Europejski Bank Centralny decyzyjne posiedzenie rozpoczyna w środę – a zakończy w czwartek około południa. W czwartek o 14:00 ogłosi decyzję w sprawie stóp procentowych – tu nikt nie spodziewa się zmiany (główna stopa pozostanie na poziomie – 0,5 procent). To, co naprawdę ważne rozpocznie się pół godziny później. To konferencja zarządu EBC.
Czy na konferencji pojawi się Christine Lagarde
Prezes EBC nigdy w czasie odbywających się co miesiąc konferencji nie pozostawia wątpliwości kto ma w banku decydujący głos. Chociaż Christine Lagarde zawsze towarzyszy wiceprezes EBC Luis de Guindos – z około 60 minut rozmowy z dziennikarzami Hiszpanowi rzadko udaje się zająć więcej, niż 2-3 minuty. Tym razem może być jednak inaczej. Tydzień przed konferencją EBC poinformował, że u Lagarde wykryto zakażenie wirusem SARS-CoV-2. Od tej pory bank nie informował o stanie zdrowia swojej prezes – nie wiadomo więc czy weźmie udział w posiedzeniu Rady Dyrektorów EBC (składający się z szefów krajwych banków centralnych odpowiednik polskiej Rady Polityki Pieniężnej), a w szczególności czy weźmie udział osobiście. Tym bardziej nie wiadomo, czy pojawi się na konferencji.
Dlaczego nie podnosić stóp? Powód pierwszy – inflacja
Chociaż inflacja jest zwykle powodem, żeby podnosić stopy – w przypadku rekordowego, 7,5-procentowego wzrostu cen w strefie euro w marcu (inflacja HICP mierzona przez Eurostat) dość jasne jest, że jedynym sposobem jej szybkiego obniżenia byłoby znalezienie źródła taniej energii. To ceny ropy i gazu pchają bowiem w górę cały indeks cen (jak bardzo – tego jeszcze nie wiadomo, pełne dane o marcowej inflacji w strefie euro poznamy dopiero w czwartek, 21 kwietnia).
Unia ma bardzo jasny pomysł gdzie szukać taniej i bezpiecznej energii. Problem w tym, że prawie cały koszt odnawialnych źródeł energii to koszt zainwestowanego w nie kapitału. Reszta (czyli wiatr napędzający turbiny, albo fotony uderzające w krzemowe panele) jest bowiem za darmo. Podnosząc stopy procentowe i wycofując się ze skupu obligacji EBC podniesie koszt OZE. Czyli podniesie ceny energii.
Powód drugi – wynagrodzenia
O ile w przypadku tempa wzrostu cen strefa euro niemal dotrzymuje kroku Stanom Zjednoczonym (gdzie marcowa inflacja CPI wyniosła 7,9 procent), o tyle w przypadku tempa wzrostu wynagrodzeń – jednego z kluczowych czynników, które mogą powodować rozkręcanie spirali inflacyjnej – EBC może czuć się zupełnie komfortowo. Roczny wzrost wynagrodzeń w strefie euro szacowany jest obecnie na około 2,5 do 3 procent. To o około punkt procentowy więcej, niż rok temu – ale o połowę mniej, niż w USA, gdzie w marcu odnotowany średni wzrost godzinowej pracy o 5,8 procent. W Stanach Zjednoczonych bardzo silny wzrost płac wywołała nie tyle inflacja (i oczekiwania pracowników, że rosnące pensje wyrównają spadek siły nabywczej), co brak rąk do pracy wywołany masowymi odejściami z rynku pracy w czasie pandemii. Europa takiego procesu niemal nie doświadczyła, w dodatku jest w ostatnich latach miejscem silniejszej, niż w przypadku USA migracji, która ogranicza wzrost płac.
Powód trzeci – recesja
Tegoroczny wzrost PKB w strefie euro EBC przed wybuchem wojny prognozował na 4,2 procent w ujęciu rocznym – nieco powyżej czteroprocentowej prognozy Komisji Europejskiej. Ale drogie paliwo, drogi gaz i drogi prąd powodują, że gospodarstwa domowe przeznaczają swoje dochody na opłacanie rachunków – które, w odróżnieniu od zakupów np. aut, ubrań, czy samochodów – tworzą stosunkowo niewiele wzrostu PKB.
Do tego dochodzi niepewność, która wyhamuje inwestycje przedsiębiorstw. Wyhamuje tym szybciej, im wyższy będzie koszt kapitału. Firmy decydując o inwestycjach – w dużym, ale zachowującym prawdziwość porównaniu – porównują dwie wartości – koszt kapitału i marżę, którą są w stanie wygenerować na usługach i produktach tworzonych na bazie inwestycji. Jeśli gospodarstwa domowe obniżają, muszą oszczędzać – ogranicza to potencjalną marżę. Jeśli w tym samym czasie rośnie koszt kapitału (bo rosną stopy) – porównanie wypada jeszcze bardziej niekorzystnie. A to oznacza, że część planowanych inwestycji nie przejdzie testu business-case’u i zostanie zaniechanych.
Powód czwarty – bankructwa firm
EBC nie tylko utrzymuje dziś niskie stopy – co powoduje, że banki komercyjne mają zapewnione źródło taniego finansowania – ale również skupuje obligacje, w tym korporacyjne. To oznacza, że na rynku na którym firmy szukają finansowania istnieje popyt ze strony dużego gracza, który zapewnia niskie oprocentowanie obligacji korporacyjnych.
Tymczasem mimo wyraźnych zapowiedzi wycofania się z zakupów obligacji przez EBC i oczekiwań rynku, że zamknięcie PEPP (Pandemic Emergency Purchase Programme) nastąpi to w połowie roku – zdaniem analityków banku Goldman Sachs koniec skupu wciąż nie znalazł się w cenach obligacji. Kiedy EBC wycofa się z zakupów – na rynku pojawi się znacznie więcej korporacyjnego długu, niż obecnie. A to zmusi emitujące go firmy do podniesienia oprocentowania. Rosnące odsetki dla części mocno zadłużonych firm mogą okazać się zabójcze.
Powód piąty – powrót sovereign crisis
Zakończenie skupu aktywów i wzrost stóp EBC może się okazać problemem nie tylko dla firm – ale również dla słabszych gospodarek strefy euro, szczególnie jej południowej części, którym już raz – dokładnie 10 lat temu – groziło bankructwo. Analitycy zwracają uwagę szczególnie na zadłużone na 2,7 biliona euro Włochy – największego europejskiego emitenta obligacji. W 2019 roku, zanim EBC uruchomił swój pandemiczny program skupu obligacji – Włosi płacili swoim wierzycielom odsetki w wysokości średnio sześciu procent rocznie.
Stosunek długu do PKB wynosił wówczas niecałe 135 procent. Dziś sięga 150 procent, ale roczne odsetki wynoszą 2,5 procent. Jeśli wrócą do poziomu sprzed pandemii, Włochy mogą mieć problem z obsługą swojego długu w sytuacji, gdy jego koszt będzie prawie trzykrotnie przekraczać tempo wzrostu włoskiego PKB. Nic dziwnego, że reprezentujący Włochy Ignazio Visco należy do najbardziej gołębich członków Rady Dyrektorów EBC.
A jednak podwyżka i koniec ujemnych stóp
Mimo pięciu powodów przeciw – mknąca w całej strefie euro w stronę dwóch cyfr (w niektórych państwach, jak Litwa – już dawno osiągnęła poziom dwucyfrowy) inflacja zmusi EBC do zakończenia trwającej od 94 miesięcy ery ujemnych stóp procentowych. Większość ekonomistów ankietowanych przez agencje Bloomberga obstawia, że pierwsza podwyżka stóp nastąpi w grudniu tego roku, a na poziomie zera główna stopa znajdzie się za rok. Ale przybywa tych, którzy spodziewają się podwyżki już we wrześniu, i końca ujemnych stóp w grudniu.
Konferencja EBC na żywo po polsku tylko w telewizji BIZNES24
Konferencję zarządu EBC po polsku jak zawsze zobaczyć można tylko w telewizji BIZNES24 w najbliższy czwartek, 14 kwietnia, o 14:30. Włącz BIZNES24 i zobacz co EBC zrobi, żeby ograniczyć inflację – ale nie spowodować bankructwa firm i południa strefy euro.
Tłumaczenie konferencji zapewnia biuro Arcus Link – dostawca specjalistycznych i przysięgłych tłumaczeń dla biznesu.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV