Na ceny paliw. Dr Jakub Bogucki analityk, e-petrol.pl jest z nami. Dzień dobry Panie doktorze.
JAKUB BOGUCKI, E-PETROL.PL: Dzień dobry panu. Dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Przed chwilą rozmawialiśmy o sytuacji w Kanale Sueskim, w którym niektóre statki, (na razie kontenerowce) omijają Kanał Sueski i zaczynają płynąć w dłuższe trasy naokoło Afryki (swoją drogą piękna trasa, na pewno). Niemniej to oznacza również, że tankowce będą w drodze do Europy, w drodze do zachodniego świata omijać Kanał Sueski? I czy to może się przełożyć na droższą ropę i paliwo na stacjach?
CZYTAJ TEŻ: KONTENEROWCE OMINĄ SUEZ? (ROZMOWA)
JB: Teoretycznie mogłoby, natomiast na razie się jeszcze nie przekłada. Mogłoby oczywiście, dlatego, że to jest wydłużenie trasy tej dostawy ropy, o ile się orientuję, o co najmniej kilkanaście dni, a to jest poważny problem, jeżeli coś jest pokontraktowane w przypadku dostaw, to to jest duże utrudnienie operacyjne. Natomiast, co ciekawe, mimo tego całego chaosu i tych rozmaitych ataków w rejonie Morza Czerwonego nie mamy do czynienia ze specjalnie dynamicznym skokiem cen ropy. Ropa jakoś tę premię ryzyka chyba ma bardzo niewielką, albo nie ma jej wcale. I ten czynnik nie ciągnie bardzo w górę cen surowca. Chociaż teoretycznie powinien.
MD: No to, co ciągnie w górę cenę surowca, który w tym momencie drożeje o półtora procent?
JB: Te zmiany, o których mówimy, związane z Morzem Czerwonym ciągną powiedziałbym bardzo delikatnie. W tym sensie, że myślę, że gdyby to działo się w innym okresie, takie militarne zmiany potrafią kilka dolarów dodać w ciągu dwóch, trzech dni do ceny ropy. W tym momencie powiedziałbym, że to jak na skalę zagrożenia jest niewielka zwyżka mimo wszystko. Natomiast to nie jest tak, że one są bez wpływu.
MD: Panie doktorze, w tym momencie, jakie mamy ceny paliw na stacjach? One spadały w ostatnich tygodniach mieliśmy takie pięciogroszowe spadki, co tydzień, mówiliśmy o nich na naszej antenie. Czy one będą utrzymane w tym tygodniu do świąt Bożego Narodzenia?
JB: Tak. Myślę, że już nawet do końca roku możemy powiedzieć, że te ceny będą nam się obniżać. Nie zanosi się chyba na jakieś gwałtowne zmiany w tym zakresie. W tej chwili benzyna kosztuje 6,39, diesel kosztuje 6,56. To są zmiany o kilka groszy niższe, niż przed tygodniem. Nie tanieje nam tylko autogaz sprzedawany po 2,99.
Natomiast prognozy na ten najbliższy tydzień, który już nam się zaczął, to są widełki dla benzyny obejmujące większość stacji 6,23-6,36. W przypadku oleju napędowego 6,42-6,55. Czyli ta średnia ogólnopolska znowu o kilka groszy może nam pójść w dół. I myślę, że te zmiany spadkowe będą się już tak utrzymywać do końca roku, bo to przecież raptem 2 tygodnie, a nic na razie takiego się nie dzieje, co by mogło spowodować jakąś gwałtowną zmianę w tej tendencji.
MD: Ceny na rynku te, które Pan powiedział, to są ceny na rynku hurtowym czy na stacjach już?
JB: To, o czym mówiliśmy, to już są ceny docelowe, te na stacjach, które będziemy tankować do naszych baków. Natomiast trzeba zauważyć, że w tym momencie operatorzy stacji mają dość dobre marże, więc nawet gdyby sytuacja nieco się odwróciła, ceny zaczęły iść w górę, oni są w stanie utrzymać nieco niższe ceny, schodząc z własnej marży. Zresztą robią to wielokrotnie w ciągu roku. Tak, że myślę, że do końca roku ta prognoza lekko spadkowa jest względnie pewna.
MD: No, ale pytanie, co z Nowym Rokiem, w którym jak wiemy od stycznia państwa produkujące w Dubaju i eksportujące ropę naftową będą obniżać wydobycie. Czy wtedy już będzie dyskutowane to ograniczenie podaży ropy i cena będzie podnoszona?
JB: Myślę, że mogłoby. Natomiast znowu tak, jak z tym Morzem Czerwonym już sama deklaracja zwykle, jeżeli OPEC coś takiego ogłaszał, działała na ceny. W tym momencie prawie, że nie zadziałała, czyli była ledwie odczuwalna. Więc myślę, że jeżeli dojdzie do już faktycznego takiego spowolnienia produkcji czy ograniczenia produkcji, no to zapewne zobaczymy to w cenach, w cenach surowca, bo już samej deklaracji jakoś nie zobaczyliśmy. Chociaż we wcześniejszych miesiącach, gdy takie rzeczy się działy, to to już szybko przekładało się na ceny ropy.
MD: Panie doktorze. W zeszłym tygodniu Unia Europejska dyskutowała nad dwunastym pakietem sankcji na Rosję. Co my jeszcze sprowadzamy z Rosji? Jeżeli chodzi o paliwa?
JB: Tak. Dwunasty pakiet sankcji jest bardzo pilnie śledzony – prace wokół tego pakietu przez branżę gazu płynnego, czyli gazu LPG w Polsce, bo jego ma dotyczyć między innymi właśnie dwunasty pakiet sankcji. A LPG niemal w połowie do niedawna jeszcze pochodził w Polsce z kierunku rosyjskiego. Mówimy zarówno o propanie do grzania, autogazie do samochodów także to są pokaźne naprawdę rynki, które w Polsce będą musiały się zaopatrywać w inny sposób.
MD: Inny sposób? To znaczy skąd?
JB: Z Europy Zachodniej. Z innych kierunków. Bardziej pozostaje problematyczne, w jaki sposób, bo zestawy ze wschodu kolejowe, skoro będą ograniczone, trzeba będzie się przerzucić na inne kierunki, chociażby dostawy morskie. A tutaj wydolność terminali polskich jest ograniczona. Czy dostawy kolejowe z kierunku zachodniego, które też nie są łatwe do zorganizowania, biorąc pod uwagę konieczność planowania, zmiany logistyki całej, która w przypadku kierunku wschodniego już przez 30 lat była wypracowana i bardzo skutecznie działała.
MD: Proszę powiedzieć: LPG to płynie do Świnoujścia czy do gazoportu w Gdańsku?
JB: Nie, tutaj mamy porty: Porty gdański, gdyński i szczeciński. To są prywatne terminale dużych operatorów gazowych. To nie jest ziemny, nie należy tego mylić. Tutaj wchodzą po prostu statki kontraktowane z rafinerii z różnych kierunków, głównie szwedzkich, brytyjskich, niderlandzkich w ostatnim czasie.
Natomiast, tak jak mówię, do niedawna znaczna część tego produktu przychodziła drogą kolejową z kierunku rosyjskiego. Nadal jeszcze przychodzi. Pytanie, jak będą wyglądać okresy przejściowe, jak będzie się dało szybko przemienić tą logistykę, a to na pewno nie będzie rzecz obojętna dla cen tego paliwa w Polsce.
MD: No właśnie. Mówi się coś już na rynku na temat tego, o ile może podrożeć autogaz?
JB: Nikt tego nie mówi, ponieważ nikt tego tak naprawdę nawet nie jest w stanie przewidzieć. Pierwszym problemem, o którym się mówi jest tak, jak powiedziałem na początku, pewna niewydolność logistyczna. Bo gdybyśmy wszystko chcieli sprowadzać morzem, to po prostu nie pomieścimy tego gazu ani w magazynach, ani nie da się w portach tyle statków zgromadzić. A budowa nowego terminala to jest według szacunków specjalistów, jak słyszałem, nawet do 10 lat, więc to jest rzecz nie do zrobienia w tym momencie.
Także problem jest grubszy i myślę, że odbije się zarówno na cenach paliw grzewczych, jak i autogazu. Jak szybko i w jakiej formie to to będzie zależeć od tego, jakie będą okresy przejściowe, jak unia potraktuje te dostawy LPG do Polski, czy w ogóle do krajów Unii Europejskiej.
MD: Niesamowita historia, może zresztą nas zaboleć w najbliższych miesiącach. Oby jak najmniej. Bardzo dziękuję Panie doktorze za tę rozmowę. No i wszystkiego dobrego, Wesołych Świąt, bo za tydzień dokładnie Boże Narodzenie.
JB: Również dziękuję. Wszystkiego dobrego na Święta.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV