NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: Porozmawiałam teraz z moim i Państwa gościem, którym jest prof. Henryk Wnorowski, członek Rady Polityki Pieniężnej. Dzień dobry Panie profesorze.
HENRYK WNOROWSKI, RADA POLITYKI PIENIĘŻNEJ: Dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
NG: To na początek powiedzmy sobie jak to jest. Europejski Bank Centralny zaczął obniżać stopy. No, a prezes Glapiński mówi nawet o podwyżkach i co trzeba podkreślić – to sformułowanie padło po raz pierwszy od bardzo dawna. Bardzo dawno już prezes Glapiński aż tak jastrzębi nie był. O co chodzi?
HW: To chyba właśnie, dlatego, że tak dawno jak pani redaktor zwróciła uwagę to o tym dyskutujemy i na to duża liczba komentatorów zwróciła uwagę. Natomiast mnie się wydaje, że wczorajsza konferencja, duża część wczorajszej konferencji miała taki wydźwięk hipotetyczny. Pan prezes Adam Glapiński, pan profesor, jako nauczyciel akademicki z bardzo długim stażem, wczorajszą konferencję w dużym stopniu przeznaczył na objaśnianie, można powiedzieć, teorii polityki pieniężnej i podstawowych zależności. Uczył słuchaczy, jakie są te zależności i jakie mogą być ewentualne konsekwencje, jeżeli nastąpią jakieś przesłanki. Więc ja w ten sposób to odbieram.
NG: A jakie przesłanki musiałyby wystąpić, żeby rada zdecydowała się na podwyższenie stóp procentowych?
HW: Ja osobiście tak, jak już wielokrotnie, także u Państwa mówiłem, na razie moja wyobraźnia nie podpowiada mi takich przesłanek, dlatego, że jeszcze kilka czy kilkanaście miesięcy się pewnych rzeczy bałem.
Ale należy pamiętać, że generalnie, jeśli chodzi o otoczenie, otoczenie geopolityczne, zewnętrzne a także wszystko to, co dzieje się w otoczeniu wewnętrznym to specjalnie się nie stabilizuje w porównaniu z powiedzmy czasem sprzed roku czy sprzed półtora roku. Ale widzimy, że mimo tego, że pojawiają się jakieś trudno przewidywalne wydarzenia czy zjawiska, to gospodarka – gospodarka światowa, gospodarka polska przestała tak dramatycznie reagować jak to się stało w momencie wybuchu wojny w Ukrainie.
W związku z tym, że tych reakcji takich na zjawiska zewnętrzne dramatycznych nie ma, przecież zupełnie niedawno mieliśmy całkiem niebezpieczną sytuację w Strefie Gazy i znowu jakby nic takiego się nie wydarzyło. Więc ja osobiście nie widzę i oceniam wypowiedź pana prezesa, jako czysto hipotetyczną. W zasadzie to ona taka była. Nawet pan prezes to podkreślił.
NG: A czy faktycznie jest tak, panie profesorze, że w Radzie Polityki Pieniężnej obecnie absolutnie nikt nie jest za obniżkami stóp?
HW: No, generalnie to jakiegoś takiego sondażu to raczej nie przeprowadzaliśmy. Natomiast niektórzy członkowie w trakcie swoich wypowiedzi ustosunkowujących się do propozycji pana przewodniczącego, kończąc wypowiedź coś tam sugerowali odnośnie swojego zachowania w przyszłości.
Ale generalnie, jeśli chodzi o to, co wczoraj także pan Prezes podkreślał, a nawet powtórzył dwukrotnie, w jaki sposób zawsze kończy konferencję, czy podsumowuje pani prezes Lagarde to można powiedzieć, że wszyscy członkowie naszej Rady Polityki Pieniężnej także podkreślają, że są otwarci na te wszystkie informacje, które napływają w bieżącym i w najbliższej przyszłości i właściwie do tych informacji kształtują swoje opinie, a później decyzje.
NG: To skoro pan profesor nawiązał do Christine Lagarde, to jeszcze na moment zatrzymajmy się przy tym porównaniu polska a Europa. Co prawda wiemy, że zadaniem Rady Polityki Pieniężnej jest przede wszystkim walka z inflacją, no, ale oczywiście nie działacie Państwo w oderwaniu od gospodarki. I czy nie będzie tak, że nasza gospodarka zostanie jednak w tyle za Europą, kiedy stopy procentowe zostaną na tym samym poziomie? No, miejmy nadzieję, że nie wydarzy się nic, co sprawiłoby musiały wzrosnąć, a w Europie zaczną się obniżać.
HW: Ja uważam, że nie ma absolutnie takiego zagrożenia, żebyśmy my, nasza gospodarka została w tyle za gospodarką europejską. My jesteśmy cały czas pół kroku, co tam pół kroku, myślę, że nawet kilka kroków, jeśli chodzi o tempo wzrostu przed gospodarką europejską. I tak, jak słusznie pani redaktor rozpoczęła to pytanie wydaje się, że właśnie te decyzje europejskie, wczorajsze były głównie podyktowane troską o to, że ta koniunktura, ona zaczęła się poprawiać w Europie, ale poprawia się naprawdę bardzo symbolicznie.
I to jest chyba przejaw tej troski, bo niestety, jeśli chodzi o to, co jest naszym głównym przedmiotem troski, czyli inflacja to ja myślę, że chyba raczej niestety po kilku latach przerwy, kiedy zarówno w naszych komunikatach, jak i w komunikatach Europejskiego Banku Centralnego na chwilę przestaliśmy używać określenia „uporczywa inflacja” to niestety to, co się dzieje – te fakty pokazują i wczoraj pan prezes Glapiński użył znowu tego określenia, ja uważam, że właściwie i ta nasza troska o to, co ewentualnie mogłoby się wydarzyć w drugim półroczu tego roku, tutaj zaważyła.
Jak długo ona będzie decydować o naszych zachowaniach to zobaczymy, bo niewątpliwie już znowu wracając do pytania o zachowanie Europejskiego Banku Centralnego to jest dla naszych opinii, dla naszych decyzji niewątpliwie jeden z bardzo istotnych parametrów określających nasze zachowania.
NG: A propos tego, co się może wydarzyć w drugim półroczu, są też bardziej optymistyczne prognozy. Dzisiaj w TVN24 minister finansów Andrzej Domański powiedział, że sądzi, że inflacja na koniec tego roku będzie poniżej 5%.
Tym niemniej wracając do tego, co wczoraj mówił prezes Glapiński 5,6% dokładnie na koniec roku w obecnym scenariuszu, według wyliczeń ekspertów Narodowego Banku Polskiego: 3,8 gdyby rząd zostawił tarcze. Dlaczego nawet gdyby nie efekty wzrostu cen energii, inflacja musiałaby w Polsce rosnąć nadal? Jakie są tu główne czynniki?
HW: Ja powiem tak: oddalając te powody od nas, czyli od kreatorów polityki pieniężnej jakby nie patrzeć to w zasadzie pokazała to także pani redaktor formułując w taki, a nie inny sposób swoje pytania, nasza polityka jest restrykcyjna, a w tej chwili nawet w stosunku do inflacji, która jest dokładnie w punkcie – dokładnie w celu, jest bardzo restrykcyjna.
W związku z tym, skoro są te przewidywania prognozy wyższej inflacji to ona jest spowodowana czynnikami innymi, niż polityka pieniężna.
I ja bym tutaj, no nie wiem, może musiałbym się chyba jednak jeszcze dłużej zastanowić gdybym musiał tutaj dokonać jakiejś gradacji, ale powiedzmy, że ten porządek, który za chwilę wymienię jest przypadkowy. No, wymienię tutaj po prostu wzrost płac realnych, bo prawda jest taka, że te płace w ostatnich miesiącach rosły szybko, teraz zwalniają i to akurat jest dobry znak w perspektywie.
NG: Mówiliśmy o innych czynnikach inflacji okiennych, które wpływają na to, że jednak inflacja w drugiej połowie roku będzie rosnąć. Innych, poza odmrożeniem tarcz na ciepło i na energię. I wczoraj prezes Glapiński mówił to, że inflacja jest pchana w górę właśnie od strony kosztów. O co chodzi? Czy to o koszty pracy chodzi właśnie?
HW: Generalnie ja jestem nawet pewien, że to właśnie pan prezes miał na myśli. On dwukrotnie podkreślił, że chodzi o koszty płac i adresował tą zależność szczególnie do usług i do wpływu właśnie tego czynnika na inflację bazową.
Ja myślę, że tutaj można nawet dodać jeszcze ten fakt, że jednak usługi jakby nie patrzeć i które by to nie były usługi, one są zawsze bardziej niszowe, mniej homogeniczne i tam jest trudna zastępowalność.
W związku z tym wszyscy sprzedawcy usług wiedząc, mając świadomość, albo nawet nie mając, a próbując po prostu kupujących, dosyć śmiało podnoszą ceny i korzystają z tego, że właśnie te zasoby pieniężne te wynagrodzenia realne Polaków, przynajmniej znacznej części Polaków, wzrosły.
Stąd właśnie spadki po stronie inflacji bazowej są nie są niższe, niż po stronie inflacji CPI, gdzie w przypadku bardziej homogenicznych produktów konkurencja pracuje lepiej we wszystkich komponentach poza tymi komponentami energii, gdzie właśnie już kilkakrotnie mówiliśmy.
NG: Panie Profesorze, czy biorąc pod uwagę chociażby wzrost samego minimalnego wynagrodzenia, czy nie przydałaby się taka zakrojona na szeroką skalę akcja uświadamiająca ludziom, że warto jednak trochę oszczędzać by spowolnić się wzrost inflacji? Bo rząd, a właściwie rządy, chyba nie bardzo robią cokolwiek w tym zakresie? Ktoś mógłby powiedzieć, że jakiś powód inflacji może być nawet nieco trochę na rękę, chociażby z powodu niższych kosztów obsługi długu?
HW: Bardzo ciekawe, bardzo interesujące z bardzo, bardzo słuszną sugestią pytanie, pani redaktor. Ale mimo tego, że takiej akcji tak bardzo wyraźnej nie ma to jednak Polacy w mojej ocenie się czegoś nauczyli. Tak na dobrą sprawę już od dobrego pół roku, bo byli tacy eksperci, tacy progności, którzy już od listopada ubiegłego roku, kiedy do naszych obywateli do polskich pracowników trafiało coraz więcej pieniędzy, przewidywali taki bardzo wyraźny impuls popytowy i tak naprawdę przekładają te swoje prognozy z miesiąca na miesiąc, a my tego szalonego impulsu popytowego nie widzimy.
Więc to jakby dobrze świadczy o świadomości ekonomicznej i o specyfice tej nowej rzeczywistości, że tych czarnych łabędzi ostatnio się pojawiało trochę. W związku z tym Polacy chyba jednak budują, przynajmniej część Polaków buduje sobie pewne poduszki na takie ewentualne okoliczności, które też mogą się kiedyś, a może nawet w niezbyt odległym czasie, przytrafić.
NG: Panie profesorze, bardzo szybko. Czy Pana zdaniem grozi nam powrót do bardzo wysokiej inflacji, takiej dwucyfrowej w dłuższej perspektywie w kolejnych latach i jak kończąca się według niektórych ekspertów hossa na rynkach kapitałowych może wpływać na inflację?
HW: Ja absolutnie nie przewiduję takiej sytuacji. Mimo tego powtórzę się tutaj, że generalnie ta dynamika otoczenia, zarówno zewnętrznego jak i wewnętrznego, jest duża. Ale nawet, jeśli tam będą zdarzały się jakieś dramatyczne rzeczy, no to gospodarka światowa i ludzie po prostu pewną lekcję odrobili. W związku z tym już takiej reakcji jak w lutym 2022 roku nie przewiduję.
I myślę, że to, co najgorsze to absolutnie już mamy za sobą i teraz jest tylko kwestia, kiedy będziemy mogli przypisać do tych poziomów inflacji, które osiągamy, a jesteśmy od 4 miesięcy w celu, kiedy będziemy mogli przypisać ten przymiotnik trwałości. To jest dosyć trudne zadanie, ale jak pokazujemy, jesteśmy bardzo skoncentrowani na tym, żeby można było kiedyś w tym średnim okresie poinformować, że i ten warunek został spełniony.
NG: Prof. Henryk Wnorowski, członek Rady Polityki Pieniężnej, był moim i Państwa gościem. Dziękuję bardzo za spotkanie i za rozmowę.
HW: Również dziękuję. Do widzenia.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV