ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Drodzy przedsiębiorcy, narzekacie na energię i pewnie obawiacie się tego szczególnie w małych i średnich firmach, że nie będzie tarczy chroniącej przed wzrostem cen energii elektrycznej dla małych i średnich przedsiębiorstw takiej, jaka utrzymana zostanie w przyszłym roku przynajmniej przez pierwsze trzy kwartały dla gospodarstw domowych na poziomie 500 złotych.
Przypomnijmy, że teraz ta tarcza ustawiona jest dla małych i średnich przedsiębiorstw wyżej – na poziomie 670 złotych, ale jest, a to zapewnia nam pewne poczucie bezpieczeństwa. To jedna strona medalu.
Druga strona medalu jest taka, że jeśli popatrzylibyśmy na przykład na ostatni miesiąc na Towarowej Giełdzie Energii to taka średnia cena kształtowała by się gdzieś między jakimiś 400 a 450 złotymi za megawatogodzinę. Na każdy pik, który sięgnął nawet 6 listopada: 882 zł. za megawatogodzinę przypadają ze dwa piki w dół, kiedy cena spadała nawet do 130 zł. za megawatogodzinę, czyli bardzo tanio.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
Kiedy pytamy przedstawicieli wielkoskalowej, tradycyjnej elektroenergetyki, dlaczego energia elektryczna w Polsce musi drożeć, odpowiadają: Bo ci z OZE zmieniają profil produkcji energii i powodują, że te wielkie turbiny są w mniejszym stopniu wykorzystane, więc stała cena, jaka wynika z ich funkcjonowania, musi rosnąć. Prawdziwym rozwiązaniem byłaby rozproszona energetyka, tylko trzeba by ją tak naprawdę wprowadzić – to już dodane ode mnie, bo tego elektroenergetycy z elektrowni węglowych nie mówią.
A my mamy przyjemność rozmawiać teraz z Arturem Łąckim, posłem Koalicji Obywatelskiej, przewodniczącym Parlamentarnego Zespołu do Spraw Energetyki Rozproszonej. Witam bardzo serdecznie Panie pośle.
Żeby rzeczywiście lokalne społeczności, prosumenci, spółdzielnie energetyczne mogły odnosić korzyści z tego co produkują, czyli z energii elektrycznej, no to poza takimi zupełnie odłączonymi od gridu rozwiązaniami, potrzebna byłaby zmiana takiego modelu, który kiedyś wyszedł w jednej z debat, które prowadziliśmy w BIZNES24, tak zwanej płyty miedzianej, która powoduje, że niezależnie od tego, jak daleko jesteśmy od źródła, płacimy tę samą cenę za przesył.
Rozumiem, że taki system to byłoby usankcjonowanie rozproszonej energetyki. Jakie są na to szanse? Jakie są perspektywy?
ARTUR ŁĄCKI, POSEŁ NA SEJM RZECZPOSPOLITEJ POLSKIEJ, PARLAMENTARNY ZESPÓŁ DO SPRAW ENERGETYKI ROZPROSZONEJ: Nie wiem, jakie są na to szanse. Ja tylko chciałem stworzyć platformę, na której te właśnie firmy czy ci ludzie, którzy się tym zajmują, mogliby powiedzieć rządzącym, szczególnie ministrom i no właśnie, rządowi polskiemu, co trzeba zmienić w prawie polskim, żeby coś takiego mogło zaistnieć. I myślę, że ten Zespół Parlamentarny do Spraw Elektromobilności i Rozproszonej Energetyki jest taką czy może stać się taką platformą.
Wczoraj mieliśmy pierwsze posiedzenie tego zespołu i proszę sobie wyobrazić, że na posiedzenie tego zespołu przyszło 109 osób. Dawno w Sejmie nie widziano tylu osób na posiedzeniu jakiegokolwiek zespołu. Tak, że widać, że jest to problem, ale jest to problem, widać to też po naszych rachunkach i po tym co się dzieje.
Polskę czeka wielka transformacja energetyczna, czyli związana z elektromobilnością, związana z tym wszystkim i związana z tym, że tego prądu będziemy potrzebowali coraz więcej. Nie wiem, czy Państwo wiecie teraz Polska zużywa 170 terawatogodzin rocznie energii. Jeśli doprowadzimy do tego, co chcemy doprowadzić, czyli do elektromobilności, do tego, żebyśmy wymienili nasze pojazdy i urządzenia na te, które są niskoemisyjne, głównie związane z prądem, to za 10 lat będziemy potrzebowali tej energii dwa razy tyle.
I teraz jest pytanie, czy będzie nas stać na tą energię za 10 lat, bo w takim systemie jaki jest teraz to pewnie nie stać nas nie będzie na to. Więc musimy dopuścić do produkcji energii wszystkie możliwe źródła od małych elektrowni na dachu, czyli tych tej fotowoltaiki – prosumenckich, poprzez wiatraki, poprzez offshory, które jakoś nie bardzo się mogą wybić i dopiero teraz zaczynamy z tym prace.
Ale również rolnicze gazownie, czyli biogazownie. No musimy postawić na to wszystko, co może nam dać tańszą energię i tą energię rozproszoną, czyli mniej narażoną na jakiekolwiek ingerencje. No przecież chyba nietrudno sobie wyobrazić, że jeśli mamy jedną elektrownię atomową to bardzo łatwo załatwić ją w razie jakiegokolwiek konfliktu. A jeśli będziemy mieli tysiąc biogazowni po niewielkich miejscowościach to nam tego prądu nie zabraknie. I tak sobie wyobrażam funkcjonowanie właśnie tego zespołu parlamentarnego. Dosyć szeroko może, ale jednak tego brakuje w polskim parlamencie.
RM: Jasne, ale Panie pośle, no bo to wszystko oznaczałoby tak naprawdę nie tylko kwestie techniczne do rozwiązania, gdzie też jest szereg różnych problemów, takich też techniczno-biznesowych czy techniczno-ekonomicznych, no bo mówimy o stabilizowaniu systemu magazynami energii, no ale magazyny energii są bardzo drogie, tak do końca jeszcze technologicznie nie są wygrzane, znaczy pojawiają się nowe rozwiązania, nowe rodzaje baterii. To jest wszystko w rozwoju.
Ale temu musi towarzyszyć chyba inna konstrukcja prawna. Bo dzisiaj jest trochę tak, że jeśli w Enei, w Tauronie, w PGE brakuje pieniędzy, no to po prostu rząd pisze projekt ustawy, posłowie się zbierają i uchwalają kolejne elementy składowe rachunku energii, które potem konsumenci energii muszą płacić. No i problem się rozwiązuje.
No, więc żeby ten problem nie rozwiązywał się w ten sposób z kieszeni klientów, no to trzeba by to jakoś prawnie zorganizować. Czyli rozumiem, że Państwa zespół jest na samym początku pracy nad tym, jak koncepcja takich rozwiązań prawnych mogłaby funkcjonować?
AŁ: Tak, dokładnie na samym początku dobrze pan powiedział. Właśnie w ten sposób niestety to działa. Tylko jeszcze trzeba dopowiedzieć, że zaraz potem, czyli 10 minut po uchwaleniu tych wszystkich rzeczy, które są potrzebne do podniesienia cen prądu, za 10 minut siądziemy i będziemy debatowali nad ustawą o tarczy dla gospodarstw domowych albo o tarczy dla małych i średnich przedsiębiorstw.
No, to to jest takie trochę masło maślane, takie przerzucanie pieniędzy z jednej kieszeni w drugą kieszeń. Generalnie trzeba doprowadzić do tego, żeby energia w Polsce kosztowała mniej więcej tyle co w Skandynawii, czyli jedną trzecią tego, co teraz kosztuje w Polsce. I to jest do zrobienia.
RM: I to jest znakomita puenta.
AŁ: Przez 8 lat niestety nie inwestowaliśmy chociażby w linie przesyłowe i nadal zostawiliśmy w tych firmach, o których Pan mówi: Enea, Tauron, właśnie to stare myślenie na temat ceny prądu – jeśli nam brakuje to posłowie podniosą cenę.
RM: Artur Łącki, poseł Koalicji Obywatelskiej, przewodniczący Zespołu do Spraw Elektromobilności i Energetyki Rozproszonej. Bardzo serdecznie dziękuję.
AŁ: Dziękuję.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV