ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Ciężko pracujemy. Czasy ostatnio trudne. Jak tu nie poczuć się zmęczonym? A może to zmęczenie, to wypalenie zawodowe? Łączymy się z naszym kolejnym gościem, Panią Beatą Kapcewicz, prezeską Grupy Momentum. Witam bardzo serdecznie.
BEATA KAPCEWICZ, MOMENTUM: Dzień dobry Panu, dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: Pozwolę sobie na taką małą prowokację i powiem tak: gdybym się przejął tym, co czuję, to jutro po prostu nie przyszedłbym do pracy. I co ja mam z tym zrobić?
BK: I tutaj uderza pan w sedno sprawy. Bo tak naprawdę to wypalenie zawodowe, o którym mówimy, jest związane z tym, że my nadmiernie się przejmujemy różnymi sytuacjami. A powiedzmy sobie szczerze, jako przedsiębiorcy, jako szefowie, którzy pracują z ludźmi i z wyzwaniami, z klientami z tym, co się dzieje dookoła – tych wyzwań, problemów i rzeczy, które mogą nas przejąć jest cała masa.
Więc taką najważniejszą rzeczą, o której i przedsiębiorcy, i szefowie rzadko myślą to jest to, żeby zadbać o swoją psychikę i swoje stany emocjonalne. Bo dzisiaj naprawdę jest masa powodów do tego, żeby one były nadwyrężane.
RM: Jasne, ale ja powiedziałem, że gdybym się przejął, bo znam pewnego psychologa, który twierdzi, że ludzie nie mają problemów, tylko im się tak wydaje. To, co z tym wypaleniem zawodowym? Bo to nie jest realny problem, tylko jakiś rodzaj zniechęcenia, z którym można sobie (poradzić). Wystarczy znaleźć na przykład nowy cel, żeby poczuć przypływ entuzjazmu i wypalenie zawodowe pryśnie. Czy nie jest to takie proste jednak?
BK: Wypalenie zawodowe to już jest jakiś etap, jakieś stadium naszego zniechęcenia do tej sfery zawodowej, które zaczyna się od jakiegoś napięcia, a prowadzi aż do takiego wstrętu do wykonywanej pracy, czy do swojej roli zawodowej. Więc powiedzmy sobie szczerze, to wypalenie zawodowe nie wydarza się z dnia na dzień. Ono jest długotrwałym procesem, głównie, dlatego, że zaniedbujemy siebie, swoje potrzeby na takim podstawowym poziomie jak sen. Wielu przedsiębiorców w dzisiejszych czasach, wielu szefów nie może spać po nocach, bo się martwią sytuacją tą, która się dzieje na rynku, ale też tą, którą się dzieje wewnątrz organizacji.
RM: Śnią im się ceny prądu.
BK: Prądu no, ale też długi, o których pan redaktor wcześniej wspominał i cała masa wyzwań, które się dzieją. W związku z tym to są takie podstawowe rzeczy, które zaniedbujemy. To musi się wcześniej czy później przełożyć na to, że czujemy dyskomfort w pracy. Ale też to, co zauważamy zarówno po stronie pracowników, jak i pracodawców, jest dosyć niska asertywność. My bierzemy wszystko na siebie, wszystkiemu chcemy podołać, za wszystko wziąć odpowiedzialność. I doby brakuje na to, żeby ze wszystkich obowiązków i zobowiązań się dobrze (wywiązać).
RM: Ale wie Pani co odpowie pani zapracowany przedsiębiorca? To nie jest tak, że ja tam jakoś specjalnie chcę się tym przejmować i chcę nie być asertywnym, tylko po prostu są rzeczy do zrobienia i ktoś musi je zrobić. Więc je robię. To teraz co zrobić, żeby nie wpaść w wypalenie zawodowe, mimo że realia są takie, że pewne rzeczy po prostu trzeba zrobić i może być ich bardzo dużo, bo też trudno jest, szczególnie teraz uzyskać marżę, która by pozwoliła zatrudnić sobie pomoc, podzielić tę pracę. To nie jest tak, że ludzie nie delegują, bo nie wiedzą, że delegowanie jest słuszne, tylko mogą nie delegować, bo po prostu nie ma komu wydelegować określonych zadań.
BK: No i tutaj już odwołuję się do takiego racjonalnego i strategicznego myślenia. Przedsiębiorca musi patrzeć nie tylko na zadania jednostkowe, ale na całość organizacji. Jeżeli sam nie daje rady, to albo musi zatrudnić kogoś i skorzystać z pomocy, albo biznes, który prowadzi nie jest efektywnie zarządzany i sam biznes w sobie może nie być efektywny. I my bardzo często czekamy do tych ostatecznych decyzji, które trzeba podjąć, że albo zmieniamy produkt, albo zmieniamy sposób funkcjonowania, albo zmieniamy biznes.
Bo dzisiaj to też nie jest nieoczywiste, że jedne biznesy się kończą w tych zmieniających się czasach, a drugie trzeba przemodelować albo na nowo otworzyć. I my tak długo czekamy w takich trudnych sytuacjach, aż brakuje nam siły do tego, żeby ciągnąć ten wózek dalej. I jeżeli nie naostrzymy tej piły, to ona w pewnym momencie nie będzie piłować. I pracujemy efektywnie poniżej swoich możliwości.
To jest taki mechanizm nakręcający się i jeżeli nie spojrzymy racjonalnie i nie podzielimy sobie pewnych zadań na priorytety, które naprawdę muszę zrobić i nie pogodzimy się czasami z tym, że nie jesteśmy wszystkich w stanie zadowolić, wszystkich obsłużyć i ze wszystkiego się wywiązać i nie poradzimy sobie z tym emocjonalnie. No to w pewnym momencie budzimy się ze ściśniętym żołądkiem, z frustracją, a w dalszej konsekwencji jeszcze depresją.
RM: Czyli co? Mówimy wszystkim startuperom, którzy ambitnie chcą zmieniać świat, że jeśli ich biznes nie pozwala im pracować w przyzwoitych godzinach od 8 do 16 a potem odpoczywać, to zamykamy taki biznes, bo on po prostu jest słabym biznesem?
BK: Nie, absolutnie nie podpisałabym się, panie redaktorze, pod tym. Bardziej bym powiedziała, że każdy biznes, szczególnie mały biznes, zaczyna się od przedsiębiorcy. Jeżeli on o siebie nie zadba… Trochę jak w samolocie: najpierw trzeba nałożyć maskę na swój nos, a dopiero zadbać o dziecko. I ten przedsiębiorca musi zadbać najpierw o siebie po to, żeby móc naprawdę w pełni sił dbać o biznes.
RM: I rozwijać biznes. Beata Kapcewicz, prezes Grupy Momentum. Trochę o małych firmach rozmawialiśmy.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV