NATALIA GORZELNIK, BINES24: Teraz czas na dłuższą rozmowę. Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa od 204 dni. To kolejny dzień i kolejny dowód na to, że plan Putina na szybką wojnę spalił na panewce. Czy jednak są widoki na to, że ten koszmar wreszcie się skończy? O tym porozmawiam z moim i Państwa gościem, którym jest generał broni, Waldemar Skrzypczak. Dzień dobry.
WS: Witam panią, dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
NG: Panie generale, na początek powiedzmy sobie, jak faktycznie wygląda sytuacja w Ukrainie. W Polsce, w Europie niemal wszyscy kibicują napadniętemu państwu i mam wrażenie, że w przekazie docierają do nas albo wybieramy głównie te informacje o ukraińskich sukcesach. Ale czy tak jest w rzeczywistości? Na jakich obszarach trwają walki? W jakiej części z nich dominuje Rosja i czy armia Putina jest w istocie w odwrocie?
WS: Generalnie po tej operacji, która miała miejsce na północy – na wschód od Charkowa, armia rosyjska przeszła na całym froncie do obrony. Prowadzą jeszcze działania zaczepne na kierunku Doniecka, ale one w zasadzie nie zmienią całej sytuacji operacyjnie z uwagi na to, że na kierunku północnym i na kierunku południowym rosyjskie wojska w dotychczasowych walkach ponoszą porażkę i są częściowo w odwrocie, szczególnie na kierunku północnym, gdzie w wyniku tej kontrofensywy na wschód od Charkowa, Czuhujewa, na Bakijewa i Izium, na Kupiańsk wojska rosyjskie zostają rozbite; one odskoczyły część za rzekę Oskil, tam organizują obronę, ale z kolei ta obrona jest teraz rolowana od południa, czyli rozbijana od południa przez wojska ukraińskie, które wzdłuż wschodniego brzegu rzeki Oskil tę obronę zwijają czy rolują – po wojskowemu mówiąc.
W rejonie Donbasu natomiast, czyli łuku donbaskiego operacje zostały przez Rosjan zatrzymane na tych pozycjach, które Rosjanie mieli tam w tej chwili; nie ma jakiś dynamicznych zmian sytuacji z uwagi na to, że obie strony przeszły do obrony, ponieważ na północy i na południu Ukraińcy prowadzą ofensywę, bo dodać trzeba jeszcze w ramach uzupełnienia, że na południu, na przyczółku chersońskim trwa bitwa o odbicie tego przyczółka z rąk Rosjan. Rosjanie uporczywie się tam bronią, tam są ich doborowe jednostki, które bardzo skutecznie się bronią przed atakami armii ukraińskiej. Choć armia ukraińska ma postępy i ja to nazywam pełzającą ofensywą, ale ona się dzieje w swoim tempie i stopniowo, coraz bliżej docierają Ukraińcy w tym kierunku do Dniepru.
NG: A jak wygląda sytuacja humanitarna na tych obszarach objętych teatrem działań? Bo to jest ten element, o którym często się zapomina, mówiąc o tym, że prowadzone są jakieś działania wojenne?
WS: Generalnie sytuacja po obu stronach, zarówno po stronie Ukraińców, w tych terenach odbitych, jak i po stronach, po stronie, gdzie są wojska okupacyjne, rosyjskie sytuacja humanitarna jest bardzo ciężka, bardzo zła, dlatego że tam nie funkcjonuje nic, co mogłoby tej ludności mieszkającej gwarantować normalne funkcjonowanie. W związku z tym nie ma zaopatrzenia, źródła wody są zniszczone, nie ma energii elektrycznej, w związku z tym te tereny są objęte stanem klęski żywiołowej. Ponieważ tak, jak wspomniałem, nie mają wszystkiego tego, co mogło, by tej ludności pomogło przetrwać w tych warunkach wojennych, a dodatkowo dochodzą do tego jeszcze oblicza wojny, które mocno, mocno tą ludność turbują i nie pozwalają im normalnie funkcjonować. Nie ma możliwości w tej chwili udzielenia pomocy humanitarnej ludności na terenach okupowanych. Rosjanie tą ludność traktują w sposób, jak traktuje się jeńców wojennych albo jeszcze gorzej. Natomiast na terenach odbitych przez armię ukraińską Ukraińcy w tej chwili próbują sytuację ustabilizować. Zaopatrują tę ludność w żywność, materiały, które pozwalają tej ludności przeżyć. Natomiast mówię: na to potrzeba czasu i naszej dużej pomocy, szczególnie zachodu pomocy, ponieważ tereny wyzwolone, ludność wyzwolona potrzebuje pomocy humanitarnej i wydaje się, że to jest też miejsce dla różnego rodzaju organizacji humanitarnych.
NG: Panie generale, a jak Pan ocenia z takiej perspektywy czysto taktycznej to zniszczenie przez Rosjan tamy w Krzywym Rogu? I na ile to jest po pierwsze miejsce strategiczne, a po drugie na ile to pogorszy trudną sytuację Ukraińców w czasie tych walk?
WS: Generalnie Rosjanie niszczą, co tylko mogą niszczyć. Wszystkie obiekty infrastruktury stałej, które mogą zniszczyć, niszczą. Czego przykładem jest to, co wydarzyło się pod Krzywym Rogiem. Rosjanie próbują zatrzymać nacierające wojska ukraińskie, tworząc tak zwane rejony zatopień, zalań. I zniszczenie tej zapory pozwoliło im uzyskać to, że duży teren, duży rejon, przez który miałyby przejść wojska ukraińskie w ramach ofensywy, będzie zalany i będzie niedostępny dla prowadzenia operacji. I oni za tą wodą się będą kryli i w ten sposób zyskają na czasie przed operacją ukraińską. Ale te zatopienia niszczą przede wszystkim miejsca, gdzie żyją ludzie, gdzie funkcjonują ludzie i to będą straty, które będą trudne do usunięcia. Będzie na to dużo czasu potrzeba, aby zaporę odbudować. W tych warunkach nie ma możliwości.
NG: A jak ocenia pan stan faktyczny rosyjskiej armii? Czy ona poza tymi działaniami defensywnymi ma możliwość faktycznie jeszcze ugryzienia mocniej armii ukraińskiej? Jeszcze ataku?
WS: Nie mamy pełnej wiedzy o stanie armii. Natomiast sądzę, że dzięki wywiadowi, jaki mają Ukraińcy od Amerykanów, czyli wszystkie informacje o położeniu armii rosyjskiej, o wojskach rosyjskich mają, w związku z tym wiedzą jak prognozować działania bojowe, gdzie można się spodziewać uderzenia Rosjan. I na dzień dzisiejszy moim zdaniem w odpowiedzi na pytanie, rosyjska armia jest w takiej kondycji, że nie pozwala im to posiadać odwodów operacyjnych, którymi mogliby dziś atakować, wykonywać jakieś większe zwroty zaczepne. Poza tym, co próbują w tej chwili w rejonie Doniecka zatrzymać kontrofensywę armii ukraińskiej. Rosjanie potrzebują czasu, armia potrzebuje rosyjska czasu. Stąd te zabiegi Putina zwiększające stan etatowy-pokojowy armii o 130 tysięcy. Stąd decyzje Putina o przejściu gospodarki z gospodarki pokojowej na gospodarkę wojenną, co zwiększy możliwości produkcyjne i remontowe przemysłu rosyjskiego przez to, że zakłady będą zmilitaryzowane. W związku z tym będą miały większe moce produkcyjne. Oczywiście kwestią bardzo otwartą dla Rosjan to pozostaje pobór rekruta. Rosjanie widać, a szczególnie ich administracja nie byli przygotowani do tego, żeby funkcjonować w warunkach wojny i mają wielkie problemy z poborem rekruta i wcieleniem rekruta do wojska. Choć Putin planuje powołać jeszcze tej jesieni około 150 tysięcy rekrutów po to, żeby ich wyszkolić i wysłać na front wiosną przyszłego roku.
NG: Warto też zaznaczyć, że to nie jest tak, że Putin prowadzi tylko i wyłącznie wojnę z Ukrainą. Putin prowadzi w tym momencie wojnę z całą Europą i jest to wojna energetyczna. Tutaj niestety wygląda na to, że Europa w tej wojnie przegrywa.
WS: Tak, to jest terror energetyczny, którego w zasadzie trzeba było się spodziewać. Trzeba się było z tym liczyć już dużo wcześniej i wydaje się, że Europa się obudziła dopiero teraz, kiedy rzeczywiście Putin przykręca kurek z gazem. Wydaje się, że jest czas jeszcze na to, żeby sytuację opanować i uważa, że państwa w sposób zjednoczony, bo to zjednoczona Europa powinna o tym decydować, jak ten kryzys przetrwać. Choć wydaje się, że chwiejna postawa Niemiec i Francji (to jest moje absolutnie prywatne zdanie), zmierza ku temu, żeby Putin miał jednak ten sukces w tym terrorze energetycznym. Ale to tylko służy jednej rzeczy pani redaktor: przedłużeniu wojny. Przedłużenie wojny będzie… Jeżeli wojna będzie przedłużała się na długi okres, to będzie to za sprawą Niemiec i Francji.
NG: No właśnie, pytanie co będzie po zimie, która może być bardzo ciężka dla całej Europy? Czy nie obawia się Pan, że któreś kraje mogą się z tej europejskiej solidarności wyłamać w odpowiedzi na chociażby protesty społeczne, na te rosnące ceny przecież nie tylko gazu, ale też prądu i pozostałych surowców?
WS: I właśnie na to liczy Putin. Putin liczy na to, że Europa ulegnie terrorowi, że to, co pani wspomniała, że ludzie wyjdą na ulice w proteście przeciwko tym ograniczeniom, cenom i to będzie wielkie zwycięstwo Putina. On stawia na to, na ten terror, dlatego też jemu zależy na tym, żeby ta wojna trwała jeszcze przynajmniej do wiosny przyszłego roku, kiedy on będzie mógł swoje cele strategiczne, te nie wojenne, nie militarne, ale te właśnie ekonomiczne i polityczne osiągać właśnie dzięki temu terrorowi energetycznemu, choć wojnę militarnie przecież przegrywa.
NG: Pan generał mówi cały czas o wiośnie. Czy w związku z tym nie ma nadziei na to, że patrząc na coraz trudniejszą sytuację rosyjskiej armii na teatrze działań w Ukrainie, czy nie ma szans albo widoków na to, że ta wojna się w jakimś niedługim czasie po prostu skończy? Jakie wyjście ma Putin?
WS: Putin liczy na to, że jednak ten terror odniesie skutek, że będą tacy, którzy będą jemu w jakiś sposób, chociażby połowicznie sprzyjali, co pozwoli mu tę wojnę przeciągać. Natomiast moim zdaniem, jeżeli dojdzie w najbliższych tygodniach do zdecydowanego uderzenia armii ukraińskiej na jakimś kierunku, myślałem tu o kierunku z Zaporoża na Mariupol w celu przecięcia tego połączenia lądowego, które był jednym z celów strategicznych w tej operacji specjalnej rosyjskiej, która łączy Rosję z Krymem. Jeżeliby się udało ten korytarz przeciąć, to moim zdaniem sytuacja armii rosyjskiej będzie krytyczna i to może zmusić Putina do tego, żeby chciał rozmawiać z Ukraińcami, ale na warunkach, jakie będzie stawiał Zełeński.
NG: Została nam dosłownie minuta. W związku z tym już ostatnie pytanie panie generale: Na początku wojny w Ukrainie wszyscy obawiali się, że ten konflikt może się rozlać na inne kraje bałtyckie. Jak ocenia Pan to ryzyko w tym momencie? Czy jest cokolwiek, co mogłoby sprowokować Putina, albo czy ma możliwość takiej prowokacji?
WS: No właśnie. Moim zdaniem problem jest w możliwości. Moim zdaniem Putin na dzień dzisiejszy nie ma możliwości prowadzenia operacji. Ponieważ jego armia jest mocno wyczerpana, jego armia została pobita i ta armia teraz nie wyjdzie w tej chwili z Ukrainy, ponieważ Ukraina będzie tę armię angażowała cały czas i będzie zagrażała Ukraina Rosji. Stąd te problemy, z którymi się boryka armia rosyjska. I moim zdaniem nie ma w tej chwili zagrożenia jakąkolwiek awanturą skierowaną przeciwko państwom bałtyckim czy jakiemukolwiek krajowi NATO.
NG: Dziękuję pięknie za rozmowę. Moim i Państwa gościem był generał broni Waldemar Skrzypczak. Dziękuję pięknie.
WS: Dziękuję pani bardzo.
NG : A Państwu dziękuję za uwagę i do zobaczenia.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV