NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: Baltic Pipe to strategiczny dla bezpieczeństwa energetycznego projekt, który ma pozwolić uniezależnić się od złóż rosyjskich. To ważny dzień dla Polski, jednak walka o norweski gaz trwała bez mała 30 lat. Między innymi o tym będziemy rozmawiać z moimi Państwa gościem, którym jest prof. Jerzy Buzek, były premier i szef Parlamentu Europejskiego, europoseł. Dzień dobry, Panie premierze.
JERZY BUZEK, EUROPOSEŁ: Dzień dobry, witam wszystkich Państwa.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
NG: Dziś premier Mateusz Morawiecki podczas oficjalnej uroczystości dziękował Panu premierowi za rozpoczęcie prac nad Baltic Pipe. Przypomnijmy 3 lipca 2000 roku wraz z premierem Norwegii Jensem Stoltenbergiem podpisał Pan deklarację dotyczącą dostaw gazu do Polski, co miało stanowić podstawę do budowy nowego gazociągu do bałtyckiego wybrzeża Polski. W 2001 powstało konsorcjum do budowy Baltic Pipe. No i właśnie – to dlaczego na rozpoczęcie i ostateczne oddanie tego projektu czekaliśmy tak długo?
JB: To bardzo niefortunna historia. Następcy nie chcieli w żaden sposób zaakceptować tego projektu. Ja przypominam, że wtedy były pomysły podłączenia się do Niemców. Był taki projekt Szczecin-Bernau czy Bernau-Szczecin. To było połączenie zupełnie innego rodzaju niż to, które chciał zrobić mój rząd. Proszę pani, zacznijmy od tego, że wygasiliśmy w pierwszych dwóch latach 23 kopalnie na Śląsku właściwie bez jednego strajku. To się da zrobić. Górnikom da się wytłumaczyć takie rzeczy bo kopalnie były nieekonomiczne, były nierentowne i trzeba to było zrobić. Ale równocześnie zabiegaliśmy o to, by Polska była niezależna energetycznie. A zależność poprzez rurociąg jamalski od Rosji to nie jest wygodna zależność. Dzisiaj to wiemy lepiej nawet niż 23 lata temu, bo cała sprawa zaczęła się dokładnie 23 lata temu, nie wcześniej, bo nie było żadnego takiego projektu wcześniej. I my chcieliśmy po prostu zacząć sprowadzać bezpiecznie, niezależnie od Rosji gaz do Polski, bo to paliwo o wiele zdrowsze przede wszystkim dla ludzi, bo nie powoduje smogu. No i daje takie również priorytety, których nie ma węgiel, łatwiej go obsługiwać, łatwiej na przykład uruchamiać elektrownie gazowe. I ten projekt mówił przede wszystkim o dywersyfikacji dostaw energii do Polski. Dywersyfikacja. Rząd, którym kierowałem – Akcji Wyborczej Solidarność i Unii Wolności, ministrem odpowiedzialnym za energetykę był pan Janusz Steinhoff, ale projekt powstał w kancelarii w zespole doradców, którym kierowała pani minister Kamińska i jego głównym twórcą był pan Piotr Naimski przy wsparciu pana Piotra Woźniaka. Ja wymieniam te dwa nazwiska, bo te nazwiska były kluczowe. To te osoby przyszły do mnie, a zwłaszcza pan Piotr Naimski z szefową doradców i ustaliliśmy, co trzeba robić. Ja przede wszystkim musiałem z premierem Bondevikiem – to był wcześniejszy premier Norwegii przeprowadzić całą akcję, bo parlament norweski musiał odblokować złoża, bo wtedy tak było, że Norwegowie nie chcieli otwierać złóż i otwierali je specjalnie dla nas, bo mówiliśmy o niezależności energetycznej naszej części Europy. Litwa, Słowacja, Czechy były gotowe brać nadwyżki gazu z Polski, gdyby się okazało, że są nadwyżki.
NG: A na ile my i nasi sąsiedzi możemy się teraz czuć bezpiecznie w obliczu tej wojny energetycznej, jaką prowadzi z nami Rosja? Wczoraj mówił pan premier w TVN24, że wciąż nie wiemy, czy wypełnimy ten rurociąg. No ale tymczasem w ubiegłym tygodniu PGNiG informowało o nowych kontraktach. To wciąż za mało?
JB: Oby to wypełniło gazociąg. Osiem i pół miliarda metrów sześciennych to jest możliwość przesyłania tym gazociągiem i trzeba cały gazociąg wypełnić. 5 miliardów czy 4 miliardy to jest za mało, dlatego że rurociągu jamalskiego, który dzisiaj w ogóle nie działa, mieliśmy około 8, 9, 10 miliardów. Jeśli będziemy mieli tyle z Norwegii, to będziemy mogli spać bezpiecznie. Ale pamiętajmy również, że Unia Europejska jest dobrze przygotowana na takie zagrożenia kryzysów energetycznych, bo mamy specjalne rozporządzenia, które działają – o bezpieczeństwie dostaw gazu i one zabezpieczają kraje Unii Europejskiej przy wsparciu sąsiadów. Także aby nikt u nas nie czuł braku gazu, zwłaszcza w zimie, zwłaszcza obywatele i zwłaszcza takie instytucje wrażliwe jak szpitale, a więc pod tym względem możemy się czuć bezpiecznie.
NG: A jak Pan ocenia ryzyko, że któryś z europejskich krajów może wyłamać się z tej europejskiej solidarności w walce z Rosją, no bo przecież z powodu rosnących cen energii sytuacja w wielu krajach jest coraz trudniejsza. No i pytanie: czy wszyscy politycy wytrzymają pod naporem niezadowolenia firm, niezadowolenia obywateli?
JB: Pani redaktor, są dwie sprawy. Niby blisko siebie, ale jednak różne. Jedna – czy to w ogóle będzie ta energia, czy nie? I z tego punktu widzenia to możemy spać spokojnie, bo będzie gaz w Europie. A drugą sprawą jest cena tego gazu. I ta cena jest naprawdę dziś horrendalna, bardzo wysoka. Jeśli sobie nawzajem pomagamy, jeśli w razie konieczności udzielamy sobie wsparcia także w obszarze dostaw gazu, to na pewno to wpływa również na cenę. Dlatego ta solidarność energetyczna jest szalenie ważna. Ale myślę, że najbliższej zimy możemy być raczej spokojni o dostawy gazu. Mamy także pełne magazyny, w Unii Europejskiej są także pełne, nasze magazyny są pełne. Wszystko zależy od tego, czy naprawdę cały rurociąg Baltic Pipe będzie wypełniony gazem, czy też tylko te kontrakty są częściowe. To jest zasadnicze pytanie. Nie wiem, jaka jest ostateczna odpowiedź na to.
NG: Panie premierze, jeszcze a propos firm. Komisja Europejska ma jutro opublikować ramowe wytyczne dotyczące wsparcia dla sektora MŚP. Jakich rozwiązań możemy się spodziewać?
JB: Na pewno firmy, ale także obywatele, zwłaszcza ci najbiedniejsi, muszą liczyć i dobrze, żeby liczyli na to, że będą dzielone nadzwyczajne zyski w Unii Europejskiej, które dzisiaj przy tym wielkim kryzysie energetycznym czerpią przede wszystkim spółki zajmujące się paliwami kopalnymi z terenu Unii Europejskiej. I one się mają absolutnie obowiązek podzielenia z tymi, którzy płacą za energię z przedsiębiorcami, zwłaszcza małymi i średnimi, którzy po prostu nie wytrzymują tych cen. Ale także są ci wszyscy producenci energii elektrycznej, którzy dzisiaj mają energię elektryczną znacznie tańszą niż ta, która produkowana jest z gazu. Bo energia elektryczna produkowana z gazu wyznacza niejako tę wiodącą cenę na rynku europejskim. A więc ci nawet którzy produkują z węgla, nie mówiąc o wiatrakach, mają nadzwyczajne zyski i także te zyski muszą podlegać podziałowi. I myślę, że to jest niezwykle dobry, skuteczny, właściwy pomysł Unii Europejskiej i mam nadzieję, że wejdzie w życie w najbliższym czasie. I na to powinni liczyć przedsiębiorcy.
NG: Moim i Państwa gościem był profesor Jerzy Buzek. Dziękuję bardzo.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV