Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

BEZROBOCIE NAWET NIE DRGNĘŁO (ROZMOWA)

Powiązane artykuły:

ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Naszym gościem jest Andrzej Kubisiak, wicedyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Witam bardzo serdecznie.

ANDRZEJ KUBISIAK, POLSKI INSTYTUT EKONOMICZNY: Dzień dobry.


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ

NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24


RM: Te 5%, które się nie zmienia i tam mieliśmy wahnięcie w tym roku widoczne na wykresie, ale jednak wciąż jest ten sam poziom – to jest coś, co rozumiem z punktu widzenia pracujących jest korzystną informacją – dobrą informacją, ale z punktu widzenia przedsiębiorców, z punktu widzenia ewentualnych, (o ile jeszcze się nam zdarzą jacyś) inwestorów zagranicznych – to jest informacja słaba: nie ma kto pracować. Wyczerpały nam się rezerwy.

AK: Sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana, niż tylko to, co widzimy w danych dotyczących bezrobocia, bo ono jest bardzo stabilne. Można powiedzieć, że trochę nam zanikają te czynniki sezonowe. To, co widzieliśmy przez większość okresu po transformacji ekonomicznej, że ten okres wakacyjny był takim czasem, kiedy to bezrobocie radykalnie malało, a okres zimowy był takim czasem, kiedy wyraźnie rosło.

Na państwa wykresie może to trochę przeczy temu co mówię, ale te zmiany są bardzo nieduże i jak zobaczymy te bardzo niskie poziomy bezrobocia, one jednak są dosyć stabilne i te okolice 5% czy w metodologii krajowej, czy 3% w metodologii rekomendowanej przez Międzynarodową Organizację Pracy, które chociażby wykorzystuje Eurostat, to są takie wyniki bardzo stabilne.

Można powiedzieć, że ten puls rynku pracy trochę nam się zatrzymał i ta linia jest dosyć ciągła. To daje dużą przewidywalność, bo biznes wie, z czym się mierzy. Wie, że tych zasobów kadrowych nie ma tutaj zbyt dużo, jeżeli mówimy o tych wolnych zasobach kadrowych. Z drugiej strony pracownicy trochę częściej, niż na stopę bezrobocia patrzą jednak na liczbę dostępnych ofert pracy.

A ten popyt na rynku dzisiaj jest jednak dosyć umiarkowany. On nie zbliża się nawet do tych poziomów, które widzieliśmy chociażby na przełomie 2021 i 2022 roku, więc kandydaci dzisiaj są umiarkowani, raczej szczęśliwi. Mniej obawiają się na pewno ryzyka bezrobocia, ale też możliwości, jeżeli chodzi o szereg dostępnych ofert pracy nie są takie, jak chociażby jeszcze pamiętają sprzed kilku lat.

RM: Czyli mamy sytuację, która w sumie jest trudna dla wszystkich. To taki kryzys jakby, no bo jest trudna sytuacja dla szukających pracy, jest trudna sytuacja dla przedsiębiorców. No, więc trafiliśmy z tym rynkiem pracy w jakiś rodzaj takiego, hmm… nie wiem, jak to określić. Ślepa ulica…? Jakiś paradoks?

AK: To jest paradoks, bo z jednej strony mówimy o tym, że bezrobocie jest rekordowo niskie, więc powinniśmy się potencjalnie cieszyć. Natomiast te warunki na pewno nie są łatwe z perspektywy prowadzenia biznesu i one długoterminowo będą raczej dosyć stabilne. My spodziewamy się, że te stopy bezrobocia dzisiaj osiągają pewne granice możliwości czy minima, które pewnie będziemy obserwować.

Ja w jednym z wywiadów jakiś czas temu powiedziałem tak trochę odwróconą metaforę, że drzewa nie rosną do nieba. My nie oczekujmy teraz tego, że to bezrobocie będzie jakoś radykalnie jeszcze spadać, no bo ono już jest po prostu tak bardzo, bardzo nisko. Tutaj wahnięcia trochę na plus, trochę na minus oczywiście będą się pojawiać, ale tutaj ta strona z kolei podażowa, czyli demografia nam będzie ten wskaźnik bezrobocia dociskać do dna.

Natomiast te wyzwania długoterminowe na pewno są związane z dostępnością rąk do pracy. I tutaj wiemy, że ten zasób, z którego dotychczas korzystaliśmy, czyli dopływ w dużej mierze cudzoziemców, on się zablokował. Widzimy to w danych z kolei Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, które pokazują, że przez ostatnie dwa lata liczba chociażby nowych obywateli Ukrainy, którzy przybywają do Polski i zasilają polski rynek pracy, wzrosła jedynie o 30 tysięcy. To jest czterokrotnie wolniejsze tempo napływu nowych pracowników z Ukrainy, niż to, które widzieliśmy przed agresją rosyjską na Ukrainę w 2022 roku.

RM: No dobrze. To jakie jest wyjście z tej sytuacji? Czy jest w ogóle jakaś koncepcja, którą można by podpowiedzieć rządowi? Jakieś policy, jakaś polityka, która mogłaby coś ruszyć na rynku pracy?

CZYTAJ TEŻ: POWÓDŹ: ZMIANY W BUDŻECIE (ROZMOWA)

No, bo dzisiaj rano rozmawialiśmy o przychodach budżetowych i dr Sławomir Dudek mówił, że tam jest gigantyczny problem po stronie przychodowej. Wygląda na to, że przedsiębiorstwa mają mniejsze zyski, mniej płacą citu, mniej jest obrotów, więc jest mniej vatu i tak dalej. Zaczynamy mieć taką dosyć kryzysową sytuację. Przedsiębiorcy, żeby mogli się rozwijać, to muszą mieć jakiś zasób tańszy, znaczy bardziej dostępny. No, więc albo praca, no z energią nic nie zrobimy… Co się będzie właściwie dalej działo? Stagnacja gospodarcza nam grozi…?

AK: Tutaj tym mechanizmem, który dotychczas w Polsce słabo działał i często i to też podpowiada literatura naukowa, ta dostępność pracowników i relatywnie niskie koszty pracy też blokowały ten impuls rozwojowy – to jest pójście w stronę większej automatyzacji i robotyzacji pracy. Jeżeli patrzymy na wskaźniki dotyczące przemysłu i tak zwaną gęstość robotyzacji, my odstajemy pod tym względem od krajów naszego regionu, ale także od liderów europejskich, jak chociażby Niemcy, gdzie ta gęstość wykorzystania robotów na 10000 mieszkańców jest czterokrotnie wyższa, niż w Polsce.

Gdy spojrzymy sobie na rewolucję technologiczną w postaci sztucznej inteligencji to jedynie 3,7 procenta firm zaimplementowało rozwiązania z zakresu sztucznej inteligencji w Polsce, co daje nam wynik trzeci od końca w Unii Europejskiej. Tylko wyprzedzamy w tym zakresie Rumunię i Bułgarię. Więc niedobory kadrowe na rynku pracy połączone z rosnącymi kosztami pracy to są dwa ważne impulsy do tego, żeby ruszyły inwestycje w polskich firmach po stronie właśnie wykorzystania automatyzacji i robotyzacji.

To jest czynnik, który w jakimś stopniu powinien zahamować po części popyt na pracę, a z drugiej strony złagodzić te napięcia na rynku pracy, zwiększyć produktywność. Więc to są te mechanizmy które my wiemy, że powinniśmy stymulować w Polsce.

RM: Tylko problem polega na tym, że my wciąż używamy środków unijnych. Bo to są to, o czym Pan mówi to są potężne nakłady inwestycyjne. No, w poprzedniej części programu w Poranku Inwestora mówiliśmy, że gigantyczne zadłużenie CCC to jest kapitalizacja długu wobec Softbanku. No, więc tam z tyłu był gigantyczny skok technologiczny do onlineowej sprzedaży. To tylko pokazuje skalę problemu. Więc rozmawiamy o wielkich inwestycjach, które trzeba robić – w sprzęt, w oprogramowanie, bardzo drogie rzeczy. A my ciągle używamy pieniędzy unijnych do budowy dróg. I kolei. I tej infrastruktury takiej podstawowej, więc nie bardzo zostaje na sfinansowanie tych inwestycji, które by pchnęły gospodarkę i dostosowały ją do tych nowych realiów.

AK: No, tu środki z KPO pod jakimś względem są też znaczone. One też nie tylko idą na kwestie infrastrukturalne czy modernizacje pod kątem zmiany miksu energetycznego, ale również pod kątem właśnie innowacyjności, pod kątem wykorzystania nowych technologii i inwestycji chociażby w dostępny internet szerokopasmowy na obszarze możliwie szerokim naszego kraju. Więc tutaj jest oczywiście kwestia zaangażowania też środków własnych, kapitału prywatnego. Tego wiemy, że w firmach aż tak bardzo nie brakuje. Gdy patrzymy na te agregaty makro oczywiście to widzimy, że firmy płynność dość wysoką mają.

RM: Panie Andrzeju, informacja przekazana. Dziękujemy bardzo serdecznie. Andrzej Kubisiak, wicedyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego był naszym gościem. Udanego dnia.

AK: Dziękuję serdecznie.


Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.

Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

Kup dostęp online do telewizji BIZNES24

BEZROBOCIE NAWET NIE DRGNĘŁO (ROZMOWA)

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)

Sprawdź na BIZNES24.TV