ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: W BIZNES24 jesteśmy telewizją, redakcją, która często rozmawia o wielkich firmach, o inwestycjach giełdowych, o rynkach walutowych, a od czasu do czasu pewnie myślą sobie Państwo: no dobrze, ale co może zrobić zwykły człowiek, żeby móc zarobić?
Internet wprowadził wielką rewolucję w mediach, bo zdemokratyzował w nich praktycznie wszystko. Od tworzenia treści tekstowych, aż po tworzenie treści wideo.
Dzisiaj, no nie chcę tego powiedzieć, ale nie mogę tego przemilczeć – każdy może stworzyć swoją małą telewizję albo całkiem dużą telewizję, korzystając z platform internetowych, takich, jak chociażby YouTube. A czy da się na tym zarobić? Czy może to być sposobem na życie?
Postanowiliśmy przez chwilę porozmawiać o tym z Krzysztofem Bartnikiem, prezesem firmy Imker. Witam bardzo serdecznie.
KRZYSZTOF BARTNIK, IMKER: Witam serdecznie.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: Która jest taką firmą działającą bardzo blisko twórców internetowych. Zbadaliście ponad sześciuset twórców, pytając ich czy to, co robią w internecie jest dla nich głównym źródłem przychodu, czy jest to tylko hobby, czy też może jest współdzieloną działalnością z jakąś podstawową działalnością zawodową. I okazało się, że jedna trzecia z tych twórców traktuje swoją pracę w internecie bardzo poważnie, bo to jest po prostu ich główne źródło utrzymania.
KB: Średnia taka statystyka to 13 miesięcy, czyli osoby, które zdecydują się pójść w tym kierunku, czyli chcą być twórcą internetowym, chcą na tym dobrze zarabiać to średnio po 13 miesiącach są w stanie sprawić, żeby to było ich jedyne główne zajęcie, główna praca zarobkowa.
Więc zaczyna się od hobby – zwykle tworzymy jakieś treści hobbystycznie, chcemy się podzielić tym, co wiemy na jakiś temat i te tematy są rozmaite od nie wiem, czyszczenia basenów po finanse. Każdy z tych tematów jest możliwy, jeżeli chodzi o bycie twórcą internetowym. I dochodzimy po tych 13 miesiącach regularnej publikacji treści, budowania swojej społeczności do tego, że to może stać się pełnoprawna praca.
RM: Ale są jeszcze dwa warunki, które z waszego raportu sobie wychwyciłem. 50 godzin tygodniowo i 50 tysięcy osób w społeczności po to, żeby wyjść, statystycznie rzecz biorąc z dużym prawdopodobieństwem, no bo oczywiście nie wszyscy mają talent, nie wszyscy są fajni, jest dużo takich niejasnych rzeczy, co się właściwie ludziom podoba, a co nie, ale te dwie pięćdziesiątki załatwiają statystycznie wysokie w miarę prawdopodobieństwo przychodów powyżej 10 tysięcy złotych miesięcznie.
KB: Jeżeli ktoś jest gotów właśnie zainwestować po pierwsze czas, zdobycie tej społeczności 50 tysięcy użytkowników, a po drugie tworzy regularnie kontent, bo traktuje to jako zajęcie stałe, no to tak, no to szanse na uzyskanie świetnych wyników, świetnych mam na myśli tutaj 10 tysięcy, 20, 30, 50 i więcej miesięcznie są jak najbardziej możliwe.
Ale to też nie jest tak do końca, że muszą być te dwie pięćdziesiątki spełnione, bo mamy u nas i naszych klientów, czy w ogóle influencerów czy twórców, którzy mają dużo mniejsze społeczności, a świetnie na nich zarabiają.
I tu mój ulubiony przykład, który bardzo często stosuję: gliniarstwo – książka o tworzeniu z gliny. Społeczność zbudowana na tym około 3000 osób, które zajmują się tym w Polsce, jeżeli dobrze pamiętam. No, a można zrobić na tej niszy bardzo fajny, ciekawy biznes kontentowy.
RM: Jasne, ale gliniarstwo? W sensie wyroby z gliny i wypalanie i tak dalej?
KB: Wyrabianie z gliny różnych rzeczy. Też nigdy bym się nie spodziewał, jak właśnie twórczyni, która się tym zajmuje, przychodziła do mnie. Nigdy nie powiedziałbym, że to może być rynek, to może być coś co zainteresuje ludzi, a okazuje się, że działa rewelacyjnie. Ale z drugiej strony oczywiście dużo fajniej, ciekawiej, atrakcyjniej i finansowo i kontentowo wypadają te branże, które są najbardziej znane, ulubione, jeżeli chodzi o tworzenie kontentu właśnie: finanse, rozwój osobisty. W skrócie – rzeczy, które pozwolą nam albo zarobić pieniądze, albo oszczędzić czas – to są takie tematy, które najczęściej są wybierane.
RM: A nie jest tak, że tam właśnie jest największa konkurencja i w gruncie rzeczy trudno jest się wyróżnić i zdobyć sobie zainteresowanie? Ja bym powiedział, że trzeba szukać nisz?
KB: Nisz, tylko właśnie co jest niszą? Dochodzimy do tej definicji, bo na przykład w finansach to może być oszczędzanie, (jedna nisza) zarabianie – druga nisza, prawda? I tak dalej, i tak dalej. Więc szukanie nisz jest świetne. Na przykład naszą niszą jest self-publishing i tym się głównie zajmujemy.
Ale znów wszystko zależy od tego, jak definiujemy sobie tą niszę. Na przykład czy branża związana ze zdrowym odżywianiem, odchudzaniem to jest nisza? No i teraz w zależności od definicji, możemy sobie dyskutować, czy warto iść w tym kierunku, czy nie. I są tacy twórcy, którzy oczywiście mają zbudowaną przez wiele lat dużą społeczność i oni się przebijają z materiałami. Są tacy, którzy mają mniejszą, ale na przykład publikują ciekawsze treści. I to też zależy tutaj od twórczyni czy od twórcy.
RM: Okazuje się również, że łatwiej jest zarobić więcej, czyli dojść do tych 10 000 lub więcej, kiedy sprzedaje się własne produkty. To jest Wasza konstatacja z tego raportu, niż kiedy na przykład nastawionym się jest jako twórca na współpracę z markami.
Ta współpraca z markami nawet wygenerowała trochę problemów ze strony Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, więc troszkę jest tak na cenzurowanym. Trzeba być bardzo ostrożnym, nie można już takiej kryptoreklamy bezczelnej stosować. No, trzeba tutaj ujawniać konflikty interesów, ale z własnymi produktami wydaje mi się problem. No, bo ja rozumiem, że Wy macie w tej sprawie pewien określony punkt widzenia – po angielsku to się tak ładnie „bias” nazywa, nie jestem pewien, jak to przetłumaczyć. No, w każdym razie, bo Wy pomagacie w self-publishingu.
Czyli, jeśli napiszę strasznie złą książkę, ale bardzo się uprę, żeby ją wydać, to Wy mi w tym jesteście w stanie pomóc, prawda? To jest Wasz biznes. Ja będę musiał ponieść jakieś koszty. Może zarobię, może nie zarobię w ogóle nie wiadomo, co jest złe, a co jest dobre. Bo teraz różne rzeczy, które w dawnych czasach uznano by za szczególnie złe pomysły, świetnie się sprzedają. Bo ta demokratyzacja bardzo zmieniła, też zdemokratyzowała gusta. Więc ten świat się zrobił bardzo skomplikowany, ale z tymi własnymi produktami to nie jest prosta sprawa, żeby zrobić coś wartościowego?
KB: Popatrzmy na ten temat inaczej, czyli jak najbardziej tak, my jesteśmy takim zapleczem dla twórców czy twórczyń, którzy potrzebują logistyki, potrzebują platformy do sprzedaży i tak dalej. Ale, gdy popatrzymy na taką typową ścieżkę bycia twórcą internetowym, no to gdy zaczynamy publikować treści, zaczynamy gromadzić tą społeczność, no to zwykle trafiają do nas marki. I to jest coś takiego, ten taki moment, w którą stronę chcesz pójść, którą drogę wybrać.
Możesz oczywiście pójść raz w jedną, raz w drugą stronę To jest żaden problem, ale gdybym ja miał wybierać, no to w pierwszej kolejności zastanawiałbym się, skoro marka do mnie przychodzi i widzi we mnie potencjał, jako influencera/influencerki, no to znaczy, że ja jestem w stanie coś sprzedawać. No i teraz decyzja – co powinienem sprzedawać, co by najbardziej pasowało do tej grupy, do której kieruję swoje treści.
I może się okazać, że współpraca z markami będzie rewelacyjna. Może się okazać, że zaczniemy tworzyć własne produkty, jak Ekipa cała ta, która jest na giełdzie, można zobaczyć jakie są ich wyniki i tak dalej. Opierają się na influencerach. Albo można pójść w innym kierunku. Czyli to my jesteśmy sprzedawcą, to my jesteśmy tą osobą, która no siłą rzeczy ponosi ryzyko biznesowe całego projektu, ale też może najwięcej wygrać na tym wszystkim.
RM: Jasne. No, oczywiście jak są treści, na przykład treści wideo, no to są też przy tym reklamy. Można korzystać z zasięgów platform, chociaż to są chyba bardzo niewielkie pieniądze, prawda? Trzeba mieć nieprawdopodobny sukces, jeśli jest tak, jeśli możemy sobie wyobrazić taką bardzo stromą zresztą, piramidę popularności, no to ci tam na bardzo wysokim szczycie tej piramidy mają szansę rzeczywiście na sensowne, znaczące przychody z reklamy.
KB: To tak, jak u sportowców. Są sportowcy, którzy są najlepsi w swojej branży, o nich słyszymy, o nich czytamy najczęściej I tak dalej. A jest cała masa sportowców, którzy też sobie świetnie radzą, ale już nie są tak bardzo widoczni, jeżeli chodzi o bycie medialnym, a zarabiają naprawdę fajne pieniądze i mogą z tego się utrzymywać. Nie wiem… Piłkarze wszyscy Premier League, a piłkarze, którzy grają w Champions League na przykład, prawda?
RM: Jasne, ale proszę mi powiedzieć jedną rzecz w ostatnich dwóch niecałych już teraz minutach, które nam zostały: Bo czy będąc blisko twórców, udało wam się rozkodować DNA popularności? W sensie co chwyta, a co nie? Czy jest jakiś sposób? Czy na przykład to jest tak, jak powiedział prof. Obłój, wielki ekspert strategii, że w sumie naśladownictwo jest całkiem dobrą strategią. Czy powinniśmy się nastawiać na podpatrzenie czegoś fajnego i robienie mniej więcej tak samo? Może kiedyś uzyskamy własny styl, czy raczej trzeba szukać jakiegoś oryginalnego pomysłu, co lepiej działa?
KB: Myślę, że na początku patrzenie na schematy i wymyślanie oryginalnego kontentu używając tych schematów może być bardzo dobrym rozwiązaniem. Docelowo jednak szedłbym w kierunku przede wszystkim trzymania jakości treści. Bo długoterminowo, jeżeli popatrzymy na wszystkich naszych twórców czy twórczynie, no to ta jakość broniła się najlepiej, jeżeli ktoś od początku na to stawiał owszem, poświęcając więcej godzin i tak dalej, i tak dalej, no to to ma rację bytu i to się sprawdza.
A jeszcze odnośnie tych tworzenia produktów, co tworzyć i tak dalej. No przede wszystkim na pewno coś dopasowanego do naszych odbiorców. No i też można, zupełnie tak samo jak biznes, bo to jest ta sama ścieżka, tworząc swoje produkty zrobić ankietę, zapytać konsumentów, co im się podoba, co nie. I na tej podstawie dopiero robić produkt. Niezależnie od tego, czy to będzie książka, czy to będzie kurs i tak dalej.
RM: Czyli trzeba być elastycznym. Jak to w biznesie.
KB: Tak, myślę, że ważna jest elastyczność i patrzenie na całą ścieżkę całego podcastu.
RM: Zajrzeliśmy trochę do pudełka, które nazywa się sukces w internecie, dzięki Krzysztofowi Bartnikowi, prezesowi firmy Imker. Dziękuję serdecznie.
KB: Dziękuję również.
Dbasz o swoje pieniądze? Nie przegap informacji ważnych dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV