JOLANTA PAWLAK, BIZNES24: Moim i Państwa gościem jest pułkownik Andrzej Derlatka, były oficer wywiadu, ale także były ambasador RP w Korei Południowej. Dzień dobry.
ANDRZEJ DERLATKA, BYŁY PUŁKOWNIK WYWIADU I BYŁY AMBASADOR POLSKI W KOREI PŁD.: Dzień dobry, witam panią, witam Państwa serdecznie.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
JP: Będziemy rozmawiać o izraelskiej ofensywie na południu Libanu, ale zacznę od tych najnowszych informacji, które do nas dotarły. Mianowicie Iran przygotowuje się do wystrzelenia rakiet przeciwko Izraelowi. Mówi o tym amerykański urzędnik. A Stany Zjednoczone uważają, że Iran przygotowuje się, cytuję tutaj: „do nieuchronnego wystrzelenia rakiety balistycznej przeciwko Izraelowi”. Tak mówi ten amerykański urzędnik, ostrzegając przed poważnymi konsekwencjami, jeśli atak zostanie przeprowadzony. Jak mamy to rozumieć?
AD: No, trzeba będzie rozumieć to tak samo jak w przypadku ataku trzystoma rakietami i pociskami balitystycznymi oraz dronami na Izrael w odwecie za atak izraelski na ambasadę Iranu w Damaszku.
Więc trzeba to rozumieć, że do obrony Izraela przed kolejnym atakiem ze strony Iranu staną oddziały amerykańskie, stanie lotnictwo, amerykańskie okręty, które są w tej chwili zgromadzone w dwóch grupach lotniskowcowych – jedna w Zatoce Perskiej, druga w rejonie Libanu i Izraela. I tak, jak poprzednim razem większość, ogromna większość tych rakiet była strącona, należy domyślać się, że i teraz siły amerykańskie i europejskie, ponieważ w obronie Izraela wtedy stanęły okręty francuskie i brytyjskie, jak również, co było dużym zaskoczeniem, w obronie Izraela stanęły oddziały przeciwlotnicze Arabii Saudyjskiej i Jordanii.
Więc ponownie powraca ta sama sytuacja, która już miała niedawno miejsce. Więc to jest sytuacja, że Izrael ma sojuszników w regionie i może się bronić przeciwko atakom ze strony Iranu. Eskalacja konfliktu nie jest w interesie Iranu. Jeżeli podejmie taką decyzję to może ona być brzemienna w skutki.
JP: A co to znaczy, Panie pułkowniku?
AD: Trzeba powiedzieć, że w sprawach zachowania Izraela od wielu miesięcy w odniesieniu do Syrii i w odniesieniu do Libanu pokazuje, że Izrael stosował różne działania. Atakował różne obiekty irańskie, (ale również Hezbollah, który jest ściśle związany z Iranem) w taki sposób, by prowokować Iran.
Izrael od wielu lat, można powiedzieć od kilkunastu lat zabiega o to, żeby Stany Zjednoczone zaatakowały Iran. Wygłaszał przemówienia w takim duchu w Organizacji Narodów Zjednoczonych premier Netanjahu.
Amerykanie wzbraniali się przed tego typu działaniem. Odradzali Izraelowi atak na Iran bezpośredni, wywołanie jakiejś poważnej wojny, która objęłaby cały Bliski Wschód i miałaby ogromne konsekwencje dla całego świata. Dotychczas nie udało się przekonać Stanów Zjednoczonych przez Izrael. Jak również przeciwko takiej wojnie są inne państwa w regionie.
To jest sytuacja, która w tej chwili wydaje się zmierzać ku temu, żeby Iran został sprowokowany. Został sprowokowany, żeby nastąpiła eskalacja na zasadzie domina, cios za ciosem, coraz silniejszy cios. I w rezultacie Amerykanie wejdą do wojny. Wejdą bezpośrednio, zaczną atakować Iran.
Jeśli tak, no to możliwe są ataki na ośrodki nuklearne w Iranie, na czym Izraelowi bardzo zależy i jednocześnie na bazy wojskowe w Iranie. Co będzie? Zobaczymy. W każdym razie Amerykanie wzbraniają się przed poważniejszym włączeniem się w konflikt. Jest kampania przedwyborcza. Nie jest tym zainteresowana obecna administracja amerykańska. No, nie wiemy, jak by się zachował prezydent Trump, który jest znacznie bardziej zdecydowany i bardziej porywczy. No, więc dopóki kampania wyborcza się nie skończyła, nie możemy się raczej spodziewać włączenia Amerykanów do tego konfliktu. Poza obroną Izraela, wszelkimi środkami.
JP: Panie pułkowniku, przed momentem pokazywaliśmy na żywo zdjęcia z Jerozolimy i tam właśnie nie widać jakiejś specjalnej paniki, ani strachu ani nic, co wskazywałoby na to, że no w Jerozolimie coś ktoś sobie z tego wszystkiego jednak robi?
AD: No, trzeba wiedzieć jedno, że 65% społeczeństwa izraelskiego jest za ostateczną rozprawą z Hezbollahem. Mają Hezbollahu dość. Hezbollah jest zagrożeniem dla północnej części w tej chwili już dla całego Izraela, ponieważ pozyskał broń, która sięga każdego zakątka Izraela. Jest to zażarty wróg, który cały czas będzie planował ataki, będzie marzył o tym, żeby zniszczyć Izrael. Do tego Hezbollah połączył się z Hamasem.
Jest to, powiedzmy sobie faktycznie niejedna organizacja. Formalnie stworzona została jedna organizacja. Społeczeństwo Izraela jest rozczarowane działaniem administracji izraelskiej, rządu izraelskiego w stosunku do Strefy Gazy. Trwa to już wiele miesięcy. Od października zeszłego roku zapowiadano ostateczną rozprawę z Hamasem. Nic takiego nie nastąpiło.
Ta operacja ciągnie się w nieskończoność. Giną cywile. W tej chwili około 40 tysięcy cywilów zginęło. To jest straszna liczba. Izrael został oskarżony o zbrodnie wojenne przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości. To, co robi tam armia izraelska, oczywiście z punktu widzenia izraelskiego jest uzasadnione, bo oni nie chcą, żeby żołnierze wchodzili w walki uliczne, walczyli o każdy dom, o każde piętro i tak dalej. To są ogromne straty.
Każda wojna, każda walka o miasto łączy się z wielkimi stratami po obu stronach. Izraelczycy nie chcą ich ponosić. Nie chcą, żeby ich mężowie, ojcowie ginęli (i siostry, bo w armii izraelskiej służą też kobiety), żeby ginęli w Strefie Gazy. W związku z tym stosują najgorszą możliwą taktykę, czyli tam, gdzie stwierdzą, że są jakieś ognisko oporu Hamasu, no to bombardują albo przy pomocy lotnictwa, albo ciężkiej artylerii. Niszczą całe bloki, niszczą infrastrukturę.
I jednocześnie przy okazji zabijają cywilów, którzy są tam po prostu. I tego typu taktyka jest niedopuszczalna. Jest to nie do zaakceptowania. Jeśli chcą walczyć z Hamasem to powinni walczyć w taki sposób, żeby nie ginęli przy okazji cywile. To jest nieakceptowalne przez cywilizowany świat.
JP: Panie pułkowniku, gdyby zapytać o to, czy działania Izraela w dłuższym terminie mogą przywrócić względny, czy jako taki pokój na Bliskim Wschodzie, to Pan pułkownik odpowie, że…?
AD: Raczej nie. Chyba, że dojdzie do rozprawy z Hamasem, z Hezbollahem, ostatecznej rozprawy, co oznacza wojnę z Iranem. No, tak naprawdę za Hamasem i za Hezbollahem stoi Iran. I to jest wojna proxy, czyli przez pośrednictwo z Iranem. Bezpośredniego starcia między Izraelem a Iranem nie ma, ale jest starcie z organizacjami, które są de facto satelitami i są narzędziami Iranu.
I trzeba mieć pełną świadomość, że to jest de facto wojna z Iranem, ale ona może się skończyć wtedy, kiedy Iran będzie pokonany. Iran nie rezygnuje z podstawowego pryncypium, zasad, które są w polityce zagranicznej, że celem państwa Iranu jest zniszczenie Izraela. Jest to najważniejszy cel tego państwa i dąży do tego oczywiście w sposób taki, jaki tylko jaki ma do dyspozycji, czyli atakując poprzez organizacje. Oni nazywają tę organizacje osią oporu, bo tam wchodzą w grę i Huti przecież w Jemenie, i organizacje szyickie w Iraku. Są organizacje również w Syrii. W Libanie też.
W każdym razie Liban jest państwem upadłym. Żeby Liban przywrócić do jakiej takiej kondycji, trzeba rozprawić się z Hezbollahem. Inaczej nie będzie tam ładu i porządku. Z punktu widzenia tzw. pokoju światowego, ładu światowego Hezbollah musi być usunięty. Izrael ma prawo do samoobrony i ma prawo walczyć z Hezbollachem.
Trochę mnie dziwią wypowiedzi różnych polityków w Polsce, zwłaszcza z partii Razem, która nawołuje do tego, żeby zatrzymać to, co robi Izrael. Na pewno musi być to robione w sposób zgodny z prawami wojny. Nie można mordować ludności cywilnej, ale prawo Izraela do samoobrony istnieje. Jest to jedno z podstawowych praw międzynarodowych.
Zresztą w ramach tej lewicy jest podział, ponieważ z jednej strony partia Razem wzywa do atakowania Izraela, a w tym samym momencie wiceminister Szejna, też z partii lewicowej, nawołuje do pomocy Izraelowi. No, więc to jest też kwestia, jak wygląda sytuacja w Polsce, jak wygląda sytuacja w Europie, która jest podzielona w tej sprawie. Mocno podzielona.
JP: A jak się to wszystko skończy? Panie pułkowniku, króciutko.
AD: Tak szybko się skończy, jeśli Izrael wkroczy do południowego Libanu. No, trzeba przypomnieć, że w roku, w czasie wojny domowej w Libanie, rząd Libanu wezwał Izrael do pomocy militarnej…
JP: Szybko się nie skończy – mówi płk Andrzej Derlatka, były oficer wywiadu, były ambasador RP w Korei Południowej. Bardzo dziękuję Panie pułkowniku.
AD: Dziękuję bardzo.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV