AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA WYWIADU W TELEWIZJI BIZNES24
MARCIN DOBROWOLSKI (BIZNES24): Kiedy inflacja, Pani Profesor, ma szansę wyhamować?
PROF. GRAŻYNA ANCYPAROWICZ (RPP): Jak ustaną czynniki, które ją cały czas podkreślają? No, taka jest prawda, że mamy tutaj do czynienia zarówno z wpływem tych niekorzystnych sytuacji, ale podkręcający ceny na rynkach międzynarodowych, w szczególności surowców i energii ropy naftowej, to jest oczywiste. Ale mamy także duże zmiany regulacyjne w Polsce, które powodują jednak presję na wzrost cen.
No i wreszcie mamy taki 3 czynnik, który wynika z faktu, że wiele przedsiębiorstw było przez długi okres wyłączonych z normalnej działalności i teraz jeżeli już wiedzą, że jakaś tam grupa klientów jest lojalna i stabilna, no to starają się na tyle, na ile mogą te swoje podnosić, aby zrekompensować straty. No bo przecież rząd wprawdzie wpompował w gospodarkę 185 miliardów dodatkowych pieniędzy na walkę ze skutkami zamykania z właściwie nie tyle samej pandemii, tylko tego lockdownu, który był.
No ale jednak to jest stosunku do tego, jakie były dochody przedsiębiorstw przedtem, no to jest nic. Ja chcę zwrócić uwagę na to, że mamy takie branże, którym 80% przedsiębiorstw mówi, że gdyby jeszcze coś takiego się powtórzyło, to nie przetrwają dłużej niż pół roku.
No więc sytuacja gospodarcza nadal nie jest dobra. Jeżeli chodzi o wrzesień, to ja bym też miała duże wątpliwości, bo ja bym chciała zobaczyć, jak będzie wyglądała sytuacja zdrowotna pod koniec września ludzie wrócą z urlopów i czy rzeczywiście już nie grozi nam kolejne jakieś wrażenie konkretnych branż. No bo jeśli tak, to to też nie wiadomo, jak ta sytuacja gospodarcza się ułoży.
wiele przedsiębiorstw było przez długi okres wyłączonych z normalnej działalności i teraz jeżeli już wiedzą, że jakaś tam grupa klientów jest lojalna i stabilna, no to starają się na tyle, na ile mogą te swoje podnosić, aby zrekompensować straty
prof. Grażyna Ancyparowicz, członkini Rady Polityki Pieniężnej
MD: O tym chyba nikt wolałbym nie myśleć poza oczywiście tym, którzy muszą przygotować, przygotować kraj do takiej ewentualności.
GAL Trzeba o tym jednak myśleć, bo taki scenariusz pesymistyczny też musimy brać pod uwagę, więc w tej chwili jakieś takie spekulacje na temat tego, kiedy Rada Polityki Pieniężnej wreszcie podniesie te stopy procentowe są całkowicie nieuzasadnione, zwłaszcza, że czekamy wszyscy w tej chwili na lipiec, będzie projekcja lipcowa inflacji i PKB. Oczywiście przy założeniu, że no w miarę sytuacja będzie normalizować się.
No i wtedy zobaczymy rzeczywiście jak, w świetle tych eksperckich ocen, a nigdy nie było jakichś większych błędów w tych naszych ocenach, wręcz przeciwnie, jak ta sytuacja będzie się kształtować.
MD: Widzowie pytają, jak to jest, że Rada Polityki Pieniężnej wspiera, wspiera gospodarkę na korzyść rządu, jeżeli jej ustawowym, konstytucyjnym zadaniem jest dbanie o wartość pieniądza, czyli dbanie o niską inflację.
GA: Nie jest tak, my mamy 2 cele. Pierwszy, to jest misja, czyli dbanie rzeczywiście, ale w długim okresie o stabilną siłę nabywczą naszego pieniądza. A 2 cel to jest wspieranie wzrostu gospodarczego. I ja teraz chciałbym zapytać, czy jeżeli ja sytuacji no bardzo powiedziałabym wątpliwej, jeżeli chodzi o przyszłość, bo nie wiem, jak będzie to wszystko wyglądało nawet za kilka tygodni., podniosę cenę pieniądza, to będzie łatwiej przedsiębiorstwom i gospodarstwom domowym czy trudniej?
Przecież wiadomo, że jeżeli mamy inwestycje w toku i te inwestycje są pojmowane jako taka siła napędowa przywracania tego ładu pocovidowego, odbudowy gospodarki, żeby rzeczywiście osiągnęła ona poziom sprzed recesji, to rzeczywiście przy drogim pieniądze będzie nam łatwiej? Na pewno nie. Druga sprawa jest taka czy nasz eksport nie wymaga wsparcia?
Czy jeżeli mieliśmy cię świetne wyniki, prawda, jeżeli chodzi o nasz handel zagraniczny czy jeżeli ja podniosę nagle sposób ostry jakiś powiedzmy robimy korektę naszej polityki, nawiasem mówiąc niekonwencjonalnie, bo na stosunku do tego, co było, jest niekonwencjonalna, a nie właśnie tak jak pan powiedział, tylko niekonwencjonalna. Ale nieważne myślę, że to było przejęzyczenie. To czy naprawdę jeżeli ten złoty bardzo się umocni, to będzie korzystne dla naszych firm i naszych przedsiębiorstw i naszych eksporter?
Raczej byłoby lepiej, gdyby ten kurs kształtował się płynniej, gdyby nie było żadnych szoków, przynajmniej ze strony polityki pieniężnej. I wreszcie trzecia sprawa – czy rzeczywiście nie jest tak, że jednak wzrost wynagrodzeń wyprzedza dynamikę cen. Ja wiem, że to jest różnie odczuwane przez różne grupy gospodarstw domowych, ale tak naprawdę to przede wszystkim lobby, które optuje koniecznie za zmianą dotychczasowej polityki Narodowego Banku Polskiego, która nie ukrywajmy, ona wspiera politykę rządu, zupełnie świadomie to czynimy, bo nam chodzi o dobro całej gospodarki narodowej, a nie poszczególnych firm.
Otóż ta presja jest głównie ze strony środowiska powiązanego z systemem bankowym. Komercyjnym systemem bankowym i z rynkami kapitałowymi. Ja się wcale nie dziwię, że te środowiska byłyby zainteresowane, żeby pieniądze w Polsce drogi, bo one na tym świetnie zarabiają. No ale z punktu widzenia całej gospodarki, a nie tylko pewnych sektorów, dla nas jest w tej chwili korzystniejsze utrzymywanie niskich cen pozyskania pieniądza, wysokiej płynności i stąd mamy te deklaracje nawet tej, o której mówią cały czas, że będziemy za obligacje skarbowe tak długo, jak długo będzie tego wymagał interes państwa. Musimy patrzeć na interes całego państwa, a nie tylko pewnych sektorów.
Ta presja jest głównie ze strony środowiska powiązanego z systemem bankowym. Komercyjnym systemem bankowym i z rynkami kapitałowymi. Ja się wcale nie dziwię, że te środowiska byłyby zainteresowane, żeby pieniądze w Polsce drogi, bo one na tym świetnie zarabiają.
prof. Grażyna Ancyparowicz, członkini Rady Polityki Pieniężnej
MD: Jak rozumiem bezpieczniejsze dla obywateli, bezpieczniejsze dla konsumentów byłoby również, kiedy już dojdzie do podnoszenia stóp procentowych, podnoszenie ich małymi krokami, o 10-15 punktów bazowych. Tak, żeby też nie uderzyło to zbyt mocne jak rozumiem w na przykład kredytobiorców, którzy teraz rzucili się, trzeba powiedzieć szturmem na banki, aby wziąć kredyt hipoteczny na przykład.
GA: Jeżeli się rzucili na kredyt hipoteczny, to nie wynika bynajmniej z faktu, że się ludziom za dobrze powodzi, tylko z tego, że w Polsce, żeby mieć mieszkanie, to po prostu trzeba wziąć kredyt hipoteczny, bo za wyjątkiem pewnych uprzywilejowanych osób i środowisk, każdy normalny człowiek przez całe życie spłaca kredyt mieszkaniowy, który wziął, bo przeciwnym razie po prostu własnego mieszkania nie będzie miał chyba, że je odziedziczy.
To skąd te 40% zakupów dokonywanych w gotówce, o których, o których się słyszy?
GA: Nie wiem skąd te 40%. Może ludzie się zbli, o którym się słyszy, bo ja nic na ten temat nie wiem. Ja na ten temat nie słyszałem. Ja patrzę po prostu jak wygląda struktura zadłużenia gospodarstw domowych w bankach i rzeczywiście widzę, że rosną nam kredyty mieszkaniowe i faktycznie jeżeli ktoś ma jakieś oszczędności a ma dzieci w rodzinie, no to stara się im ten to mieszkanie zapewnić, bo jak do tej pory te wszystkie programy, które były adresowane do poszczególnych grup i miały rozwiązać ich problemy mieszkaniowe niczego nie rozwiązały.
Ja cały czas powtarzam, że według mnie najlepszym programem było to, co stosowano początkach lat 90, czyli po prostu pewne ulgi podatkowe, które skłaniały zamożniejszych ludzi, bo nie każdego stać na własne mieszkanie to tak, żeby mieszkanie sobie jakoś tam kupić i w dłuższej perspektywie spłacać, ale to już zostawmy na boku.
Więc rosną rzeczywiście kredyty mieszkaniowe i one będą rosły ciągle dlatego, że wpływają na to różne czynniki, ale przede wszystkim społeczne i tego, że w Polsce nie ma rynku stabilnego rynku wynajmu mieszkań, że czułby się bezpiecznie w takim mieszkaniu, a nie jesteśmy Stanami Zjednoczonymi, gdzie można mieszkać w przyczepie czy samochodzie i uważamy, że jest w porządku. Zresztą nawet klimat nie jest odpowiedni.
Problem polega na tym, że nie ma zapotrzebowania na kredyt, a więc inflacja, którą mamy nie ma w ogóle źródeł monetarnych. (…) Czy w Polsce rzeczywiście mamy w tej chwili jakieś boom inwestycyjny, który grozi przegrzaniem koniunktury? Nie wprost przeciwnie
prof. Grażyna Ancyparowicz, członkini Rady Polityki Pieniężnej
Natomiast jeżeli chodzi o kredyty gotówkowy, to praktycznie ich nie ma. Jeżeli popatrzymy, bo są bardzo drogie i na mimo wszystko ich nie ma, banki próbują je ludziom wciskać, a sama dostaje mnóstwo różnych ofert i bez sensu. Natomiast jeżeli chodzi o kredyty dla przedsiębiorstwa, przedsiębiorstwa się oddłużyły. Czyli problem polega na tym, że nie ma zapotrzebowania na kredyt, a więc inflacja, którą mamy nie ma w ogóle źródeł monetarnych.
To jest inflacja, która wynika z pewnych okoliczności nadzwyczajnych, z konieczności tego, żeby rząd stosował tak zwane luzowanie fiskalne, które musiał być wspierane przez chyba pewno nie było innej możliwości i tak się kształtuje inflacja. Oczywiście pomijam wszystkie inne czynniki klimatyczne, prawda i tam spekulacje na tych rynkach międzynarodowych i fakt, że wszyscy oczekują tego żywienia.
Więc ja się jeszcze raz pytam – czy w Polsce rzeczywiście mamy w tej chwili jakieś bum inwestycyjny, który grozi przegrzaniem koniunktury? Nie wprost przeciwnie, mamy perspektywie nowy ład, który jest oparty na szeroko pojętych inwestycjach, głównie finansowanych ze środków publicznych. Czy w naszym interesie jest podniesienie ceny rentownością obligacji? No na pewno nie, bo to będzie jeszcze drożej kosztowała nas potem obsługa zadłużenia.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV