NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: A w ramach KPO fundną Ci elektryka. W rewizji Krajowego Planu Odbudowy uwzględniono środki na dopłatę do aut elektrycznych i to całkiem solidne, bo aż miliard 600 mln zł. Skorzystają osoby chcące kupić używane auto zeroemisyjne, wziąć je w leasing lub najem długoterminowy. O tym porozmawiam teraz z moim i Państwa gościem, którym jest Tomasz Wiśniewski, ekspert do spraw inwestycji w OZE z Pracowni Finansowej. Dzień dobry.
TOMASZ WIŚNIEWSKI, EKSPERT DO SPRAW INWESTYCJI W OZE: Dzień dobry pani, dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
NG: No, to na początek, dla kogo ten program, kiedy ruszy, no i na jakie dopłaty można liczyć?
TW: Jest to zapowiedź programu. Jeszcze dokładnej daty startu nie znamy. Dopłaty mają wynieść 30 tysięcy złotych i novum jest właśnie możliwość dofinansowania do aut używanych, co było dotychczas niedostępne, a jest bardzo powszechnym kupowanie na polskim rynku aut właśnie z rynku wtórnego. I widzę tutaj dużą szansę na szybki rozwój i jeszcze szybszy niż dotychczas rozwój elektromobilności w Polsce.
NG: Powiedział Pan, że to jest takie powszechne, popularne u nas, żeby jednak kupować auta na rynku wtórnym. Ale przecież rynek aut wtórnych, elektrycznych w Polsce praktycznie nie istnieje jeszcze. To skąd takie auta brać?
TW: Podobno Niemcy mają duży problem z autami używanymi i tak jak to przez wiele dziesięcioleci już się odbywało, czyli kupowaliśmy auta spalinowe z Niemiec tak prawdopodobnie teraz będziemy kupowali auta używane, elektryczne z tego rynku.
NG: A czy kupowanie aut elektrycznych w ogóle się opłaca? Bo przecież im dłużej użytkujemy auto elektryczne tym bardziej zużywa się baterie. Ile kosztuje wymiana? Czy to ma jakikolwiek sens? Jaka jest żywotność takiego samochodu?

TW: Wbrew pozorom bateria nie zużywa się tak intensywnie, jakby się wydawało. Nie mówiąc już o tym, że w hybrydach nie zużywa się praktycznie wcale. W takim praktycznym ujęciu nikt nie wymienia baterii w hybrydach. Auta elektryczne także – do wymiany dochodzi relatywnie rzadko.
A zakup auta elektrycznego przy takich dopłatach może być opłacalny szczególnie, jeżeli mamy własne źródło energii i to na wielu płaszczyznach. Po pierwsze możemy ładować energią darmową z fotowoltaiki na przykład. Po drugie możemy używać takiego samochodu, a właściwie za chwilę będziemy mogli używać go, jako magazynu energii dużo większego niż tego, który moglibyśmy zainstalować sobie we własnym domu. Bo to są zwykle magazyny o pojemności około 10 kilowatów, dwóch nawet, a w samochodzie wozimy aż 70 albo nawet 120 kilowatów.
I jest to doskonałe remedium na problemy dzisiejszych prosumentów, którzy zainstalowali sobie instalację fotowoltaiczną po pierwszym kwietnia 2022 roku i mają te warunki trochę gorsze, niż ci wcześniejsi konsumenci, którzy za akumulator energii uważali sieć energetyczną. I ten magazyn mógł pomieścić znacznie więcej energii elektrycznej na bardzo długi okres, bo nawet na rok.
NG: Myśli Pan, że to się będzie opłacać za jakiś czas prosumentom? Żeby robić takie domowe stacje tankowania elektryków u siebie na osiedlu na przykład?
TW: To już się może opłacać. A za chwilę mają wejść w życie taryfy dynamiczne i będzie się to opłacać jeszcze bardziej, bo energia będzie bardzo tania wtedy, kiedy jej będzie dużo wtedy, kiedy wszyscy będą produkowali, a nikt nie będzie zużywał, a będzie bardzo droga wtedy, kiedy będzie duże zapotrzebowanie i mała produkcja. Na przykład późnym popołudniem, wieczorem czy w dni niesłoneczne i bezwietrzne.
NG: A czy tankowanie auta elektrycznego opłaca się, jeżeli nie mamy gniazdka w domu? Mówię chociażby o mieszkańcach bloku, którzy mogliby zamarzyć sobie o aucie elektrycznym. Za przejechanie stu kilometrów dieslem w aucie palącym plus minus 6 litrów dzisiaj zapłacimy jakieś 40 złotych. Ile to może kosztować, jeżeli ładowalibyśmy na stacji prąd?
TW: Niestety cena w ładowarkach publicznych nie jest już tak atrakcyjna. Ten rynek cały czas się buduje i te ładowarki powstają bardzo wolno. Mamy ogromne problemy z uzyskaniem pozwoleń czy warunków przyłączenia takich instalacji ze względu na ograniczenia sieci. Podobnie jak w przypadku rozbudowy odnawialnych źródeł energii, tutaj powinny iść największe starania, żeby te źródła i ładowarki mogły być szybciej przyłączone.
Pojawia się pytanie – co było pierwsze kura czy jajko. Czyli mamy mało samochodów elektrycznych, bo mamy mało ładowarek, a mamy mało ładowarek, bo mamy mało samochodów elektrycznych. I przedsiębiorcom, którzy chcieliby takie ładowarki instalować, może się to średnio opłacać, jeżeli nie trafią np. z miejscem. Są miejsca mocno oblegane, są takie, gdzie na przykład raz w tygodniu ktoś się ładuje.
Kraje, które przodują w Unii Europejskiej pod tym względem, czyli Skandynawia: Szwecja, Finlandia, potem Dania i Niemcy, Holandia to kraje, w których był program pozwalający czy właściwie nakazujący energetyce instalowanie w ciągu bardzo krótkiego okresu od zakupu samochodu elektrycznego w naszym pobliżu naszego domu relatywnie szybkiej ładowarki. I dzisiaj mają tego efekty. Około 25-30% aut w tych krajach jest elektrycznych.
NG: A tak myślę sobie jeszcze o polskich mieszkańcach domków jednorodzinnych, którzy np. instalacji fotowoltaicznej jeszcze nie mają. Czy nie powinniśmy obawiać się tego, że elektryczność cały czas drożeje i zgodnie z prognozami to prąd u nas będzie coraz droższy, czy się za moment nie okaże, że to auto elektryczne, które przecież nie kupuje się na rok czy dwa, przestaną być takie opłacalne w ładowaniu ze względu na rosnące ceny prądu.
TW: Prąd drożeje, ale nadal ładowanie samochodu elektrycznego jest tańsze, niż zasilanie go paliwami kopalnymi, ropą czy benzyną. A to, że prąd drożeje to jest oczywiste. I oczywiste jest też, że drożeją paliwa i to w oczach i nadal będą drożały. Szczególnie, że osiągnęliśmy już, jako ludzkość, jako glob tak zwany oil peak, czyli wydobycie ropy naftowej będzie już tylko spadało, będzie już tylko trudniejsze, a przez to droższe.
Sięgamy po coraz trudniej położone złoża ropy, po piaski roponośne czy łupki bitumiczne, gdzie wydobycie jest bardziej kosztowne, bardziej dewastujące środowisko. Więc odejście od paliw kopalnych jest tylko kwestią czasu.
I to będzie na pewno w najbliższych latach podnosiło cenę paliw kopalnych, czyli ropy czy benzyny. Być może szybciej, niż energii elektrycznej. A w momencie, kiedy będziemy mieli dużo odnawialnych źródeł energii, coraz więcej, to ta energia będzie tańsza, szczególnie właśnie w godzinach, kiedy będzie jej dużo. I w tych godzinach możemy sobie zaprogramować ładowanie naszych pojazdów elektrycznych. Może się okazać, że nawet prawie darmową energią elektryczną, kiedy będzie sytuacja, w której zużycie będzie małe, a produkcja z wiatru i ze słońca duża.
Tomasz Wiśniewski, ekspert ds. inwestycji w OZE z Pracowni Finansowej był moim i Państwa gościem. Dziękuję bardzo za spotkanie i za rozmowę.
TW: Dziękuję serdecznie.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV