Biden zrezygnował z kandydowania, ale pozostaje prezydentem USA, choć ze strony Republikanów padają nawoływania również do rezygnacji z urzędu. Sam Biden zadeklarował jednak wolę pełnienia swoich obowiązków do końca kadencji, czyli zaprzysiężenia następcy. Uroczystość odbędzie się tradycyjnie w trzeci piątek nowego roku po wyborach, a więc 17 stycznia.
Poparcie Bidena dla wiceprezydent Kamali Harris daje jej ogromną przewagę w walce o nominację, ale nie daje pewności. Konwencja Demokratów, która wskaże parę kandydatów, odbędzie się w dniach od 19 do 22 sierpnia w Chicago, a głosować na niej będzie ok 4700 delegatów, a samo głosowanie jest obarczone skomplikowaną procedurą, w której część głosujących posiada większą wagę głosów od pozostałych.
Kampania Bidena zgromadziła na koniec czerwca 96 milionów dolarów i sieć sztabów na terenie całego kraju. Ze względu na brak podobnego precedensu w najnowszej historii Stanów Zjednoczonych dalsze dysponowanie tymi środkami z pewnością wzbudzi sprzeciw przeciwników, który jednak łatwo będzie stłumić jeżeli Kamala Harris pozostanie w wyścigu prezydenckim.