ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Sytuacja jest co najmniej skomplikowana, być może bardziej skomplikowana, niż to sobie na co dzień potrafimy wyobrazić. A naszym gościem i przewodnikiem po tej skomplikowanej sytuacji postanowiliśmy uczynić Macieja Grabowskiego, prezesa Centrum Myśli Strategicznych. Witam bardzo serdecznie.
MACIEJ GRABOWSKI, CENTRUM MYŚLI STRATEGICZNYCH: Dzień dobry, witam pana, panie redaktorze.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: Jak Pan słyszy o planach związanych z budżetem to myśli Pan sobie tak na grubych klockach, jak to czasem się w biznesie mówi: to są wykonalne plany czy niewykonalne? Da się niczego nie uszczknąć, nie podnieść podatków i w obliczu właśnie unijnych wymagań dotyczących procedury nadmiernego deficytu… podnieść deficyt?
MG: No, wszystko na to wskazuje, że ten deficyt będzie wyższy. Przy czym zwróciłbym uwagę, że on nie będzie tylko wyższy w sensie takim całościowym, ale też znacznie wyższy w tym wymiarze formalnym, ponieważ, jak rozumiem z zapowiedzi Ministerstwa Finansów włożymy wreszcie do budżetu to, co było realnym deficytem finansów publicznych, a umykało nam, że tak powiem, spod lupy, bo było finansowaniem pozabudżetowym de facto wydatków publicznych.
Więc to jest na pewno dobry krok w tym sensie, że będziemy widzieli, co dokładnie jest w tym budżecie w całości, a nie, że na przykład Bank Gospodarstwa Krajowego będzie finansował nam wydatki publiczne. To jest na pewno krok w dobrą stronę. Natomiast to w sensie takim wizualnym nagle nam ten deficyt znacznie, znacznie urośnie.
Na ile to tego ostatecznie w tej chwili ja nie wiem, ale wydaje mi się, że to będzie kwota na pewno powyżej 5% produktu krajowego brutto, bo to jest ten wskaźnik chyba w relacji do tego najbardziej takiego zagregowanego jakby miernika wielkości gospodarki. Nie tylko te kwoty nominalne, które też idą przecież w setki miliardów złotych.
RM: W obiegu wywiadów z różnymi członkami rządu pojawiła się kwota 100 miliardów złotych szacunków samej obsługi zadłużenia. No, więc teraz pytanie brzmi, bo to jest też taka trochę dyskusja między ekonomistami, czy w sumie powinny być jakieś limity zadłużenia, czy nie.
Wydaje się, że skala kosztów obsługi jest taką racjonalną granicą, więc pytanie, czy 100 miliardów to nie za dużo, czy gdzieś ten budżet nie powinien jednak zmierzać w kierunku jakiegoś rodzaju ograniczeń? Albo ograniczeń deficytu, albo właśnie podwyżki podatków… Znaczy, co właściwie powinien rząd zrobić, gdyby patrzył na to ekonomista i miał doradzić, odkładając na chwilę kwestie polityczne?
MG: Z jednej strony wiemy, że mamy te limity. Limity długu są zapisane w konstytucji i to jest te 60%. To jest bardzo mocny zapis. Natomiast ja bym zwrócił uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze na to, na co się z czego wynika tak wysoki koszt obsługi tego długu. No, nie tylko z tego, że jest jakiś poziom zadłużenia, ale też z warunków, na których Polska może pożyczać te pieniądze, a więc z wysokości stóp.
No, mamy w tej chwili od dwóch lat czy trzech lat wysokie stopy procentowe, co powoduje, że te koszty obsługi długu są tak wysokie. Ale zwróciłbym jeszcze na jedną rzecz uwagę, że polski dług ma stosunkowo, jak to my mówimy, krótką zapadalność, która zwiększa też nam trochę ryzyko możliwości refinansowania tego długu.
A więc bym postulował jednak, żeby no oczywiście próbować taniej pożyczać, bo to jest zawsze wtedy niższy ten koszt, ale też wydłużać te terminy zapadalności, no, bo to po prostu ułatwia zarządzanie samym długiem.
RM: No dobrze, a składka zdrowotna? Obniżenie 4, może 5,5 miliarda? No, są różne pomysły i różne skale. Koalicjanci będący zwolennikami obniżki, czyli Polska 2050 zadeklarowała przez Ryszarda Petru na mediach społecznościowych, że no skoro nie da się w ramach prac rządowych, no to wrócą do ścieżki poselskiej, ale będą walczyć o tą obniżkę. No, bo to jest tak, że tu kilka procent, tam kilka miliardów… Pytanie, czy to się wszystko da zrobić i spiąć?
MG: No ja bym był bardzo ostrożny przy obcinaniu dochodów sektora publicznego i łącznie z tymi składkami na NFZ. No, bo jednak ta skala wzrostu wydatków, która jest dosyć chyba nieunikniona, choćby wydatki na obronność, ale nie tylko, bo też i te sztywne wydatki związane z wydatkami socjalnymi, które rosną, wydaje mi się, że no nie może być tak, że jednocześnie obcinamy dochody, rosną nam wydatki.
No, chyba tutaj nie ma wątpliwości, że te wydatki choćby na tą obronność, na socjalne sprawy będą też rosły. No, skądś trzeba brać te środki publiczne. Więc jeżeli będą ruchy po stronie dochodowej, czyli jeśli chodzi o obciążenia podatkowe czy parapodatkowe to wydaje mi się, że one będą raczej symboliczne, jeżeli w ogóle.
Natomiast zwróciłbym uwagę jeszcze na jedną rzecz, która może umyka. Na jednak uporządkowanie, co jest bardzo istotne, sfery finansów publicznych. Mam na myśli nie tylko to, co powiedziałem wcześniej o tym, że większość czy znakomita większość będzie przechodziła przez budżet, a nie tak jak do tej pory, że 7% budżetu było w ogóle poza dostępem choćby parlamentu do tych pieniędzy, to to jednak ta zasadnicza zmiana nastąpi też, jeśli chodzi o finanse publiczne w samorządach. I tutaj ta zmiana ma też bardzo korzystne, moim zdaniem długofalowe skutki pozytywne. No, ale to chyba na osobną dyskusję.
RM: Pewnie niestety tak. Dr Maciej Grabowski, prezes Centrum Myśli Strategicznych, ekonomista był naszym gościem. Dziękuję serdecznie.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 11,99 zł za miesiąc, 99 zł za roczny dostęp przez stronę BIZNES24.TV