Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

BĘDZIE CZTERODNIOWY TYDZIEŃ PRACY? PÓŹNIEJSZA EMERYTURA? (ROZMOWA)

Powiązane artykuły:

ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Jesteśmy przy różnych tematach, które będą się rozstrzygały w tym tygodniu, a dotyczyć będą Państwa – przedsiębiorców, zespołów. Postanowiliśmy porozmawiać z Piotrem Szumlewiczem, przewodniczącym Związku Zawodowego Alternatywa o tym, jakie zmiany są niezbędne, a jakie zmiany są do przehandlowania. I teraz pytanie, które sobie postanowiliśmy postawić na dzisiaj brzmi tak: Czy wyższy wiek emerytalny, na przykład w zamian za czterodniowy tydzień pracy, byłby do zaakceptowania dla związkowców?


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ

NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24


PIOTR SZUMLEWICZ, ZWIĄZKOWA ALTERNATYWA: Witam, Związkowa alternatywa Wita. Ja jestem takim związkowcom, który akurat nie miałby nic przeciwko podniesieniu wieku emerytalnego, a przede wszystkim zrównaniu wieku emerytalnego. Dlatego, że tu jest oczywista dyskryminacja kobiet. Kobiety mają już o około 1400 złotych niższą emeryturę, niż mężczyźni. W perspektywie 20-30 lat zdecydowaną większość kobiet czeka głodowa emerytura, jeżeli nic się nie zmieni.

Więc wydaje mi się, że tutaj powinny być pilne zmiany. Polska jest ostatnim krajem w Unii Europejskiej, w którym ten wiek emerytalny jest różny. Są jeszcze kraje, w którym się stopniowo zrównuje. I tu rzeczywiście moim zdaniem trzeba by zmienić, ale to powinna być całościowa zmiana, to powinno być zrównywanie sytuacji kobiet i mężczyzn na rynku pracy i również, jeżeli chodzi o sytuację domową poprzez odciążenie kobiet i inwestycje w usługi publiczne.

Więc zdecydowanie zgodziłbym się na stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego, a na początek zrównanie wieku emerytalnego. Tylko pan spytał bez korelacji…

RM: Tak, ale Panie przewodniczący, ja zapytam, bo trochę mnie pan nie ukrywam, zaskoczył, bo na ogół jest przekonanie, że niższy wiek emerytalny dla kobiet jest przywilejem, a nie dyskryminacją?

PS: Kobiety wypadają z rynku pracy bardzo wcześnie. Kobiety w wieku 55-60 lat to jest właściwie często szczyt kariery zawodowej. Kobiety wtedy dopiero niekiedy mają kierownicze stanowiska, kobiety mają wtedy bardzo duże kompetencje. Kobiety zresztą są lepiej wykształcone od mężczyzn i kobiety wypadają z rynku pracy nie dlatego, żeby ustawodawca jakoś je wspierał czy pomagał, czy gwarantował im szczęśliwą starość. Tylko kobiety wypadają z rynku pracy po to, żeby zajmować się wnukami, ewentualnie schorowanym seniorami, czyli ich rodzicami w wieku lat 80 paru. I niestety tutaj celem ustawodawcy de facto było umocnienie tradycyjnego modelu rodziny, więc zdecydowanie uważam, że należy wprowadzić pakiet rozwiązań, żeby właśnie cały ten model rozbić. To znaczy, żeby podział obowiązków w domu był bardziej egalitarny, żeby kobiety mogły dalej realizować się zawodowo.

Oczywiście tego Donald Tusk, podnosząc kilkanaście lat temu stopniowo wiek emerytalny, nie uwzględnił, nie mówił o tym. Oczywiście trzeba byłoby wprowadzić pakiet rozwiązań, żeby kobiety i mężczyźni też oczywiście dłużej żyli w zdrowiu, żeby mogli się dłużej cieszyć życiem i również żeby mogli po prostu pracować nie będąc przemęczonym.

RM: Panie przewodniczący, jaki wiek emerytalny docelowo? Rozumiem zrównanie, czyli w pierwszym kroku kobiety do 65 roku życia tak, jak mężczyźni mogłyby pracować, a później ten wiek emerytalny, jaki powinien być?

PS: Są różne propozycje. To zależy od tego, w jaki sposób skorelować. Na przykład skorelować wiek emerytalny z długością życia w zdrowiu. Jeżeli na przykład dzięki też rozwojowi medycyny i mam nadzieję inwestycjom w ochronę zdrowia, w opiekę centralną polskiego rządu, będziemy na przykład żyć już 90 lat i będziemy w zdrowiu żyć 75 lat, to wtedy będziemy mogli pewnie pracować dłużej, będziemy chcieli pracować dłużej. Ale to musi być pakiet. To nie może być tak, że rząd nam podniesie wiek emerytalny, ale na przykład na ochronę zdrowia nie będzie większych wydatków, nie będzie większej troski o seniorów.

Myślę też, że dobrym rozwiązaniem byłoby takie stopniowe przechodzenie na emeryturę, czyli na przykład stopniowe skracanie – pan wspomniał o skracaniu tygodnia pracy. Ja tu się w pełni zgadzam, chociaż uważam, że raczej 5 dniowy tydzień pracy po 7 godzin dziennie.

Ale na przykład również po 60 roku życia stopniowe skracanie tygodnia pracy przy zachowaniu pensji. Czyli na przykład seniorzy właśnie zostają na rynku pracy. Sektor publiczny mógłby tutaj dać dobry przykład, ale na przykład właśnie część tych starszych pracowników pracuje na początek właśnie 35 godzin, a później, jeśli będzie się skracał tydzień pracy, to na przykład 32 czy 30.

RM: Panie przewodniczący, Państwa związek wierzy w to, że jesteśmy w stanie sobie pozwolić na czterodniowy tydzień pracy w jakiejś niedalekiej perspektywie?

BĘDZIE CZTERODNIOWY TYDZIEŃ PRACY? PÓŹNIEJSZA EMERYTURA? (ROZMOWA)
źródło: BIZNES24

PS: Tak, jak powiedziałem, ja bym był raczej zwolennikiem 5 dniowego tygodnia pracy, ale po 7 czy na początku 7,5 godziny dziennie. Rzeczywiście są takie zawody, w których 4 dniowy tydzień pracy mógłby być rzeczywiście rewolucją bardzo trudną dla części nie tylko pracodawców, ale dla części konsumentów.

Więc wydaje mi się, że lepszym rozwiązaniem byłby ten 5 dniowy tydzień pracy po 7,5, a później docelowo 7 godzin. To też zresztą jest ustawa. W Sejmie już chyba kilka lat temu nawet Partia Razem chyba złożyła o stopniowym skracaniu najpierw 38, później 37, 36, 35, więc w perspektywie kilku lat można byłoby skrócić ten tydzień pracy do 35 godzin.

Jak mówię: wolałbym 7 razy 5. I tutaj również apeluję też do pani Dziemianowicz-Bąk – ministry, żeby dała dobry przykład. Jeżeli to działa w sektorze publicznym to w ministerstwie, można by zacząć – tak, że to rzeczywiście działa.

RM: Panie Przewodniczący, jedno pytanie jeszcze na chwilę, wracając do kwestii inspekcji pracy i tego rozszerzenia planowanego uprawnień. Nie martwi się Pan, że w końcu skończymy z bardzo sztywnym rynkiem pracy, który będzie działał wbrew pracownikom? Te wszystkie ruchy, które się dzieją, one – może się okazać, że w mniejszym stopniu chronią pracowników, a w większym stopniu po prostu będą przeciążały przedsiębiorców. I to się odbije negatywnie na rynku pracy.

PS: Ja bym chyba poszedł jeszcze dalej niż Inspekcja Pracy. Tu słuchałem Państwa materiału i myślę, że dobrym rozwiązaniem byłoby w ogóle radykalne ograniczenie umów-zleceń. Warto powiedzieć sobie uczciwie, że pracodawcy często zatrudniają fikcyjnie w ramach umów-zleceń, bo do niedawna im się to opłacało.

Teraz chodzi o to, żeby pracownicy byli mniej stabilnie zatrudniani, bo umowa zlecenie można – ona się kończy i po miesiącu znowu ją tworzymy. Myślę, że warto byłoby jednak domyślnie wprowadzić umowę etatową. Przypominam: może być też umowa etatowa na 3 miesiące, może być umowa etatowa, sezonowa na pracę od czerwca do września.

I warto jednak pamiętać, że art. 22 Kodeksu pracy mówi, że jak jest miejsce pracy, czas pracy – podległość służbowa to musi być etat niezależnie od woli stron. To jest w polskim prawie zapisane. Więc myślę, że to, co tutaj mi ten nowy inspektor pracy mówi, że powinna być możliwość decyzji administracyjnej, no to jest po prostu przestrzeganie przepisów prawa pracy.

Myślę, że takie branże jak ochrona, jak gastronomia, handel tam są na masową skalę w tym sensie łamane przepisy, bo jest miejsce pracy, czas pracy, podległość służbowa, a etatu często nie ma. Chyba się wszyscy zgadzamy, że chcemy żyć w praworządnym państwie, więc ten przepis też powinien być przestrzegany.

RM: Piotr Szumlewicz, przewodniczący Związku Zawodowego Alternatywa był naszym gościem. Dziękuję serdecznie.


Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.

Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

Kup dostęp online do telewizji BIZNES24

BĘDZIE CZTERODNIOWY TYDZIEŃ PRACY? PÓŹNIEJSZA EMERYTURA? (ROZMOWA)

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)

Sprawdź na BIZNES24.TV